Nadchodzi koniec Putina? Kiepsko wygląda po rejteradzie ze szczytu G20 – pomimo zapewnień o tym, że nie uciekł z Australii. Nerwy puściły? Takiego przyjęcia ze strony Zachodu jeszcze nigdy nie doświadczył – pisze były redaktor naczelny tygodnika „Moskowskije Nowosti”, komentator radia „Echo Moskwy”, Jewgienij Kisieliow.
Obama znów przyrównał Rosję do wirusa Ebola i uznał za jedno z największych zagrożeń dla świata, premier Kanady kazał mu się wynosić z Ukrainy, a podczas śniadania demonstracyjnie nikt nie usiadł z Putinem do stołu – wylicza Kisieliow.
Zdjęcie, na którym kremlowski „naczalnik” siedzi samotnie przy ogromnym stole, mówi więcej niż komentarze bałwochwalczych mediów i zapewnienia putinowskiego Sancho Pansy – Pieskowa, że wszystko przebiegało w życzliwej atmosferze. A jeśli ktoś przekonuje: nieprawda, przysiadł się do niego prezydent Brazylii? Tym gorzej dla Putina. Nie o takim towarzystwie przy stole marzył.
Główny wniosek ze szczytu? Według Kisieliowa, zachodni liderzy podjęli od dawna dojrzewającą decyzję: z tym prezydentem Rosji, z tym kierunkiem w strategicznej perspektywie, nie chcemy mieć nic wspólnego.
Owszem, Zachód będzie jeszcze z Putinem prowadzić rozmowy taktyczne i dialog, przekonywać, skłaniać do kompromisu, ale już postawił na nim krzyżyk.
Przypomina to 1983 rok, kiedy prezydent USA Ronald Reagan wygłosił niezapomnianą frazę o „imperium zła”, w której zabrzmiały prorocze słowa o tym, że komunizm to kolejny smutny i dziwny rozdział historii ludzkości, którego ostatnie karty są właśnie pisane.
Parafrazując Reagana, pisze Kisieliow, putinizm to jeszcze jedna droga w historii Rosji, która prowadzi donikąd.
Zachód zrozumiał wreszcie to, o czym wcześniej mówili nieliczni: Putin ma szacunek wyłącznie dla argumentu siły, a wszystkie próby porozumienia, propozycje kompromisu, apele o szacunek dla prawa międzynarodowego, uważa za przejaw słabości zachodniego świata.
No cóż, wydaje się twierdzić Zachód, popatrzmy, kto jest silniejszy. Mamy miliard ludności przeciwko twoim 144 milionom, ponad 60 proc. światowego PKB przeciwko twoim 20 procentom, wszystkie wiodące firmy i technologie, wszystkie największe centra naukowo-badawcze, najpotężniejsze środki masowego przekazu – zmierzymy się kto kogo?
Wynik wydawałby się oczywisty, gdyby nie jeden detal. Rosja ma broń jądrową. I to jedyne, co niepokoi, ponieważ nie wiadomo, do czego jest zdolny Putin, żeby udowodnić Zachodowi swoją przewagę i że to on ma rację – puentuje Kisieliow.
***
A my, również za Kisieliowem, postanowiliśmy przypomnieć Państwu, co mówił ten znany rosyjski publicysta… w 2007 roku – po zwycięskich dla Platformy Obywatelskiej wyborach parlamentarnych, kiedy ówczesny premier Donald Tusk zapowiedział wznowienie przez nowy rząd dialogu z Rosją:
„To bardzo dobrze, że nowy rząd w Warszawie reaguje na zaniepokojenie, jakie wyrażano w Moskwie w związku z twardą, wręcz obstrukcyjną polityką poprzedniego gabinetu, nie zapominajmy jednak, że – bez względu na to, jak odnosimy się do braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich i na to, czy mieli rację, czy nie mieli – pogorszenie stosunków rosyjsko-polskich było w znacznej mierze inicjatywą Moskwy”.
Zdaniem Kisieliowa, który pisał te słowa, przypomnijmy w 2007 roku!, „był to w dużym stopniu zabieg propagandowy na użytek sytuacji wewnętrznej w Rosji”.
„Putinowi, jego rządowi, Kremlowi potrzebny jest straszak, którym można wymachiwać, by skonsolidować swoich stronników, swój elektorat; skonsolidować przeciwko wirtualnemu, mitycznemu wrogowi zewnętrznemu. Polska – obok Ameryki, Estonii, Łotwy i Litwy – została wybrana jako jeden z obiektów ksenofobicznego ataku; ataku mającego spotęgować w rosyjskim społeczeństwie ksenofobiczne nastroje – zauważał Kisieliow.
W jego opinii, „także polscy politycy nie powinni o tym zapominać”. – Nie trzeba popadać z jednej skrajności w drugą. W każdej sytuacji polityka powinna być wyważona – podkreślał rosyjski komentator.
