Spotkanie było okazją do omówienia obecnego stanu oraz przyszłej współpracy Polski i Ukrainy.
– Obserwując pracowitość, samopoświęcenie i kreatywność Ukraińców w Polsce ze spokojem odnoszę się do zapowiedzi ambitnych reform socjalnych i gospodarczych na Ukrainie – powiedział w piątek wiceminister MSZ Bartosz Cichocki podczas spotkania z Eugenem Czolijem. – Wierzę, że rząd Wołodymyra Hrojsmana z pewnością znajdzie w tym względzie oparcie w społeczeństwie, które pragnie zmiany i jest gotowe na wyrzeczenia – dodał.
Czolij z uznaniem odniósł się do aktywnego wsparcia ze strony Polski dla europejskiego wyboru Ukrainy, którego potwierdzeniem była postawa polskiego rządu w negocjacjach dotyczących zniesienia obowiązku wizowego UE względem obywateli Ukrainy, ratyfikacji Umowy Stowarzyszeniowej UE-Ukraina i wdrożenia pogłębionej umowy o wolnym handlu. Dzień po londyńskiej konferencji „Ukraine Reform” wiceminister Cichocki przypomniał również o zaangażowaniu Polski w reformę samorządową, edukacyjną i antykorupcyjną na Ukrainie.
– Rozwój wydarzeń na wschodzie Ukrainy i na Krymie dostarcza powodów do poważnego zaniepokojenia – zaznaczył wiceszef polskiego MSZ. Podkreślił też znaczenie utrzymania misji OBWE w obwodach donieckim i łuhańskim, którą Polska zasila drugą co do wielkości grupą obserwatorów, oraz nawiązał do swoich rozmów z ambasadorem Martinem Sajdikiem i Ołeksandrem Mocykiem dotyczących wsparcia dla pracy Trójstronnej Grupy Kontaktowej oraz do niedawnych konsultacji G7+ w Berlinie dotyczących polityki sankcji wobec Rosji.
Spotkanie z Eugenem Czolijem dotyczyło też kwestii dwustronnych. Wiceminister Bartosz Cichocki nawiązał do prac Forum Partnerstwa Polska-Ukraina, współpracy resortów edukacji oraz kultury i dziedzictwa narodowego, a także niedawnych propozycji Instytutu Pamięci Narodowej w obszarze ekshumacji i upamiętnień. – Ilustrują one konstruktywne, oparte na prawdzie i chęci poszukiwania rozwiązań podejście strony polskiej, na którym cieniem kładą się oburzające zachowania w rodzaju upowszechniania przez prezesa ukraińskiego IPN fotomontażu z udziałem prezydentów Polski i Ukrainy oraz nazistowskiego masowego zbrodniarza – powiedział wiceminister. Nawiązując do wezwania w tej sprawie we wtorek do polskiego MSZ ambasadora Andrija Deszczycji i przypominając o nocie protestacyjnej wystosowanej przez Ambasadora RP Jana Piekło, wiceminister Cichocki podkreślił, że wypełnianie desowietyzowanej przestrzeni publicznej na Ukrainie symboliką głęboko antyeuropejską, antyhumanitarną, sprzyja jedynie tym, którzy obawiają się postępu we współpracy Polski i Ukrainy.
– Niemające pokrycia w rzeczywistości zarzuty stawiane władzom Polski o rzekome blokowanie procesu integracji europejskiej i transatlantyckiej Ukrainy z jednej strony, a z drugiej o zaniedbywanie kwestii upamiętnień, ekshumacji i innych tzw. historycznych kwestii, są ważnym elementem wojny hybrydowej prowadzonej przeciwko naszemu państwu. Jest ona na tyle zrozumiała, że mamy do czynienia z widocznym wzrostem międzynarodowej pozycji Warszawy. Fakt uczestniczenia w kampanii, sterowanej z zewnątrz, środowisk na Ukrainie i w Polsce, musi budzić refleksje w upoważnionych do tego instytucjach – podsumował wiceminister Cichocki.
Kresy24.pl/Biuro Rzecznika Prasowego, Ministerstwo Spraw Zagranicznych (HHG)
12 komentarzy
SyøTroll
10 lipca 2017 o 13:57No właśnie, problem w tym że owa głęboko antyhumanitarna i antyeuropejska symbolika, w moim odczuciu jest powodem obecnego konfliktu „proeuropejsko”-prorosyjskiego na południowej i wschodniej Ukrainie. Społeczeństwo ukraińskie pragnie realnej zmiany i poprawy bytu, a nie jedynie szukanie pretekstów (jak wojna pomiędzy separatystami i integralistami) uniemożliwiających je. Pytanie, czy wola zmian, połączy społeczeństwo i post-majdanowe władze ?
prawy
10 lipca 2017 o 14:06Ukrucą ?
