Białoruś i Rosja wiążą z Chinami wielkie nadzieje, zarówno w kwestii obejścia zachodnich sankcji, jak i zwiększenia własnego eksportu. Reżim w Mińsku wielokrotnie zapewniał, że białoruskie produkty będą poszukiwane w Państwie Środka. Tymczasem Chiny już teraz ponoszą ciężkie straty z powodu agresji rosyjskiej na Ukrainę. I jak zauważa Igor Lenkiewicz na portalu reform.by, obecna sytuacja nie może nie denerwować chińskich przywódców.
Bezpośrednio po rozpętaniu przez Rosję wojny na Ukrainie magazyn Foreign Policy opublikował artykuł zatytułowany „Wojna Putina zabiła marzenia Chin o Kolei Euroazjatyckiej”.
Autor artykułu Andreea Brinza wskazuje w nim, że w 2017 r. Chiny posiadały około 40 szlaków towarowych do Europy. Obecnie ich liczba wzrosła prawie dwukrotnie do 78, łącząc 180 miast w 23 krajach europejskich. Zwiększyła się także liczba pociągów. Z 1 900 rejsów w 2016 r. liczba ta osiągnie 14 tys. w 2021 r. Wartość towarów przewożonych pociągami towarowymi wzrosła z 8 mld USD w 2016 r. do 74,9 mld USD w 2021 r. Nawet pandemia koronawirusa nie wpłynęła na wielkość przewozów. Przeciwnie, kolejowe przewozy towarowe wykazały wzrost, ponieważ wielu europejskich importerów korzystało z transportu kolejowego ze względu na zatory w portach morskich.
Szlaki kolejowe przecinające Eurazję i wiodące przez Kazachstan, Rosję, Białoruś i Polskę stały się ważnym elementem inicjatywy „Jeden pas, jeden szlak”, zwanej „Nowym Jedwabnym Szlakiem” lub „Euroazjatyckim Mostem Lądowym”.
W okresie styczeń-kwiecień 2022 r. Koleje Białoruskie odnotowały wzrost przewozów kontenerów eksportowych. Wolumen przesyłek tranzytowych w okresie styczeń-kwiecień 2022 r. wyniósł 10,7 mln ton, czyli 130,8% w porównaniu z okresem styczeń-kwiecień ubiegłego roku. Wzrost ten można przypisać reorientacji przewozów w związku z sankcjami Rosji i wojną z Ukrainą, które pozbawiły białoruskie firmy wielu tras z wykorzystaniem innych środków transportu.
Chiny przywiązują dużą wagę do rozwoju szlaków Nowego Jedwabnego Szlaku. Dość powiedzieć, że przez długi czas dotowały te przewozy. W ostatnich latach władze Chin szczyciły się stabilnością i szybkością dostaw na tej trasie. Udział kolejowych przewozów towarowych w całkowitym eksporcie Chin jest nadal stosunkowo niewielki – około 90% ładunków transportuje się drogą morską. Jednak w ostatnich latach, ze względu na rosnące koszty transportu i czas dostawy drogą morską, kolejowe przewozy towarowe z Chin do Europy stają się coraz bardziej atrakcyjne. Stabilność i korzyści kosztowe wymusiły przesunięcie w euroazjatyckich korytarzach tranzytowych z transportu morskiego na kolejowy.
Eksport jest jednym z najważniejszych elementów chińskiej gospodarki. „Przywódcy Chin od lat dążyli do porzucenia eksportu jako głównego źródła wzrostu gospodarczego i przejścia na konsumpcję krajową” – mówi Matty Becink, dyrektor ds. Chin w Economist Intelligence Corporate Network. – Nie doszło do tego jednak z powodu pandemii. Ożywienie gospodarcze Chin zależy obecnie w dużej mierze od powrotu do starego modelu zorientowanego na eksport” – mówi ekspert.
Dlatego Nowy Jedwabny Szlak pozostaje ważnym narzędziem.
Jednocześnie Chiny ponoszą koszty nie tylko ekonomiczne, ale także związane z utratą reputacji. Jak zauważają eksperci, obecne wydarzenia mają miejsce w ważnym roku dla Xi Jinpinga i jego kraju: w drugiej połowie 2022 r. w Pekinie odbędzie się XX zjazd Komunistycznej Partii Chin. A sukcesy kraju muszą „pasować do wizerunku Xi jako wielkiego chińskiego przywódcy”. Sytuację pogarsza również nowy wybuch epidemii koronawirusa w Chinach, odnotowany w ubiegłym miesiącu, który był największy od pierwszej fali w 2020 r. Może to stanowić dodatkowe zagrożenie dla nowych zakłóceń w chińskim łańcuchu dostaw.
Aby osiągnąć swój cel, jakim jest pozycja największej gospodarki świata do 2030 r., Chiny muszą utrzymać stały wzrost PKB na poziomie około 6%. Obecnie jest to znacznie trudniejsze do osiągnięcia, ponieważ na chiński eksport wpłynęła rosyjska inwazja na Ukrainę.