„Jeśli pytano by mnie o radę, to powiedziałbym, iż planiści polityki zagranicznej nie powinni liczyć na to, że uda im się ukoić tego prezydenta, ten rząd. Są to wyrafinowani ludzie. Podajcie im palec, a oni wam rękę odgryzą” – przewidywał, jakże słusznie, Kisieliow, jeśli zważyć na późniejsze wydarzenia: wojnę w Gruzji, zabójstwo polskiego prezydenta, agresja na Ukrainę…
„Ludzie ci nie wiedzą i nie chcą wiedzieć, czym jest kompromis; czym jest normalny proces polityczny z dwustronnym ruchem. Wciąż żyją w XX wieku. Politykę wyobrażają sobie jako grę z rezultatem zerowym, w której zwycięzca bierze wszystko, a zwyciężonemu nie dostaje się nic. (…) Mówię więc wszystkim politykom – i polskim, i europejskim, i amerykańskim – by nie mieli złudzeń. Polityka obłaskawiania Rosji żadnych owoców nie przyniesie” – przestrzegał Kisieliow siedem lat temu!
W Polsce, i nie tylko, nikt takich ostrzeżeń nie chciał wtedy słuchać.
Kresy24.pl
6 komentarzy
Jan
17 listopada 2014 o 16:00A teraz dociera?Watpie.Patrzac na postepowanie Merkel,Hollande czy małego krzykacza Sarkozego nie mam zludzen ze znow nas sprzedadzą.O Czechach czy klaunie Klausie nawet nie ma co wspominać.A tak na marginesie to litvusolandia jest sojusznikiem Rosji i Putina.Kilkadziesiat kanalow TV w jez.rosyjskim.Program 4 litvuskiego radia dla mniejszości jest caly w j.rosyjskim.Wszedzie w litvusolandi drugim jezykiem używanym w resteuracjach czy na miescie jest rosyjski.Najbardziej zas jezykiem tepionym jest j.polski.Uwazam ze litvusi powinni być jak Krym.My dbajmy o naszych tam mieszkających zas litvusy to powietrze i to zatrute.
Marian
17 listopada 2014 o 17:40Zdecydowanie nie. Żmudzini od zawsze byli tacy ludzie z kompleksami i nie ma się co przejmować. Powinniśmy poprostu robić swoje, apelować do Polaków o niewyjeżdżanie tam i czekać na ruch Rosji. Kiedy już skończą na wschodniej Ukrainie to wezmą się za korytaż do Królewca.I wtedy nie powinniśmy reagować na prośby o pomoc, do czasu aż nie przeproszą za te wszystkie lata. Najlepiej się człowiek uczy na własnych błędach, a nie kiedy się go bije/podbija. Po czymś takim wątpie żeby kiedykolwiek coś złego na Polaka powiedzieli. A- i proponuje nie nazywać tego kraju „Litwa” bo tam leży Żmudź. Litwini od zawsze mieszkali na Wschodzie od nas, zostali nazwani „Białorusinami” przez Rosję, aby wyprać ich z uczuć patriotycznych i ułatwić żądzenie tym regionem. Tak jak teraz na Ukrainie się dzieje z tymi, pożal się Boże, „noworosjanami”. Tych odmian Rosjan nawymyślali jak mrówków.
Tomasz
17 listopada 2014 o 19:11już się dogadali Francja Niemcy Ameryka z Putinem kosztem neokolonialnego państwa Polski Na szczycie tylko pokrzyczeli na Putina . Polska na nowo będzie krajem frontalnym.Wojska NATO nie będą umierać za Warszawę.
Nosterdamus II
18 listopada 2014 o 04:12nadchodzi ale koniec kabały z NWO.
Gdy polskie media zachłystują się spadającym kursem rubla czy ukraińskiej hrywnia, sami nie zdają sprawy w jak poważnych kłopotach niedługo będzie złotówka, bazowana na kursie franka czy dolara. Zadziwiająco dolar pnie się w górę głównie s powodu napięcia na arenie międzynarodowej.
Jednak zbliżający się punkt przeciążenia długami jest bardzo blisko.
Oto niezła analiza.
https://www.youtube.com/watch?v=6h4-j9Jsjag
Aby odwrócić uwagę od wojen walutowych, embarg i podchodów jesteśmy coraz bliżej eskalacji prowadzących do wojny na szerszą skale.
dona614
18 listopada 2014 o 17:49szkoda mi tego człowieka..:( Obama jet be…
maverick
24 października 2016 o 01:06Putin to Lider wszystkich Slowian.
Kundelki. Kabaly.
My wolni I suwerenni ludzie swiata stawiamy krzyzyk. Na was lucyferianach. Biblie przed kundli jak wy ostrzega.