Dr psychiatrii Harvard University Tina Beradze przeanalizowała zachowanie Aleksandra Łukaszenki w ciągu ostatnich tygodni. Ocenia, że jego stan psychiczny w ciągu ostatnich dwóch tygodni pogorszył się drastycznie.
Psychiatra i psychoterapeutka, absolwentka Harvard University School of Medicine w USA, członek Europejskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, z wieloletnią praktyką w USA i Austrii, a od 2005 roku na Ukrainie, przekonuje w wywiadzie dla portalu charter97.org, że stan psychiczny Łukaszenki pogorszył się po wyborach, a działania przez niego podejmowane wskazują na zaostrzenie stanu maniakalnego pod wpływem stresu. Tina Beradze ostrzega, że w takim stanie jest on nieprzewidywalny, niebezpieczny dla otoczenia i może podjąć decyzję o strzelaniu do protestujących Białorusinów.
Psychiatra mówi, że bacznie obserwuje wszystko, co dzieje się na Białorusi i analizuje sytuację tylko z punktu widzenia kompetencji zawodowych.
– Dla mnie to niepokojący znak, ponieważ widzę osobę przeżywającą ogromny stres. W takim stanie może nastąpić poważna zmiana psychiczna, na tyle głęboka, że człowiek może stać się społecznie niebezpieczny. Oznacza to, że może stanowić zagrożenie zarówno dla innych, jak i dla siebie. Łukaszenka jest całkowicie zdezorientowany, co potwierdzają ostatnie wydarzenia.
Tina Beradze pytana, czy będąc w takim stanie Łukaszenka może dopuścić się czynów, których on sam i inni będą żałować, odpowiada twierdząco i zwraca uwagę na istotny aspekt tej sytuacji;
– Bardzo żałuję, ale tak. W 2014 roku dziennikarze zapytali mnie, czy Putin ma schizofrenię. Odpowiedziałem wtedy, że jeśli nawet teoretycznie postawię taką diagnozę (czym pierwszy raz w życiu złamię etykę lekarską), to będziemy go musieli leczyć, a nie osądzać przed Trybunałem w Hadze za zbrodnie przeciwko ludzkości. Podobnie sytuacja wygląda z Łukaszenką, mówi Beradze.
Jej zdaniem obrazek, który widział cały świat, gdy uzbrojeni w karabiny Łukaszenka, jego najmłodszy syn Kola, a nawet rzeczniczka prezydenta helikopterem opuszczają pałac w Mińsku, świadczy, że uważający się wciąż za prezydenta Aleksander Łukaszenka jest zdolny do wszystkiego, zdolny strzelać i to nie tylko do ludzi.
– Dynamika, którą obserwujemy u niego w stosunku do siebie samego, do narodu, do własnego dziecka, przeraża mnie. Nie spodziewam się niczego dobrego. Jestem lekarzem z 40-letnim stażem i widzę pacjenta z nawrotem choroby spowodowanym stresem. Posłuchajcie, jakie komunikaty on wydaje. Zbudował armię i mówi o ataku na Białoruś z Zachodu. On mocno w to wierzy. Ale to jest paranoja. Kiedy zwykły człowiek ma paranoję, mówi: mój sąsiad chce mnie zaatakować. Czym różni się ten przypadek? Tylko skalą, bo Łukaszenka ma większych sąsiadów. 14 dni wszyscy na to patrzą i co, uważają to za normalne? Ten człowiek potrzebuje pomocy medycznej, mówi dr Beradze.
Pytana, czy stworzona na Białorusi Rada Koordynacyjna ds. pokojowego przekazania władzy, ma szansę namówić Łukaszenkę na dialog, czy jest on w stanie prowadzić negocjacje, twierdzi, ze jest już za późno.
– To już nie ma żadnego sensu. Może dokonam dramatycznego porównania, ale to tylko po to, żeby czytelnicy to zrozumieli: Wyobraź sobie pacjenta, który wpada w stan psychotyczny pod wpływem ogromnego stresu i uważa się za mesjasza lub Napoleona. Podejmiesz z nim negocjacje? Jaki w tym sens? Kto cię usłyszy? Napoleon? Wyznaję humanistyczne podejście: najpierw trzeba wyleczyć człowieka, wyrwać go ze stanu psychotycznego, a dopiero potem, kiedy wróci do odpowiedniego stanu, można pomyśleć o negocjacjach.
oprac. ba na podst. charter97.org
1 komentarz
pol
27 sierpnia 2020 o 09:32Każdy dyktator popada w paranoje strachu ! z czasem to widać coraz bardziej .