Prokuratura Generalna Białorusi postanowiła uznać historyczną biało-czerwono-białą flagę – symbol protestów w kraju, za symbol ekstremistyczny. Chodzi o flagę nieuznawaną przez reżim w Mińsku, którą Aleksander Łukaszenka nazywa flagą faszystowską.
Anżelika Kurczak, oficjalny przedstawiciel Prokuratury Generalnej zapowiedziała na antenie białoruskiej telewizji, że przygotowywany jest pakiet dokumentów pozwalający uznać biało-czerwono-białą flagę za ekstremistyczną.
Jak powiedziała Kurczak, prokuratura zajęła się sprawa na prośbę ponad 100 obywateli, którzy chcą zaklasyfikowania flagi, „która stała się symbolem okrucieństw na ziemiach białoruskich podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”, do symboli ekstremistycznych. Proszą o zakazanie jej używania.
Według Tichanowskiej, taki zakaz przyniesie odwrotny skutek: „Zakazując symboli narodowych i przywłaszczając sobie symbole państwowe, popularyzuje on jedynie biało-czerwono-białą flagę wśród narodu Wszak stał się on symbolem sprawiedliwości, honoru i jedności”, napisała liderka opozycji w Telegramie.
Obecnie biało-czerwono-biała flaga na Białorusi należy do symboli niezarejestrowanych. Nie można jej używać podczas wydarzeń oficjalnych, ale poza tym nie jest formalnie zabroniona.
Gdy po wyborach prezydenckich 9 sierpnia 2020 roku na Białorusi rozpoczęły się krwawo tłumione protesty, ich uczestnicy zaczęli masowo wychodzić pod biało-czerwono – białymi, skandując: „Żywie Biełaruś!”, a flaga stała się symbolem sprzeciwu.
Reakcja władz była natychmiastowa, ci, którzy wywieszali flagi w swoich oknach, na balkonach, dostawali grzywny a nawet trafiają do aresztów pod zarzutem organizacji nielegalnych pikiet. Dochodzi do sytuacji kuriozalnych. Za biało – czerwone pasy na spodniach młoda mieszkanka Grodna została skazana na wysoką grzywnę, bo jak stwierdził sąd, „kolor jej spodni narusza sytuację społeczno-polityczną” na Białorusi.
Aleksander Łukaszenka uważa biało-czerwono-białą za „symbol faszystowski”, ponieważ była używana na okupowanych terytoriach Białorusi podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Przeciwnicy tego punktu widzenia zwracają uwagę na fakt, że niemieccy okupanci i kolaboranci używali flag narodowych w wielu krajach.
Według Swietłany Tichanowskiej, Łukaszenka musi zrozumieć, że zakaz symboli niczego nie zmieni w ludzkich głowach.
„Białorusini już nie uważają go za prezydenta. Wszystko, na co go stać, to imitowanie poparcia społecznego i walka z symbolami wolności” – napisała w serwisie Telegram.
oprac. ba za euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!