Rosatom deklaruje gotowość wymiany uszkodzonego korpusu reaktora elektrowni w Ostrowcu na Grodzieńszczyźnie, o ile białoruska strona taką decyzję podejmie. Rosyjski koncern broni jednak swojego stanowiska, że „incydent”, który miał miejsce 10 lipca na budowie elektrowni, nie ma żadnego znaczenia dla bezpieczeństwa podczas eksploatacji,
– poinformował o tym zastępca dyrektora generalnego rosyjskiego koncernu Aleksander Łakszyn w wywiadzie zamieszczonym na portalu koncernu.
W wersji Łakszyna, w nocy z 9 na 10 lipca, wystąpił problem z dźwigiem, przenoszącym korpus reaktora do bloku energetycznego na odległość ok. 10 m. Awaria nastąpiła w momencie, gdy korpus znajdował się na wysokości 4 m. nad ziemią, w związku z czym, newralgiczny element wisiał sobie przez ponad pół godziny. Przez ten czas zwiększał się przechył korpusu, co doprowadziło do jego zetknięcia się z ziemią.
Przedstawiciel „Rosatomu” poinformował również, że cały proces został zarejestrowany na kamerze, i nawet w momencie zetknięcia z podłożem, główny ciężar reaktora – ponad dwie trzecie – utrzymywany był przez dźwig. W związku z tym korpus nie został poddany żadnym oddziaływaniom, które mogłyby uszkodzić reaktor, a używanie takich określeń jak „zderzenie z ziemią” jest nadużyciem, ponieważ wprowadza zamęt w głowach społeczeństwa i wypacza istotę tego, co się stało.
Przypomnijmy, „Rosatom” początkowo zaprzeczył, iż jakikolwiek incydent na budowie w Ostrowcu miał miejsce.
Państwowa korporacja „Rosatom” rozumie obawy białoruskiego społeczeństwa. – Zważywszy na fakt, iż jest to pierwsza taka inwestycja w kraju, potrzeba akceptacji społecznej jest uzasadniona – powiedział Łakszyn i w imieniu dyrekcji wyraził gotowość (na życzenie strony białoruskiej) wymiany korpusu reaktora.
Wicedyrektor zaznaczył, że w przypadku wymiany korpusu zostanie wykorzystany ten przeznaczony dla drugiego reaktora, prace nad którym dobiegają własnie końca. Zastrzegł jednak, że decyzja taka opóźni termin oddania elektrowni do użytku.
Przypomnijmy, 26 lipca białoruskie media poinformowały, że 10 lipca na budowie elektrowni atomowej w Ostrowcu na Grodzieńszczyźnie, ważący ponad 330 ton reaktor osunął się z wysokości 4 metrów. Następnego dnia zaplanowano ceremonię instalacji reaktora w świetle kamer, ale w ostatniej została odwołana. Białoruskie resort energetyki zapewniał, że „trwa analiza sytuacji”, a odpowiednie decyzje zostaną powzięte po dokładnym zbadaniu informacji przekazanej przez Atomstrojeksport.
Według byłego szefa litewskiego Państwowego Inspektoratu ds. Bezpieczeństwa Nuklearnego Sauliusa Kutasa, wypadek w Ostrowcu był poważny i prawdopodobnie reaktor będzie wymagał nowej obudowy. Jego zdaniem należy żądać wyjaśnień w tej sprawie nie tylko od Białorusi, ale również od producenta reaktora, czyli rosyjskiej spółki Rosatom.
Litwa poprosiła o aktywne zaangażowanie się UE w rozwiązanie kwestii bezpieczeństwa jądrowego, ważnej dla całego regionu, i zaapelowała do kierownictwa Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej do udziału w zbadaniu incydentów, które mają miejsce przy budowie elektrowni jądrowej w Ostrowcu.
Kresy24.pl/svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!