Oficjalnie nazywa się to Dzień Sił Operacji Specjalnych lub – zamiennie – Dzień Życzliwych Ludzi. Przypada właśnie dziś – 27 lutego. Dlaczego? Bo równo rok temu rosyjscy komandosi – zwani przez putinowską propagandę „życzliwymi ludźmi” – rozpoczęli operację zagarnięcia Krymu.
Dekret prezydenta o ustanowieniu nowego święta opublikowano na rosyjskich portalach informacji prawnej.
Rosyjskie Siły Operacji Specjalnych to formacja powołana w marcu 2013 roku. W jakim celu – przekonaliśmy się rok temu przy okazji Krymu, gdy żołnierze ci – w mundurach bez znaków rozpoznawczych i dystynkcji – zaczęli siłą zajmować kolejne ukraińskie obiekty.
W odpowiedzi na zarzuty państw zachodnich o dokonanie zbrojnej inwazji na Krym, prezydent Putin twierdził wtedy cynicznie, że nie są to żołnierze rosyjscy, a mundury ludzie ci „mogli sobie kupić w jakimś sklepie”.
Wkrótce propaganda rosyjska zaczęła nazywać agresorów „życzliwymi ludźmi”, a media na całym świecie – „zielonymi ludzikami” z racji tychże mundurów.
Obecnie, kiedy na Krymie jest już „pozamiatane”, Putin nie ma potrzeby dalszego ukrywania przed światem przynależności tych żołnierzy. Przeciwnie – aneksję ukraińskiego półwyspu trzeba przecież „sprzedać” własnemu narodowi jako osobisty sukces prezydenta i całej Rosji. Stąd nowe kuriozalne święto.
Kresy24.pl