Premier Ukrainy Denys Szmyhal przyznał, że na granicy z Polską nie odnotowano żadnego przypadku zablokowania dostaw broni, sprzętu wojskowego i pomocy humanitarnej.
Na polsko-ukraińskiej granicy nie zatrzymano żadnego ładunku, który byłby oficjalnie zarejestrowany jako wsparcie wojskowe lub humanitarne.
– Bardzo ważne jest, że pomimo protestów polskich przewoźników i rolników nie odnotowano ani jednego przypadku zablokowania dostaw broni, sprzętu wojskowego, pomocy humanitarnej czy paliwa na Ukrainę. Oznacza to, że wszystkie te towary trafiają na Ukrainę bez przeszkód,
– przyznał Szmyhal podczas konferencji prasowej 4 marca.
Według niego, przypadki blokowania, które są rozpowszechniane na kanałach w Telegramie, nie dotyczą sprzętu wojskowego, ale pojazdów użytkowych, które przewożone są „pod różnymi postaciami”.
Premier Ukrainy zwrócił uwagę, że blokowanie przez polskich rolników granicy jest bezsensowne, ponieważ tylko niecałe 5 proc. eksportu wyjeżdża transportem drogowym, reszta – drogą morską lub przez porty naddunajskie.
W tym kontekście zwrócił się do polskich rolników, aby przyczyny swoich kłopotów szukali w eksporcie zbóż i żywności z Rosji i Białorusi.
W niedzielę, w swoim wieczornym przemówieniu, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski określił sytuację na ukraińsko-polskiej granicy jako „przekraczającą wszelkie ekonomiczne i moralne granice”.
– Konieczne jest ostateczne znalezienie rozwiązania sytuacji na polskiej granicy, która już dawno przekroczyła wszelkie granice gospodarcze i moralne,
– powiedział Zełenski cytowany przez portal informacyjny Ukrainska Prawda.
– Nie da się wyjaśnić, w jaki sposób trudności, przez które przechodzi krwawiący kraj, mogą być wykorzystywane w wewnętrznej walce politycznej. Ale przezwyciężymy to (…) Jestem przekonany, że Ukraina wytrzyma, osiągnie swoje cele i pokona rosyjski terror. Razem możemy to zapewnić,
– podkreślił prezydent Ukrainy.
K24
3 komentarzy
Adam
4 marca 2024 o 21:09„Premier Ukrainy zwrócił uwagę, że blokowanie przez polskich rolników granicy jest bezsensowne, ponieważ tylko niecałe 5 proc. eksportu wyjeżdża transportem drogowym” – No w końcu jakiś argument za blokadą importu – przecież to it tak tylko 5 proc, więc po co to całe oburzenie.
biruba
5 marca 2024 o 09:54Dokładnie taka sama myśl mnie naszła. Skoro blokady polskich rolników nie stanowią większego problemu dla Ukrainy, to po co zaciekłości w wypowiedziach niektórych Ukraińskich przedstawicieli. Przychodzi na myśl stare porzekadło: Jak nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze!
Adrian
5 marca 2024 o 12:57I tu jest problem, zablokować granice całkowicie i słudzy będą musieli rozmawiać a nie rozmowy udawać.