Zwyciężczyni niedawnych wyborów prezydenckich w Mołdawii Maia Sandu opowiedziała się za wycofaniem rosyjskich wojsk z Naddniestrza (separatystycznego regionu Mołdawii, zdominowanego przez ludność rosyjskojęzyczną). Na konferencji prasowej Sandu jednocześnie zaproponowała zastąpienie rosyjskich wojsk misją obserwacyjną pod egidą Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Sandu powiedziała, że w Naddniestrzu stacjonuje grupa operacyjna rosyjskich wojsk, co do której nigdy nie było oficjalnej zgody ze strony Mołdawii. W związku z tym „stanowisko państwa jest takie, że te wojska powinny zostać wycofane, a broń powinna być wywieziona z terytorium kraju”.
Prezydent-elekt Mołdawii w rozmowie z rosyjską agencją RBK przypomniała, że w Naddniestrzu zostały składy amunicji z czasów sowieckich i przechowywanych jest około 20 tysięcy ton broni, które były zwożone tu z krajów Europy Środkowej, gdzie stacjonowały w czasach komunizmu sowieckie wojska (po ich wycofaniu). Składy ochrania około 1000 rosyjskich wojskowych. Sandu wyraziła opinię, że przechowywanie takiej ilości amunicji w jednym miejscu jest niebezpieczne.
Naddniestrze nieformalnie odłączyło się od Mołdawii po rozpadzie ZSRS. Stacjonujące tu sowieckie (potem rosyjskie) wojska w walkach z siłami rządowymi na początku lat 90. pomogły separatystom. Walki zakończyły się zawieszeniem broni (1992) podpisanym przez Mołdawię, Rumunię i Rosję, a następnie przez Kiszyniów i Tyraspol (stolica Naddniestrza). Te porozumienia Rosja uznaje za wystarczającą podstawę prawną do stacjonowanie na terytorium Mołdawii swoich wojsk jako siły pokojowe.
Naddniestrze jest wspierane przez Rosję do dziś, ale nie jest oficjalnie uznawane przez żaden kraj świata, w tym przez Rosję. Dlatego według prawa międzynarodowego jest częścią Mołdawii.
Oprac. MaH, tvrain.ru
fot. Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!