Iwan Żdanow, dyrektor założonej przez uwięzionego lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego Fundacji Walki z Korupcją, powiedział w niezależnym radiu „Echo Moskwy”, skomentował informacje o sankcjach UE wobec Rosji.
Żdanow powiedział, odnosząc się do wciąż nieoficjalnych informacji o tym, kto zostanie objęty wkrótce sankcjami UE, że sankcje te są wprowadzane przeciwko tym przedstawicielom rosyjskiej władzy, którzy naruszają prawa człowieka i nie wypełniają decyzji oficjalnie uznawanego przez Rosję Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. – Bastrykin bez wątpienia należy do tej grupy – powiedział Żdanow. Jak pisaliśmy, na liście osób objętych sankcjami ma znaleźć się między innymi szef Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Aleksander Bastrykin.
Jednak Unia Europejska najprawdopodobniej nie wpisze na listę sankcji prokremlowskich oligarchów, czego domagała się rosyjska opozycja.
Z inicjatywy Polski Zachód uzgadnia ze współpracownikami Nawalnego przyszłe sankcje wobec Kremla
– Jeśli chodzi o oligarchów, jest to wystarczająco trudny proces, który trzeba omówić, bo jest zrozumiałe, że każdy oligarcha, który trafi na listę sankcji, bez problemu znajdzie pęczek prawników, którzy zaskarżą do jakiegoś arbitrażu w Luksemburgu albo jeszcze gdzieś indziej – powiedział Żdanow. – Tutaj oczywiście, sprawy są trudniejsze, ale nie widzę tu jakiejś szczególnej porażki.
Żdanow zastrzegł jednak, żeby poczekać na oficjalne informacje w sprawie osób objętych sankcjami.
Wcześniej szef unijnej dyplomacji Josep Borrell (na zdjęciu) powiedział, że dla sankcji wobec rosyjskich oligarchów za sprawę Nawalnego nie ma podstaw prawnych i ograniczenia nie mogą dotyczyć tych, którzy „po prostu nam się nie podobają”.
Oprac. MaH, tvrain.ru
fot. Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!