Program wizyty dra Jarosława Szarka w litewskiej stolicy był bardzo urozmaicony. Tym co wydaje się szczególnie ważne jest towarzyszące spotkaniu przeświadczenie, że polscy i litewscy historycy są gotowi i potrafią wydawać wspólne publikacje.
Przekleństwem, które wydawało się ciążyć na stosunkach Wilna z Warszawą od 1991 roku wydawała się niemożność znalezienia takie formuły ochrony polskości na Litwie, którą byłby w stanie zaakceptować tamtejszy rząd. Bariera wydała się nie do przejścia.
A tu proszę! Wystarczy nieco bardziej realne zagrożenie ze strony Wielkiego Brata i okazuje się, że nawet historycy obu narodowości są w stanie zebrać się przy opracowaniu jednej publikacji. Nie zapominając o tym, co nas dzieli potrafimy zogniskować nasze spojrzenie na tym, co łączy.
Promowaną w Wilnie książką był I tom serii dokumentów „Polska i Litwa w XX wieku. Dokumenty z archiwów służb specjalnych” – poświęcony, a jakże!, wspólnemu, polsko-litewskiemu doświadczeniu sowieckiego totalitaryzmu, prezentowanym w Tuskulanum. Prezes Szarek w trakcie prezentacji mówił m.in.:
Sowiecki aparat represji wobec litewskiego i polskiego podziemia w latach 1944-45″ – pierwsza tak obszerna prezentacja wyjątkowo trudnego, wciąż mało znanego i – niestety – upolitycznionego fragmentu dziejów Litwy. Chociaż nie wynika to z tytułu, zbiór zawiera głównie tłumaczenia 79 sowieckich dokumentów, ilustrujących to, co się działo na Litwie po „wyzwoleniu” latem ’44 roku. Nie jest to więc porównanie działań „wyzwolicieli” na terenach traktowanej już jako własność Litewskiej SRR i tworzonej dopiero Polski Ludowej. Próżno też szukać tu faksymiliów oryginałów, ale już poprzez samą dwujęzyczność – równolegle są zamieszczone polskie i litewskie tłumaczenia – książka stała się porządną „cegłą”.
W ten kontekst wpisuje się również wizyta Jarosława Szarka – i szerzej: całej delegacji IPN – w tej części parku Tuskulanum, która stanowi mauzoleum polskich i litewskich ofiarom czerwonego reżimu.
Jednocześnie padło zapewnienie o podtrzymaniu łączności z Polakami na Litwie – również w obszarze polityki historycznej, w której prowadzenie aktywnie zamierza włączyć się IPN:
Nikogo nie trzeba przekonywać, jak żywa jest pamięć i tożsamość naszych rodaków, którzy tutaj pozostali, nie porzucili swojej narodowości, trwają przy niej. Chcemy z nimi się spotykać, wspomagać ich. Ten rok jest szczególny – odwiedziłem podczas pobytu na Litwie Zułów, składając tam wieniec. Mimo że jeszcze parę miesięcy mamy do urodzin Józefa Piłsudskiego, już w tej chwili o nich pamiętamy. Wiem, że bardzo popularny na Litwie był przygotowany przez IPN kalendarz poświęcony Józefowi Piłsudskiemu. Zainteresowanie było tak duże, że postaramy się, żeby trafił on jeszcze do większej liczby polskich szkół czy środowisk, które chcą sobie ten kalendarz powiesić i przypominać wskrzesiciela niepodległej Polski.
– mówił prezes IPN.
Kresy24.pl
7 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
24 marca 2017 o 07:36Cegła według SJP:
[pomijam znaczenie 1. i 2. dotyczące materiałów budowlanych]
3. książka, która leży w księgarni i nie znajduje nabywców;
4. książka o dużej objętości, często nieciekawa
Panu Prezesowi chodziło zapewne o pierwszą połowę czwartego znaczenia 🙂
W.Litwin
24 marca 2017 o 08:04Nie można mówić o litewskim ruchu oporu w odniesieniu do Wileńszczyzny, bo tutaj Litwinów (Żmudzinów) do 1939 roku nie było, co niezbicie pokazują spisy ludności.
