W sali konferencyjnej w Tuskulanach odbyła się 15 lipca prezentacja książki „Miotła Stalina. Polska północno-wschodnia i jej pogranicze w czasie obławy augustowskiej w 1945 roku”. Jest to zbiór dokumentów w językach polskim i rosyjskim o obławie augustowskiej – operacji, przeprowadzonej w 1945 r. przez wojska Armii Czerwonej oraz NKWD, służącej do likwidacji partyzantów polskich oraz litewskich. Była to pierwsza prezentacja „Miotły Stalina” dla szerokiej publiczności. Relacje z niej przygotowała dla portalu zw.lt Ewelina Knutowicz.
W dyskusji wzięli udział autorzy publikacji – prof. Grzegorz Motyka z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, dr. hab. Grzegorz Hryciuk z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Dr. Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Ze strony litewskiej wypowiadali się: poseł na Sejm Litwy i historyk Arvydas Anušauskas, dyrektor Departamentu Badań Ludobójstwa i Oporu Litewskiego Arūnas Bubnys, oraz prodziekan Wydziału Ekonomiczno-Informatycznego filii w Wilnie Uniwersytetu w Białymstoku Jarosław Wołkonowski.
„Podstawowym celem tej obławy było uderzenie w polskie podziemie, ale część działań była skierowana też przeciwko ludności litewskiej, która tam mieszkała” – powiedział na początku Bubnys. W rozmowie z portalem zw.lt naukowiec podkreślił, że w trakcie obławy zostało aresztowanych około siedmiu tysięcy ludzi, ponad5 tys. z nich po jakimś czasie odzyskało wolność. 1685 z tych siedmiu tysięcy – to osoby pochodzenia litewskiego. Wszystkie zostały przekazane władzom ZSRS na Litwie.
„Konkretne losy tych osób nie są znane, ale spora część po przesłuchaniach wyszła na wolność, więcej, niż 500 osób pozostało w areszcie, z nich 252 otrzymały zarzuty przynależenia do podziemia antykomunistycznego, a losy 260-ciu są nieznane. Tak naprawdę znamy tylko 12 litewskich nazwisk. Wśród nich byli partyzanci, którzy zostali wysłani do łagrów” – wyjaśnił zw.lt Bubnys.
„Stawiamy hipotezę, że główną przyczyną podjęcia operacji była konferencja poczdamska i obawy przed możliwością wybuchu III wojny światowej” – sądzi Motyka.
„Obława dotknęła stosunkowo dużą część osób. Wiadomo co najmniej o 600 ofiarach. Podobne obławy rękami NKWD prowadzono na Łotwie, Litwie, ale też podległego komunistom Ludowego Wojska Polskiego w województwach białostockim czy lubelskim” – wyjaśnia historyk.
„Należy podkreślić, że żadna z operacji NKWD nie była przypadkową czy spontaniczną. Wszystkie regiony ZSRS były powiązane jedną organizacją. Dlatego wszystkie działania były częścią systemu tej organizacji. Widziałem sprawozdania tych operacji. Co dziesięć dni był tworzony nowy dokument, opisujący przebieg wszystkich działań. Aż 80 proc. wszystkich sił zbrojnych NKWD działało w krajach bałtyckich, Polsce oraz Ukrainie” – opowiedział Anušauskas.
Wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia Łukasz Adamski wyjaśnił, dlaczego otrzymanie świadectw historycznych o obławie augustowskiej wciąż jest nie lada wyzwaniem i jak się zmieniła współpraca polskich i rosyjskich historyków po aneksji Krymu.
„Na początku nasza książka miała być częścią serii polsko-rosyjskiej. Niestety, po okupacji Krymu Rosjanie postanowili sami wydawać swoje dokumenty, co doprowadziło do odtajnienia części materiałów archiwalnych. Opublikowane zostały wyłącznie te materiały, które są zgodne z rosyjską polityką historyczną. Nie ma sygnałów, aby w najbliższym czasie Rosja zamierzała przekazać stronie polskiej jakieś informacje o obławie augustowskiej” – powiedział zw.lt Adamski.
Kresy24.pl za zw.lt
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!