Polska chce przedłużenia sankcji UE wobec Rosji, ale nie zamierza zabiegać o udział w rokowaniach pokojowych w sprawie Donbasu – zapowiedział prezydent Andrzej Duda w czasie wspólnej konferencji prasowej z Petro Poroszenką w Kijowie.
Przypomnijmy, w rozmowach pokojowych w tzw. „formacie normandzkim” oprócz Ukrainy i Rosji uczestniczą także Niemcy i Francja.
Na samym początku swojej prezydentury prezydent Duda deklarował, że w rokowaniach tych powinny uczestniczyć także państwa sąsiadujące z Ukrainą, w tym Polska. „Źle się dzieje, że Merkel i Hollande bez uzgodnienia na forum Unii Europejskiej sami prowadzą rozmowy” – mówił Andrzej Duda będąc jeszcze kandydatem w wyborach prezydenckich.
Tymczasem od dłuższego już czasu „rokowania normandzkie” utknęły w martwym punkcie, podobnie jak prowadzone w Mińsku rozmowy ukraińsko-rosyjskie z udziałem OBWE.
Nadal nie udało się uzgodnić przeprowadzenia przez Ukrainę wyborów w zbuntowanych republikach DNR i LNR, Kijów nie odzyskał kontroli nad granicą z Rosją w Donbasie, rozejm jest raz po raz łamany, a wycofanie przez separatystów ciężkiego uzbrojenia z linii frontu jest fikcją.
Dlatego po spotkaniu z Poroszenką w Kijowie prezydent Duda podkreślił, że sankcje Unii Europejskiej wobec Rosji powinny zostać przedłużone. Nic nie wskazuje bowiem aby porozumienia z Mińska miały zostać zrealizowane na czas, czyli do końca bieżącego roku.
„Europa i świat z polityki sankcji rezygnować absolutnie nie powinny. Mamy nadzieję, że sankcje w najbliższym czasie zostaną prolongowane. Stanowisko Polski w tej sprawie jest jednoznaczne” – zapewnił polski przywódca. Unia Europejska ma debatować nad przedłużeniem sankcji wobec Rosji 18 grudnia.
Kresy24.pl
12 komentarzy
tagore
15 grudnia 2015 o 18:00I słusznie poco wchodzić w przegrane układy .
observer48
20 maja 2016 o 12:22Racja! Nie ma co pchać palców między drzwi i futrynę. Francja i Niemcy udają, że wierzą RoSSji, a RoSSja udaje, że jej zależy na zakończeniu konfliktu w Donbasie. Najlepszym rozwiązaniem jest utrzymanie, a nawet „podkręcenie” sankcji nałożonych na RoSSję z równoczesną „stymulacją” Ukrainy odpowiednią mieszanka kija i marchewki, aby stopniowo pozbywała się korupcji tak w życiu publicznym, jak w armii i policji. To jest zadanie na dekady.
Zagłodzona RoSSja, co nie nastąpi szybko, w końcu odda nie tylko Donbas, ale i Krym, a Ukraina być może będzie wreszcie zdolna do tego, aby się jako tako rządzić w sposób demokratyczny. Optymistyczny horyzont czasowy to lata 2020-2025.
Do tego czasu należy oczekiwać oczyszczenia armii Ukrainy z prorosyjskich elementów oraz dostaw nowoczesnej amerykańskiej broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej, aby ją wytestować w warunkach bojowych na roSSyjskim sprzęcie przywleczonym z kacapii do Donbasu, a przy okazji narazić RoSSję na nowe wydatki związane z podtrzymaniem tego konfliktu.
Nie wykluczam też znacznego zbliżenia Ukrainy z NATO oraz rozlokowania amerykańskich doradców i prywatnych armii na terytorium Ukrainy, co zresztą jest już od dłuższego czasu faktem dokonanym. Skorzystają na tym tak Ukraina, jak USA. Polska też może przy tym upiec swoją pieczeń współpracując z ukraińskim przemysłem zbrojeniowym, który jest w niektórych dziedzinach naprawdę wysoko zaawansowany.
SyøTroll
15 grudnia 2015 o 18:22Zwłaszcza że nikt nas w formacie normandzkim nie chce.
jubus
15 grudnia 2015 o 19:05To tylko pokazuje, jaki jest jest cel tego „formatu”. Skoro „opalony prezydent z Białego Domu” nawet popierał ten format, to nie mam złudzeń, że to nie wypali.
SyøTroll
16 grudnia 2015 o 08:10Ja bym wolał żeby wypalił (gdyż uważam że brak wojny jest lepszy od wojny), ponieważ jedyną alternatywą jest wojna, której kontynuacji pragną i władze Ukrainy, i Polski, i USA, (przynajmniej w mojej ocenie), a Europa nie widzi w niej interesu.
jubus
16 grudnia 2015 o 11:00USA pragnie pozyskać Rosję do sojuszu, przeciwko Chinom. Podobnie jak i Putin, chce pozyskać USA do przeciwważenia Chin, które powoli wasalizują Rosję (mówią już o tym otwarcie rosyjscy deputowani zasiadający w Dumie). Konflikt na Ukrainie został zprowokowany jedynie przez pewne kręgi w USA, kręgi lewicowo-demokratyczne, popierające UE w tej kwestii. Gdyby Ameryką rządzili paleo-konserwatyści, to machnęli by na Ukrainę, dawno, dogadując się z Putinem i dzieląc się wpływami w niektórych regionach świata.
Ukraina również nie chce wojny z Rosją czy kimkolwiek innym, to jedynie hołota prounijna, drącą gębę na Majdanie za pieniądze żydowskie (bo Kołomojski, główny sponsor, jest przecież Żydem i to chyba nawet przewodniczacym jakiegoś tam komitetu czy Rady Żydów Ukrainy). Połowa Ukrainy chciała normalnie, spokojnie żyć, bez UE i Unii Eurazjatyckiej.
Luki
16 grudnia 2015 o 11:14Trolu stalinowsko ruski saytrol jestes chory psychicznie, idz sie leczyć
Wołyń1943
15 grudnia 2015 o 19:11No proszę, a już myślałem że niczego dobrego o wizycie Dudy w UPAlandii nie napiszę, a tu niespodzianka! Wreszcie jakiś pozytywny przekaz. Najwyższa pora przestać wpychać się tam, gdzie nas nikt nie chce!
Buba
16 grudnia 2015 o 10:14„ale nie zamierza zabiegać o udział w rokowaniach pokojowych w sprawie Donbasu”
A w kampanii wyborczej słyszałem zupełnie coś przeciwnego…
No ale jak widać mało kto ma tu dobrą pamięć.
Luki
16 grudnia 2015 o 11:12I słusznie! Putler to terrorysta mysli ze syrią przekupi zachód
Zen
16 grudnia 2015 o 12:19A to ciekawe , bo w kampanii wyborczej , a propos rozmów w sprawie Ukrainy Pis i Duda zarzucali PO ,że oddała , wycofała się itd itp , a tu minęło parę miesięcy i robią to samo.
Czytelnik
16 grudnia 2015 o 15:00Wygodnie tak bełtać, kiedy mediatorów polskich mówiąc kolokwialnie olewają!
Do refleksji!