Śmierć w płomieniach w czasie kąpieli? Czy ktoś podpalił łaźnię, w której raczyło się piwem dwóch wielkich przyjaciół Polski – prezydent Rosji Władimir Putin i były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder?
W czasie wywiadu dla rosyjskiej telewizji prezydentowi Putinowi zebrało się na wspominki i opowiedział o wypadku sprzed kilku lat, który spotkał go w towarzystwie ówczesnego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera w czasie wspólnej kąpieli w łaźni (ros. bani) w jednej z rezydencji Putina.
Tak pobyt w płonącej bani wspomina sam prezydent Rosji:
„Łaźnia zapaliła się kiedy akurat Gerhard nalewał sobie piwo. Wpadam i mówię:
– Gerhard, palimy się, uciekajmy szybko!
– Poczekaj, dopiję piwo i wyjdziemy…
– Zwariowałeś?! Palimy się, nie rozumiesz?
Ale Gerhard i tak dopił piwo” – relacjonuje rosyjski prezydent, który w związku z tym nazywa Schroedera „zdecydowanym mężczyzną z charakterem”.
„Łaźnia spaliła się doszczętnie i więcej już tam się z nikim nie pojawiałem. Ale w ogóle to chodzę do łaźni z wielkim zadowoleniem” – kończy swoją dziwną opowieść prezydent Rosji. Nie wyjaśnia jednak w jaki sposób łaźnia się zapaliła.
Cóż, gdyby pijany Gerhard otworzył sobie wtedy jeszcze jedno piwo, to może nie musielibyśmy dzisiaj z takim wysiłkiem budować gazoportu w Świnoujściu?
Kresy24.pl
3 komentarzy
ltp
16 kwietnia 2015 o 19:17Szkoda się się bolszewiki nie spalili. Nikt by tych czerwonych śmieciach nie płakał
Franciszek
16 kwietnia 2015 o 20:49Szkoda,że się nie spalili, tysiące ludzi, których już nie ma, nadal by spokojnie żyło.
micg
16 kwietnia 2015 o 21:28po lekarstwie które sie wciąga do nosa to i morze może sie zapalic