Jednak główna trasa kolejowa z Chin do Europy nie przebiega przez Ukrainę. Przez ten kraj przewieziono jedynie około 3% chińskiego wolumenu towarów. Większość ruchu odbywa się przez Kazachstan, Rosję i Białoruś. Tymczasem ze względu na ryzyko sankcji i problemów z płatnościami, wielu dostawców i producentów woli nie wysyłać swoich towarów z Chin do Europy przez Rosję i Białoruś – czytamy w niemieckiej publikacji Guetsel.de. Pojawiły się również niepotwierdzone informacje, że zaraz po rozpoczęciu wojny strona białoruska wysłała lokomotywy kolejowe do obsługi transportu wojskowego, co również wpłynęło na ruch towarów wzdłuż „Nowego Jedwabnego Szlaku”.
Wiele firm europejskich wycofało się z projektu „Jeden pas, jedna droga” z powodów etycznych i praktycznych. Znani operatorzy, tacy jak DHL, Volvo Cars czy Ligne Roset, nie mogą już wysyłać przesyłek przez Rosję, która jest objęta sankcjami. Ubezpieczyciele wyłączyli ze swoich ubezpieczeń nie tylko ryzyko militarne, ale także ryzyko sankcji. Jednym z głównych operatorów, który po rozpoczęciu wojny zawiesił działalność na Nowym Jedwabnym Szlaku, była firma Rohlig Suus Logistic z polskim kapitałem.
„Z powodu agresji Rosji na Ukrainę wiele firm postanowiło zawiesić swoją działalność na Nowym Jedwabnym Szlaku” – powiedział portalowi WNP.pl Andrzej Kozłowski z firmy Rohlig Suus Logistics. – Nie da się bojkotować Rosji i Białorusi i jednocześnie kontynuować pracę. W końcu ponad 40% przychodów z tej trasy trafia do kasy Kolei Rosyjskich. Według gazety, po ataku Rosji na Ukrainę ruch pociągów na Nowym Jedwabnym Szlaku został ograniczony o 25-40%.
Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach Marek Tarczyński, prezes zarządu Polskiej Izby Spedycji i Logistyki, ocenił, że zmniejszenie ruchu na Nowym Jedwabnym Szlaku może wynieść nawet 80%. Wśród powodów wymienił obawy spedytorów o bezpieczeństwo ich ładunków. Obawy są uzasadnione – polityka Rosji w stosunku do „państw nieprzyjaznych” w ostatnich latach nie różniła się zbytnio od polityki wobec piractwa. Wszystko to razem może zwiększyć negatywny wpływ na chiński eksport.
Jest jeszcze jeden czynnik, który zdaniem ekspertów będzie miał wpływ na gospodarkę Chin. Sankcje i kontrsankcje mogą doprowadzić do znacznego wzrostu cen energii, co spowoduje zmniejszenie siły nabywczej. Może to mieć wpływ na konsumentów nie tylko w Europie, ale także w innych krajach, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, które są również ważnym rynkiem eksportowym dla Chin.
W ten sposób Chiny, które nie potępiły rosyjskiej agresji i wstrzymały się od głosu w głosowaniach ONZ dotyczących wojny rosyjsko-ukraińskiej, stały się jej ofiarą. Chiny wezwały USA, NATO, Unię Europejską i Rosję do równoprawnego dialogu. A także „stawić czoła sprzecznościom i problemom, które nagromadziły się przez lata, zwrócić uwagę na negatywny wpływ ciągłej ekspansji NATO na wschód na środowisko bezpieczeństwa Rosji oraz dążyć do stworzenia zrównoważonego, skutecznego i trwałego środowiska bezpieczeństwa zgodnie z zasadą niepodzielności bezpieczeństwa”. Chęć siedzenia na dwóch krzesłach odbija się obecnie na chińskiej gospodarce.
Próby wykorzystania alternatywnych dróg nie przyniosły jeszcze zadowalających rezultatów. Na przykład trasa transkaspijska przez Kazachstan, Azerbejdżan, Gruzję i Turcję wiąże się z przeładunkami, ponieważ Morze Kaspijskie trzeba pokonać promem. W związku z tym niezwykle trudno byłoby ustalić stabilny harmonogram transportu, a terminy uległyby opóźnieniu. Trasę przez Rumunię komplikuje fakt, że lokalne terminale nie są przygotowane do obsługi dużych ilości ładunków. Istnieją również trudności związane z warunkami pogodowymi – odcinek trasy między Azerbejdżanem a Turcją przebiega przez góry i zimą często jest trudny do przebycia.
Chiny będą oczywiście poszukiwać alternatywnych rozwiązań. Ministerstwo Spraw Zagranicznych tego kraju stwierdziło już jednak, że sytuacja na Ukrainie osiągnęła stan, którego strona chińska nie chce widzieć. Im dłużej będzie trwała wojna rosyjsko-ukraińska, tym większe będą koszty ponoszone przez Chiny. I tym mniej cierpliwości będą mieli przywódcy Chin. Cóż, ewentualne naciski ze strony Chin mogą mieć znaczący wpływ na bieg wydarzeń. Oraz na sytuację na Białorusi i w Rosji, które mogą mieć trudności bez chińskiego wsparcia.
autor Igor Lenkiewicz/ reform.by
tłum. Kresy24.pl
2 komentarzy
wrocławiak
31 maja 2022 o 14:02Ciekawa analiza, dziękuję.
IjonTichy
28 maja 2024 o 10:54Rozwiązanie alternatywne nasuwa się samo.Chiny powinny poprostu zająć Syberię.