Prezydent Władimir Putin po raz kolejny negatywnie wypowiedział się o rozszerzeniu NATO, a zwłaszcza przyjęciu przez Sojusz Ukrainy. Powiedział to w wywiadzie dla kanału telewizyjnego „Rossija 24”.
„Jeśli chodzi o ekspansję NATO, przybliżenie infrastruktury NATO do granic Rosji. To niezwykle ważna rzecz dla bezpieczeństwa Rosjan, Rosji, obywateli naszego kraju. Proszę spojrzeć, były dwie tak zwane fale ekspansji NATO na wschód. Uwaga, to zdarzyło się, gdy nie było Krymu, nie było wydarzeń po zamachu stanu na Ukrainie, stosunki między Rosją a Zachodem układały się poprawnie, całkiem do przyjęcia… Mimo to wszystkie nasze obawy zostały zignorowane… Napluli na nasze interesy – to wszystko” – przedstawił swój punkt widzenia.
Mówił też o „praktycznym znaczeniu” rozszerzenia NATO dla Rosji, ilustrując niebezpieczeństwo przykładem ataku rakietowego.
„Proszę zwrócić uwagę. Mówimy o jakichś czerwonych liniach. Przecież rozszerzenie NATO na wschód i zbliżenie się infrastruktury do naszych granic ma praktyczne znaczenie dla Rosji. Dlaczego? Oto Polska, Rumunia stały się członkami NATO. Amerykanie łatwo porozumieli się z nimi, co do rozmieszczenia tam systemów obrony rakietowej, ale wyrzutnie ich systemów mogą być wykorzystywane do systemów uderzeniowych, które docierają do centrum Rosji, w tym do Moskwy, w bardzo krótkim czasie – 15 minut.
Wyobraźmy sobie, że Ukraina staje się członkiem NATO. Czas lotu [rakiet – red.] z Charkowa lub, nie wiem, Dniepropietrowska do centralnej części Rosji, do Moskwy, skróci się do 7-10 minut. Czy to dla nas czerwona linia, czy nie?” – zapytał retorycznie.
Putin powołał się na analogię ze Stanami Zjednoczonymi i zapytał, czy byłoby dla nich czerwoną linią, gdyby Rosja rozmieściła swoje pociski np. na granicy kanadyjskiej, skąd rakiety mogą osiągnąć Waszyngton w 7-10 minut.
Przypomnijmy, 21 kwietnia br. Putin zagroził, że „organizatorzy prowokacji przeciwko Rosji”, którzy zagrażają jej podstawowym interesom bezpieczeństwa, „pożałują, jak nigdy przedtem”.
Według niego, Rosja sama określi „czerwone linie”, których nie należy przekraczać.
„Mam nadzieję, że nikt nie pomyśli o przekroczeniu tak zwanej„ czerwonej linii” w stosunku do Rosji, a gdzie to będzie, sami ustalimy w każdym konkretnym przypadku” – powiedział.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba powiedział w komentarzu do Reutera: „Odczytałem przesłanie Putina w ten sposób: Będziemy przekraczać wasze czerwone linie, ale wam nie wolno przekroczyć naszych, a my ustalimy, gdzie są nasze czerwone linie”.
Później w Moskwie zadeklarowano, że dla Federacji Rosyjskiej „czerwone linie” w stosunku do Ukrainy są na „granicy naszych interesów narodowych”.
Rosyjskie władze stwierdziły też, że „głęboko wątpią”, czy wejście Ukrainy do NATO pomogłoby zakończyć konflikt zbrojny na wschodzie Ukrainy.
Opr. TB, https://www.youtube.com/watch?v=9_u9_tgQoxQ
fot. https://www.youtube.com/watch?v=9_u9_tgQoxQ
4 komentarzy
Kocur
10 czerwca 2021 o 09:32Każdy kraj ma swoje czerwone linie w innych miejscach, nie Rosji decydować kto ma wejść do NATO. Może niech sami postarają się o wejście do Sojuszu, to wtedy zaniknie im jeden wielki problem. 😉
życzliwy
10 czerwca 2021 o 10:46Ile czasu lecą rakiety z Kaliningradu do Warszawy, a ile do Berlina, Kopenchagi, Sztokhomu, Helsinek, o Wilnie, Tallininie i Rydze nie wspominając? – Może by tak demilitaryzacja Kaliningradu?
Michalina
10 czerwca 2021 o 11:45Polecam kanał na YT JASNOWIDZ NAZAR … mówi o tym od długiego czasu , wierzyć nie wierzyć w taki dar ale warto posłuchać
Golgotan
10 czerwca 2021 o 18:21Trzeba skrócić czas dolotu rakiet do Moskwy opołowę!