Białoruski prezydent opowiedział o ambicjach swojego syna Wiktora. W wywiadzie dla gazety „Izwiestia w Ukrainie” przyznał, że pełne zaufanie ma tylko do starszego syna, który kontroluje służby specjalne, sędziów i prokuratorów.
– Mój straszy syn jest moim pomocnikiem. To wierny człowiek, nikomu nie przeszkadza. Jest dodatkowym źródłem informacji dla mnie. Przychodzi i opowiada ojcu, co jego zdaniem jest ważne – opowiadał Łukaszenka.
– Przy prezydencie stworzono Centrum Operacyjno-Analityczne, które liczy około stu osób, i kontroluje je mój starszy syn. Według prawa, podlega mu też szefostwo służb specjalnych. Syn jest oddany ojcu. I prokurator rozumie, że jest pod kontrolą, tak samo sędziowie – powiedział dyktator. – Ale ja mu nigdy nie powiedziałem – ja odejdę, a ty zostaniesz.
Pytany, czy widzi młodszego syna Kolę jako swojego następcę, odpowiedział, że najprawdopodobniej nie dożyje czasu kiedy Kola może zechcieć iść w jego ślady. Oświadczył, że wszelkie dywagacje dotyczące jego następców pochodzą z brukowców, a temat nakręca „piąta kolumna”, czyli jego polityczni przeciwnicy. Bo według dyktatora opozycji na Białorusi nie ma, jest tylko „piąta kolumna” opłacana z Unii Europejskiej i Ameryki, która rozsiewa wszelkie plotki i straszy naród, że Łukaszenka pozostanie prezydentem do czasu, gdy Kola osiągnie pełnoletniość i przejmie jego obowiązki.
Baćka pożalił się dziennikarzom na ciężki los głowy państwa dodając, że nie chce takiego dla swoich dzieci;
-Nie chce, nie wyobrażacie sobie nawet, co znaczy prezydentura dla mojej rodziny. Chcę żeby moje dzieci żyły spokojnie i żeby nikt kijami w nas nie rzucał.
Kresy24.pl/nn.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!