W niniejszym materiale publicysta Kuriera Wileńskiego zastanawia się nad przyczynami, dla których stolica Litwy jeszcze przez długie lata nie będzie cieszyć się najszybszym środkiem komunikacji miejskiej.
Wracają pomysły na budowę w Wilnie metra. Byłoby to rozwiązanie niewątpliwie wygodne, mieszkańcy nie staliby w korkach, przemieszczaliby się szybko pod ziemią, w dodatku napędzane prądem pociągi nie psułyby powietrza. W Wilnie jednak metro nie powstanie — i wcale nie dlatego, że nie zdobędzie w parlamencie poparcia ze strony zazdrosnych posłów z innych części Litwy.
W Wilnie metro nie powstanie, gdyż stoi w sprzeczności z panującą obecnie filozofią zarządzania miastem. Z filozofią kategorycznego braku jakiejkolwiek spójnej myśli urbanistycznej, z filozofią „efektywności nakazującą do oporu pakować pasażerów do jeżdżących rzadko długich autobusów”, czy pomysłem liberałów, że transport miejski powinien być dochodowy. A także z filozofią kupowania co i rusz nowych autobusów, zamiast inwestowania w infrastrukturę i ich utrzymywanie w dobrym stanie przez lata.
Gdyby metro powstało, to – w imię zgodności z powyższym – musiałoby jeździć raz na godzinę, a wypchany skład musiałby mieścić w ścisku kilkuset pasażerów, bo by się inaczej „nie opłacało”. Ostatecznie częściej by kupowano nowy pociąg, niż by przejeżdżał stary.
A przecież w tej chwili nawet istniejący potencjał połączeń kolejowych nie jest wykorzystywany…
Materiał ukazał się pierwotnie na stronie kurierwilenski.lt
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!