W latach wojny, jako towarzysze broni – najpierw III Rzeszy, potem Związku Radzieckiego, Litwini zwalczali polskie podziemie niepodległościowe. W „nagrodę” otrzymali Wilno i rozpoczęli dość brutalną kolonizację tego miasta, czego dowody są w relacjach świadków.
Razem z III rzeszą litewscy szaulisi, oddział specjalny Ypatingas Burys, przeprowadził holokaust Żydów – obywateli II RP zamieszkujących Wilno oraz sprowadzanych tu z różnych stron Europy, a także dokonał egzekucji na najbardziej patriotycznej części Polaków: młodzieży, księżach, naukowcach. Miejscem tej niewyobrażalnej „ludzkiej rzeźni” były podwileńskie Ponary, które spłynęły niewinną krwią Żydów i Polaków.
Jarema
24 marca 2017 o 09:57Należy upowszechnić wiedzę Polaków o mordach i bezprawiu Litwinów wobec Polaków podczas II WŚ. To zadanie IPN.
prawy
24 marca 2017 o 10:41Lietuvisów.
Litwini to w ówczesnym WKL mieszkali.
Część ich potomków postanowiła Lietuvisami z Lietuvy zostać a część Polakami z LITWY Środkowej.
Ponieważ Lietuvisy nie chciały być razem z potomkami Litwinów z Litwy Srodkowej i chciały ich zlietuvisować, to ci nie chcąc być Lietuvisami, postanowili demokratycznie połączyć Litwę Środkową z RP.
Co i uczynili.
piotrmurza
24 marca 2017 o 12:58Ponary, zbrodnia nad zbrodnie. Litwini do dziś ukrywają liczbę ofiar, ale oblicza się, że było ich ponad 100 tysięcy, z czego 70 tysięcy to Żydzi, ponad 20 tysięcy to Polacy, a także Cyganie, Tatarzy, Białorusini i Rosjanie. Jednak mordy miały miejsce nie tylko w Ponarach, ale również w Niemenczynie, Nowej Wilejce, Oranach, Jaszunach, Ejszyszkach, Trokach, Semeliškės i Święcianach.
Strażnik Zułowa
24 marca 2017 o 17:10Od kilkunastu lat Związek Polaków na Litwie boryka się z uporządkowaniem Zułowa – wysiłkiem społecznym. Od kilkunastu lat pisze t.zw.projekty do Polski w tym celu. Głucho, cicho, bez odpowiedzi, bez pomocy nawet symbolicznej. Jakby Piłsudski to sprawa tylko społeczności polskiej na Litwie. Coś tu udaje się jednak zrobić, nawet społecznym wysiłkiem. I już kolejny dygnitarz z Polski, z wielkiej swej łaski, wczasie pobytu na Litwie złoży tam wieniec. Oj, jakież to dobrodziejstwo! Złośliwcy wśród miejscowych Polaków proponują przed wjazdem do Zułowa umieścić transparent:”Przedstawiciele Państwa Polskiego tu nieporządani”. Aż nie wniosą swej cegiełki w uporządkowanie aż tak zaniedbanego miejsca, a znaczy i pamięci o Marszałku.
Antoni
28 marca 2017 o 12:41Optymizm redakcji kresy24 wydaje się przedwczesny i wyolbrzymiony. Lietuvisi pilnują wyłącznie swojego interesu, teraz dodatkowo mobilizowani strachem. Dotąd nie realizują traktatu z Polska ani unijnych zasad szacunku wobec mniejszości narodowych. Jedynie wciąż cynicznie czynią mgliste obietnice, by wyszarpywać dla siebie to, na czym im zależy: projekty energetyczne, drogowe, obronne.
A wspomniana książka to mało istotny drobiazg. Lietuviskie podziemie, cóż to takiego było? Była lietuviska kolaboracja z Hitlerem, mordowanie Polaków i Żydów w Ponarach i innych miejscach, była kolaboracja ze Stalinem w zamian za uzyskanie Wilna. Taka jest prawda historyczna, a przecież tylko prawda jest ciekawa, czyż nie?