Wojna Rosji z Ukrainą zmusiła obie strony do szerokiego wykorzystania różnego rodzaju dronów. Na tym tle armia amerykańska nie jest w stanie rozwiązać własnych problemów w zakresie ochrony przed zagrożeniem ze strony tego środka walki. Sprawę analizuje „The Telegraph”.
W publikacji zauważono, że wojska ukraińskie wystrzeliwują co miesiąc około 100 tys. dronów. Duża część rosyjskich ofiar, które przekroczyły już 0,5 mln zabitych i rannych, jest wynikiem użycia setek tysięcy dronów.
To prawda, że Rosjanie również aktywnie wystrzeliwują swoje drony w niewiele mniejszych ilościach, powodując także dotkliwe straty dla Ukrainy. Biorąc pod uwagę tę rewolucję technologiczną, armia amerykańska próbuje opracować nowe zdolności w zakresie obrony powietrznej, które będzie mogła rozmieścić w wystarczającej liczbie, aby blokować roje maleńkich dronów. Głównym zabójcą dronów być może stanie się nowy pojazd przeciwlotniczy M-SHORAD, ale minie jeszcze wiele lat, zanim pojawi się w wystarczającej liczbie.
W międzyczasie armia amerykańska liczy na system pośredni: M-LIDS – zintegrowany system zwalczania wolno i nisko latających samolotów. To najlepsze rozwiązanie, jakie wiodąca armia świata może wykorzystać w nadchodzących latach w obronie przed małymi dronami.
M-LIDS to kołowe pojazdy opancerzone chronione przed minami, wyposażone w małogabarytową wyrzutnię rakiet, działo małego kalibru, radar i system zakłócania radiowego. Kilka z tych pojazdów wysłano do Strefy Gazy w celu przetestowania w warunkach bojowych.
Zakłada się, że kompleks M-LIDS będzie składał się z dwóch odrębnych maszyn: pierwsza będzie wyposażona w naprowadzane radarowo rakiety przeciwdronowe Coyote, druga – w system zagłuszania radiowego do „zakłócania” dronów.
„Głównym problemem jest skala. Milionowa armia amerykańska potrzebuje setek, jeśli nie tysięcy systemów przeciwdronowych, aby coś zmienić w poważnej wojnie. W tej chwili dysponuje tylko kilkoma systemami obrony powietrznej, które jest w stanie rozmieścić wraz z ograniczonymi siłami przestarzałych systemów obrony powietrznej z czasów zimnej wojny” – pisze „The Telegraph”.
Rzeczywiste warunki bojowe wojny rosyjsko-ukraińskiej ujawniły krytyczną podatność amerykańskiej broni precyzyjnej na systemy walki elektronicznej. Tak popularne systemy, jak pociski artyleryjskie Excalibur do dział kalibru 155, a także rakiety do wyrzutni HIMARS, straciły na skuteczności. Teraz amerykańscy specjaliści próbują rozwiązać ten problem.
Dzięki pomocy wojskowej dla Ukrainy armia amerykańska znacznie przyspieszyła modernizację floty bojowych wozów piechoty Bradley. Pentagon otrzymuje nowe, zmodernizowane pojazdy, które zastąpią starsze wersje przekazane Siłom Zbrojnym Ukrainy. Jedną z głównych innowacji jest pokładowy system aktywnej ochrony Iron Fist, który przechwytuje rakiety i drony w locie.
Opr. TB, telegraph.co.uk
1 komentarz
LT
27 maja 2024 o 17:59……kilka tych pojazdow wyslano do strefy Gazy,celem przetestowania w warunkach bojowych……..
Na Kim???
Na kobietach I dzieciach?