Trzeci rok z rzędu zmniejsza się areał pól zasianych prosem i dyrektor Instytutu Koniunktury Rynku Rolnego Dymitrij Rylko przewiduje, że nie uniknie się konieczności importu.
Wedle jego ocen zakupu trzeba będzie dokonać najprawdopodobniej na Ukrainie, lecz w grę wchodzić może także Polska, choć co nie ma jeszcze pełnych danych co do urodzaju na jej terenie.
Zasiewy prosa tradycyjnie zajmowały około 400-450 tysięcy hektarów rosyjskich pól. W zeszłym roku powierzchnia ta zmniejszyła się do 277 tysięcy hektarów, a obecnie jest to jedynie 259 tysięcy hektarów. Jeśli wziąć pod uwagę ilość zebranego prosa, to sytuacja wygląda jeszcze poważniej; 630 tysięcy ton w roku 2016 i 316 tysięcy w ubiegłym.
Eksperci Instytutu Koniunktury wizytowali pola w tradycyjnych rejonach zasiewu prosa, obwodach wołgogradzkim i saratowskim i ich opinia brzmi alarmująco:„Zasiewy znajdują się w opłakanym stanie. Miłośnikom kaszy jaglanej oraz właścicielom kanarków i papug przyjdzie w tym roku sięgnąć głęboko do kieszeni.”
Cena prosa skoczyła w lipcu do 29 tysięcy rubli za tonę, podczas gdy rok temu kosztowała ledwie 10 tysięcy.
Adam Bukowski
2 komentarzy
ktos
8 sierpnia 2018 o 08:21Ciekawe co jest przyczyna bo to akurat nie jest efekt sankcji. Czyzby rolnikom odechcialo sie pracowac?
miszka
27 grudnia 2018 o 07:24Durniu,
Rosja produkuje 130 milionów to zboza rocznie.
Ich zboże nie jet genetycznie modified i araby ustawiaja sie kojece po kupno.
Do budy swolocz albo unkrainska albo podly polaczku, tfuj tfuj