Putin boi się militarnej klęski na Ukrainie i dlatego próbuje zastraszyć Zachód rozmieszczeniem rosyjskiej taktycznej broni nuklearnej na Białorusi.
Rok po wkroczeniu armii rosyjskiej na Ukrainę szef Kremla przyznał się wprost, że się boi, bo przegrywa wojnę, zauważył doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podoliak, komentując groźby rosyjskich władz rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej na terytorium Białorusi.
Na swojej stronie na Twitterze Podoliak zauważył, że w sytuacji klęski militarnej na Ukrainie, Putinowi pozostaje tylko jedna, ostatnia karta atutowa – próba zastraszenia Zachodu bronią nuklearną.
Jednak odwoływanie się do zagrożeń nuklearnych, które we współczesnym świecie uważane są za czerwoną linię, wyraźnie świadczy o obawie rosyjskiego prezydenta przed klęską militarną na Ukrainie.
Podoliak podkreślił, że złożone dzień wcześniej oświadczenie de facto potwierdza jego udział w zbrodni, ponieważ szef Kremla publicznie łamie układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.
„Putin (Rosja) jest bardzo przewidywalny. Wydając oświadczenie o taktycznej broni jądrowej na Białorusi, przyznaje, że się boi, przegrywa i może straszyć tylko taktyką.
A po drugie, znów rejestruje swój udział w popełnieniu przestępstwa. Z naruszeniem układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej…”- napisał Podoliak.
Przypomnijmy, w sobotę 25 marca prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył na antenie kanału telewizyjnego Rossija-24, że Rosja rozmieści na Białorusi taktyczną broń jądrową.
Nie sprecyzował, kiedy broń jądrowa trafi na Białoruś, ale zaznaczył, że magazyn broni ma być ukończony do 1 lipca. Podkreslił, że Rosja nie przekaże Białorusi kontroli nad tą bronią.
oprac. ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!