Nie trzeba być wojskowym ekspertem, żeby stwierdzić jak zakończy się wojna w Donbasie. Wystarczy posłuchać dwóch poniedziałkowych wypowiedzi: nieco zdumiewającego oświadczenia prezydenta Petro Poroszenki i nieoczekiwanie szczerego wyznania jednego z dowódców separatystów, niejakiego „Orła”.
„W ciągu ostatnich kilku miesięcy stworzyliśmy jedną z najsilniejszych armii na naszym kontynencie” – zapewnił prezydent Ukrainy Petro Poroszenko na konferencji prasowej. Po chwili jednak dodał: „Jesteśmy zbyt słabi, aby rozpocząć natarcie na Donbas”.
Wychodzi więc na to, że jedna z najsilniejszych armii w Europie nie ma siły aby stłumić rebelię na własnym terytorium, fakt, że wspieraną militarnie z zewnątrz. Według prezydenta Poroszenki, wojsko ukraińskie jest jednak wystarczająco silne, aby obronić zajmowane obecnie pozycje, szczególnie tam, gdzie atak separatystów jest najbardziej prawdopodobny.
„Mamy obecnie w Piaskach wystarczająco dużo dział i czołgów, żeby nie dopuścić tam do wtargnięcia. A nasze „cyborgi” na lotnisku w Doniecku mają wystarczająco dużo nowoczesnej broni przeciwpancernej i w koordynacji z naszą artylerią i czołgami są w stanie skutecznie się bronić” – zapewnił ukraiński prezydent.
Zupełnie nieoczekiwanie z Poroszenką zgodził się jeden z dowódców donieckich separatystów o pseudonimie „Orzeł”. Jego zdaniem, armia ukraińska znacznie przewyższa swoim wyposażeniem i uzbrojeniem oddziały separatystów.
„Pod względem wyposażenia jesteśmy daleko w tyle za armią ukraińską, gdyż jest ona zaopatrywana przez służby specjalne Stanów Zjednoczonych. Oni wykorzystują drony, kamery termowizyjne. Dzięki temu przeciwnik widzi wszystko co robimy i słyszy wszystko co mówimy. Nie mamy mu czego przeciwstawić” – przyznaje „Orzeł”.
Według niego, na skutek przewagi technologicznej armii ukraińskiej, separatyści ponoszą ogromne straty:
https://www.youtube.com/watch?v=9Oy3M_dLxyg#t=62
Zakładając, że obie powyższe wypowiedzi przedstawicieli walczących stron są w miarę szczere i biorąc poprawkę, że również separatyści – choć skarżą się na braki sprzętowe – są przecież wspierani przez armię rosyjską, należałoby zadać pytanie: czym w takiej sytuacji może zakończyć się wojna na Ukrainie?
Odpowiedź jest prosta: niczym. Jeśli jedni twierdzą, że nie mają siły atakować, ale mogą skutecznie się bronić, drudzy zaś – że są od nich jeszcze słabsi, wojna pozycyjna w Donbasie może trwać w nieskończoność.
Kresy24.pl / korrespondent.net
3 komentarzy
zły wniosek
30 grudnia 2014 o 11:52walki na Ukrainie bedą trwały nie dłużej niż do bankructwa kremla , cena ropy zrównała sie już ze srednimi kosztami wydobycia ropy w rosji , rosja na esksporcie ropy juz nie zarabia , jeszze trochę i cena ropy bedzie niższa od kosztów wydobycia , a wojna kosztuje , trzeba opłacać najemników , żywić „ochoników” , dostarczac broń i amunicję
Tom
30 grudnia 2014 o 13:38Naj ważniejszy jest szum informacyjny!
gegroza
2 stycznia 2015 o 14:17Ostatnie zdanie jest jak najbardziej prawdopodobne.