Antoni Macierewicz, przewodniczący Podkomisji do spraw Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, powiedział prezentując raport z badań, że 10 sierpnia 2021 r. podkomisja „określiła przyczynę zdarzenia lotniczego z udziałem statku powietrznego Tu-154M (…) 10 kwietnia 2010 r. nad lotniskiem Smoleńsk-Siewiernyj w Rosji jako wynik aktu bezprawnej ingerencji”.
– Dowodem tej ingerencji był wybuch w lewym skrzydle na 100 m przed minięciem brzozy – powiedział Macierewicz. – Komisja zlokalizowała miejsce i czas eksplozji.
Jak mówił, kilkanaście metrów nad ziemią wystąpiła eksplozja w centropłacie, która zniszczyła samolot i zabiła polską delegację.
Podczas konferencji zaprezentowano grafikę przedstawiającą pozycję samolotu w momencie wybuchu naniesioną na zdjęcie satelitarne z 10 kwietnia 2010 r. – Widać, że samolot znajdował się wówczas ponad 100 metrów przed brzozą – podano.
Jak argumenty potwuierdzające wybuch wymieniono:
– kopie nagrań z rejestratorów CVR, MŁP, ATM
– wyniki eksperymentów IL i WAT z modelami Tu-154
– analizę numeryczną milisekundowego dźwięku wybuchu
– stenogram z nagrań CVR wykonany przez IES i ABW w 2021 r.
– eksperymenty wybuchowe wykonane przez komisję
Szef podkomisji wskazał też, że na wielu elementach samolotu Tu-154M wykryto ślady materiałów wybuchowych, takich jak nitrogliceryna, trotyl, heksogen i pentryt.
– Informacje te zostały ukryte przez prokuraturę wojskową – dodał i poinformował, że wystąpiono o pociągnięcie do odpowiedzialności osób badających tę sprawę.
– Podkomisja ustaliła, że u większości ofiar występują możliwe do identyfikacji obrażenia będące wynikiem eksplozji, których zróżnicowanie z innymi obrażeniami było możliwe już na etapie oględzin zwłok na miejscu zdarzenia – powiedział też Macierewicz. – Lokalizacja ciał oraz ich fragmentów w korelacji z ustalonym przez podkomisję mechanizmem niszczenia konstrukcji samolotu są w pełni spójne z charakterem odniesionych obrażeń.
– Do największych obrażeń połączonych z całkowitą fragmentacją ciał doszło w rejonie salonki numer trzy zlokalizowanej w okolicach centropłata – podał. – Lokalizacja ciał i fragmentów ciał świadczy o tym, że do eksplozji w kadłubie samolotu doszło w momencie, gdy znajdował się on jeszcze nad powierzchnią ziemi. Urazy oparzeniowe wystąpiły we wszystkich strefach samolotu zajmowanych przez pasażerów i członków załogi oraz obejmowały nie mniej niż 47 procent ofiar zdarzenia.
– 29 procent ofiar ze stwierdzonymi oparzeniami ciał została odnaleziona poza rejonem występowania lokalnych pożarów naziemnych. U części ofiar wystąpiły oparzenia kierunkowe mające cechy oparzenia pierwotnego spowodowanego promieniowaniem cieplnym eksplozji. Świadczy o tym charakter oparzenia oraz fakt, że do oparzenia doszło przed zerwaniem ubrania – powiedział.
Oprac. MaH, polskieradio24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!