Przy tych założeniach o „zdradzie”?
http://espreso.tv/article/2017/07/05/z_banderoyu_v_yevropu_chomu_polscha_ne_advokat_ukrayiny
Czyją matką, taka nadzieja jest?
prawy
10 lipca 2017 o 14:22Z rządem UA przez amerykańskich Ukraińcow, gadają?
Wołyń1943
10 lipca 2017 o 15:11Raczej nic nie wskazuje, jakoby zachowanie Wiatrowycza miało być, choćby skrytykowane przez stosowne władze ukraińskie, a co dopiero mówić/pisać, o jego ukróceniu…
Ula
10 lipca 2017 o 15:41Pozwole sobie zacytowac:
Fakt uczestniczenia w kampanii, sterowanej z zewnątrz, środowisk na Ukrainie i w Polsce, musi budzić refleksje w upoważnionych do tego instytucjach – podsumował wiceminister Cichocki.
I skomentowac.
Nareszcie ktos z kregow wladzy, wprawdzie nie wprost, ale bardzo zrozumiale, nawet dla najwiekszego ignoranta, powiedzial, ze to nie Polacy domagajac sie pamieci o swoich przodkach, a potomkowie oprawcow, wynoszac ich na pomniki sa „ruskimi trollami” nie pozwalajacymi na pelna wspolprace miedzy naszymi krajami.
prawy
10 lipca 2017 o 16:13Po kilkudziesieciu latach gloryfikatorskiej działalności Wiatrowycza , dopiero te działania są dla RP oburzające?
prawy
10 lipca 2017 o 18:12Bo z Dudy wała robią?
tagore
10 lipca 2017 o 18:23Spadkobiercy banderowskiej i melnykowskiej emigracji
partnerem do rozmów ,dobry żart.
tagore
10 lipca 2017 o 18:42Ten tekst to idealne uzupełnienie artykułu.http://www.istpravda.com.ua/articles/2017/07/9/150008/
Japa
10 lipca 2017 o 22:42Polityka , to nie wyścigi. Procesy dzieją się i żyją własnym życiem.
Po kiego jakimś Wiatrowyczem się zajmować? Przecież Ukraina , w obecnym stanie , rozpadnie się. Będzie istnieć Ukraina złozona z federalnych landów, czy jak je by nie nazwać. Toto o nazwisku Wiatrowycz może i odnajdzie się we Lwowie, jako stolicy landu. Nie będzie reprezentował punktu widzenia Ukrainy jako takiej, a najwyżej „banderolandu” lwowskiego. Polskie noty, protesty itd. nie mają żadnego znaczenia, bo Polska w ukraińskiej rozgrywce stoi za linią autową. Być może mile łechcą próżność narodową na której nawet Trump potrafił zagrać. Tymniemniej Polska nie liczy się jako gracz pierwszej ligi europejskiej, o światowej nie wspomnę. Czyli czekajmy na rozwój wydarzeń i umacniajmy zdolność obronną oraz uszczelniajmy granicę wschodnią.
Barnaba
11 lipca 2017 o 12:55Oto fragment mojego wpisu spod innego artykułu apropos hipotetycznego rozpadu Ukrainy, który poruszasz: Zachód chce grać banderowcami i też chce mieć całą Ukrainę a Putin chce grać homosowieticusami i też chce mieć całą Ukrainę dla siebie. Rozpad i w ten sposób podział Ukrainy między Putina i zachód nie leży w niczyim interesie i stanie się dopiero wtedy jak żadna ze stron nie zdoła przejąć całej Ukrainy. Wówczas się nią podzielą. Jeszcze trudno określić na ile scenariusz rozpadu Ukrainy przybliży nas do odzyskania części Kresów będących obecnie pod ich administracją. Jeżeli banderowcy założą Galicję, bo raczej nazwa Ukraina zostanie na wschodzie to obszar ich przyszłego państwa będzie zamieszkiwało nie więcej jak 17-18 milionów ludzi z gospodarką w zasadzie III-cio światową, bo cały przemysł z technologią przypadnie wschodowi. Czy my to wykorzystamy żeby ich wchłonąć czas pokaże.
Enej bandyta
11 lipca 2017 o 11:36Wojna hybrydowa Ukrainy przeciwko swojemu najlepszemu przyjacielowi Polsce w pełni. My im pomoc, oni nam banderę i suchewycza bandytę. Czas na urealnienie „współpracy”. Prawie jej nie ma, więc nie mamy nic do stracenia, to Ukraińcy mogą przesadzić i wylądować z ręką w nocniku.