Szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn żyje i ukrywa się w Wenezueli na karaibskiej wyspie Margarita! Tak twierdzi rosyjski politolog prof. Walerij Sołowiej. Sensacyjną teorią, według której w katastrofie lotniczej zginął nie sam dowódca wagnerowców, a jego sobowtór, podzielił się z mediami, m.in. z brytyjskim dziennikiem „The Daily Mail”.
Jak oficjalni wiadomo Jewgienij Prigożyn zginął 23 sierpnia br. w katastrofie prywatnego odrzutowca Embraera Legacy 600, który z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się w pobliżu Tweru pod Moskwą.
Jednak znany z krytyki Kremla politolog i historyk Walerij Sołowiej, który był profesorem i dziekanem słynnego Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych – MGIMO, uważa, że szefa wagnerowców w rzeczywistości nie było na pokładzie samolotu. Rosyjski analityk cytowany przez tabloid „The Daily Mail” twierdzi, że zamiast Prigożyna, w samolocie znajdował się jego sobowtór, który zginął wraz z innymi prominentnymi członkami Grupy Wagnera, a „sztuczka” ta była zaplanowana w porozumieniu z prezydentem Władimirem Putinem…
Prigożyn miał zostać ostrzeżony o planowanym zamachu, dlatego to nie on wszedł na pokład Embraera. Wszystko miało się dziać w porozumieniu z Putinem i dyrektorem Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji generałem Nikołajem Patruszewem.
„Opracowali [Putin z Patruszewem – red.] sztuczkę, którą dostrzegliśmy”
— przekonuje Walerij Sołowiej.
Według politologa Prigożyn „żyje i ma się dobrze”, ukrywając się w Wenezueli, na karaibskiej wyspie Margarita. Ma tam przebywać do czasu śmierci Władimira Putina, który, jak mają twierdzić lekarze, jest schorowany i może nie przeżyć jesieni…
Cóż, w sierpniu 2019 roku prof. Walerij Sołowiej twierdził w wywiadzie prasowym, iż „dni Putina są policzone”, a „Rosję czeka rewolucja”…
RES na podst. „The Daily Mail”
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!