Do spotkania doszło 7 kwietnia na terenie Ambasady RP w Mińsku. W tym dniu minęły dwa tygodnie od momentu osadzenia w mińskim areszcie śledczym „Waładarka” prezes ZPB Andżeliki Borys oraz trojga członków Zarządu Głównego ZPB: Marii Tiszkowskiej, Ireny Biernackiej i Andrzeja Poczobuta.
Korespondentowi Polskiego Radia udało się porozmawiać z uczestniczką spotkania w ambasadzie – Weroniką Piutą, córką Ireny Biernackiej, jednej z uwięzionych w mińskim areszcie „Waładarka” działaczek Związku Polaków na Białorusi.
Weronika Piuta podziękowała polskim dyplomatom oraz władzom Polski za zainteresowanie losem jej matki i innych liderów polskiej mniejszości. – Czujemy wsparcie i pomoc psychologiczną z polskiej strony – przyznała córka Ireny Biernackiej, dodając, że według oceny polskiego konsula, który interweniował w sprawie uwięzionych działaczy ZPB, warunki, w jakich są oni przetrzymywani są w miarę przyzwoite, jak na warunki więzienia.
Według Weroniki Piuty, członkowie rodzin uwięzionych polskich działaczy najbardziej cierpią z powodu trudności z otrzymywaniem informacji o sytuacji swoich bliskich.
– Informacje czerpiemy z gazet. Bo jesteśmy odcięci od informacji. Adwokat nic nie mówi. Jedyne co wiemy to to, że mama się trzyma i rozumie , że czas pobytu w areszcie będzie długi. Czym to się skończy, na razie nie wiemy – tłumaczyła córka Ireny Biernackiej.
Weronika Piłuta, która osobiście zanosi do aresztu przesyłki dla swojej mamy, twierdzi, że są one przyjmowane. Zgodnie z przepisami raz na miesiąc można przekazać do 30 kilogramów rzeczy osobistych i żywności oraz dodatkowo 10 kilogramów owoców i warzyw.
Kresy24.pl za znadniemna.pl/Polskieradio24.pl/IAR
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!