Prezydent Rosji jako pierwszy użył słowa, którego w jego kraju używać było nie wolno. Przede wszystkim w mediach. Czy Rosjanie mają wreszcie szansę dowiedzieć się jak nazywa się to, co tak naprawdę dzieje się w ich kraju?
To słowo „kryzys”, wypowiedziane przez Putina w trakcie wspólnej naradzie prezydenta i rządu – poświęconej sytuacji gospodarczej w kraju. Wkrótce wyjaśniło się jednak, że chociaż kryzys jest, to jest tak naprawdę nie rosyjski, lecz zagraniczny.
– Chciałoby się przypomnieć, że obecna sytuacja nie jest pierwszą tego rodzaju. Przechodziliśmy to w latach 2008 i 2009. Wówczas kryzys również przyszedł do Rosji z zewnątrz. Zaczął się on od tego, że w USA nastąpił krach systemu hipotecznego. Ale obecnie przyczyną kryzysu w Rosji jest sytuacja na rynku światowym. Przede wszystkim surowcowym – uświadomił ministrów prezydent.
Wspominając w dość oględny sposób o zagranicznych sankcjach wymierzonych przeciwko jego krajowi Putin wyraził nadzieję, że pobudzą one jedynie rosyjską gospodarkę do reform.
– Możliwe, że te ograniczenia z zewnątrz, na które teraz napotykamy, wreszcie dadzą impuls, abyśmy energiczniej zmieniali struktury gospodarcze – zasugerował. I robić to trzeba własnym siłami, aby „zwiększać suwerenność gospodarczą Rosji”.
Ale jak to zrobić przy jednoczesnym żądaniu, aby Rosja pozostawała „organiczną, naturalną i nienaruszalną częścią światowej gospodarki”, tego Władimir Putin członkom gabinetu Dmitrija Miedwiediewa już nie wytłumaczył.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!