Ponad 500 dzieci, uczących się języka polskiego w Mińsku, Mozyrzu, Brasławiu, Borysowie, Wilejce, Stołpcach i innych miejscowościach, leżących na terenie mińskiego okręgu konsularnego, planował obdarować w białoruskiej stolicy 13 stycznia na spotkaniu choinkowym Związek Polaków na Białorusi.
Plany organizatorów uroczystości napotkały, niestety, na opór ze strony białoruskich władz, które wywarły presję na administrację jednego z mińskich lokali, w którym miało się odbyć spotkanie choinkowe. Bez wyjaśnienia przyczyn lokal, w którym ZPB planował przeprowadzić uroczystość, cofnął wcześniej wydaną zgodę na wynajęcie pomieszczenia.
Zakaz przyprowadzenia dzieci na uroczystość otrzymali także nauczyciele języka polskiego w niektórych państwowych ośrodkach edukacyjnych, m.in. w Gimnazjum nr 9 w Mińsku, a także w szkołach w Rakowie i Wołożynie.
Zainicjowana przez władze akcja uniemożliwienia przeprowadzenia przez ZPB świątecznej uroczystości nie powiodła się jednak do końca. Większości zaproszonych na uroczystość dzieci – ponad trzystu – udało się spotkać w Mińsku ze Świętym Mikołajem i otrzymać świąteczne prezenty. Obecna na uroczystości prezes ZPB Andżelika Borys w rozmowie z portalem Znadniemna.pl w taki sposób odniosła się do nieprzyjaznych Polakom działań białoruskich władz: – Odczuwamy presję, wywieraną ze strony władz. Chodzi przede wszystkim o dzieci, którym władze zabraniają uczestniczyć w spotkaniach choinkowych, na których mogłyby zaśpiewać piosenkę i dostać prezent od Świętego Mikołaja.
Podczas uroczystości, którą w końcu udało się zorganizować, do zgromadzonych przemówił Ambasador RP na Białorusi Artur Michalski:
– Polaków na Białorusi jest bardzo wielu, wielu pamięta o swoich korzeniach i chce uczyć się języka polskiego. To cudownie. I spodziewamy się, że taka możliwość będzie nadal – zauważył dyplomata.
Oczekiwaniom ambasadora przeczy jednak ciąg nieprzyjemnych incydentów, z którymi ostatnio zetknęła się największa na Białorusi organizacja, jaką jest ZPB.
Jeszcze w listopadzie w Mińsku doszło do przerwania uroczystości z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości, którą zorganizował miejscowy oddział związku. Wtedy też z wynajętego lokalu pod groźbą wkroczenia milicji wypędzono blisko trzystu mińskich Polaków i artystów, biorących udział w uroczystości.
W tym samym miesiącu wzywano „na dywanik” nauczycielki języka polskiego w Lidzie, grożąc im zwolnieniem z pracy za społeczną aktywność oświatową, jakiej się podjęły, współpracując z Polską Szkołą Społeczną przy ZPB w Lidzie.
Kolejny listopadowy incydent, to wycofanie się administracji jednej z hal sportowych w Grodnie, gdzie miały się odbyć (wg. ustaleń) zawody sportowe z okazji 100-lecia Niepodległości Polski. Zawody organizował działający przy ZPB Polski Klub Sportowy „Sokół”.
W okresie świąteczno-noworocznym presja na polskich nauczycieli i działaczy ZPB nie tylko nie ustała, lecz nawet wzrosła.
W połowie grudnia zakaz udziału w organizowanych przez ZPB we współpracy ze Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska” warsztatach dla nauczycieli otrzymali pedagodzy z rejonu werenowskiego, a mianowicie z Bieniakoń, Dociszek, Zabłocia i Bolciszek.
28 grudnia władze wymusiły na właścicielu kawiarni w Indurze, aby zerwał planowane w lokalu spotkanie opłatkowe, na które do miejscowych Polaków przybyła m.in. delegacja miasta Sopotu, na czele z prezydentem Sopotu Jackiem Karnowskim.
Następnego dnia udostępnienia pomieszczenia na spotkanie opłatkowe w Sopoćkiniach odmówił członkom ZPB w miejscowym ośrodku Caritasu jego dyrektor w diecezji grodzieńskiej ks. Roman Raczko. Wszystko wskazuje na to, że duchowny także otrzymał odpowiednie sugestie ze strony władz.
Dostęp do wynajmowanego przez ZPB na zasadach komercyjnych pomieszczenia w Mołodecznie został ograniczony przy wsparciu milicji i służb specjalnych 5 stycznia. W tym dniu miejscowy Oddział ZPB miał zorganizować w pomieszczeniu wielki koncert świąteczny oraz spotkanie opłatkowe, na które przybyła prezes ZPB Andżelika Borys oraz przedstawiciele polskiej dyplomacji z Mińska.
Prezes ZPB w rozmowie z portalem Znadniemna.pl zauważyła wówczas, że wszystkie te incydenty układają się w nieprzyjemny logiczny ciąg. Wyraziła też nadzieję, że incydenty te nie przemienią się w trwałą tendencję z oznakami dyskryminacji polskiej mniejszości na Białorusi.
– Ostatnie nieprzyjemności, jakie napotkały organizację spotkania choinkowego dla dzieci w Mińsku pokazują niestety, że należy brać pod uwagę wariant pesymistyczny – oceniła w rozmowie z nami Andżelika Borys, dodając wszakże, że próby zastraszania Polaków na Białorusi są z góry skazane na niepowodzenie.
– Jesteśmy zbyt dobrze zintegrowaną i zorganizowaną społecznością, mającą ogromne doświadczenie działalności w najbardziej niesprzyjających warunkach – podkreśliła prezes ZPB.
Znadniemna.pl, zdjęcia Pauliny Juckiewicz
1 komentarz
WRON
15 stycznia 2019 o 14:20Eliminowanie tzw. polskich wpływów na Białorusi prowadzone jest od wielu lat, systematycznie i planowo. Inicjatorem najprawdopodobniej występuje Moskwa używająca w tym celu faktycznie kontrolowanej przez nią postsowieckiej nomenklatury białoruskiej. Resorty siłowe inwigiluja i infiltrują społeczność polską na Białorusi od momentu powstania pierwszych legalnych struktur tworzonych przez Polaków Bialorusi.