Późnym wieczorem 26 czerwca PGNiG poinformowało o podpisaniu dwóch porozumień, które otwierają negocjacje o dostawach LNG z USA równych połowie importu z Rosji. Jednak to, dokąd trafi paliwo, będzie zależało od cen rynkowych. Nowe wolumeny pozwolą wejść PGNiG na globalny rynek gazu skroplonego z ciekawym produktem – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
PGNiG poinformowało, że podpisało porozumienia z dwoma producentami gazu skroplonego w Stanach Zjednoczonych: Port Arthur LNG i Venture Global LNG. Firmy mają uruchomić terminale eksportowe w latach 2022-23, czyli w czasie, gdy Polska kończy niesławny kontrakt jamalski na dostawy do 10 mld m sześc. rocznie z Rosji. Umowa międzyrządowa sankcjonuje kontrakt PGNiG-Gazprom z 1996 roku.
Wiążące warunki umów są dopiero negocjowane. Wiadomo, że spółka sprowadzi od nowych partnerów po 2 mln ton rocznie, czyli po regazyfikacji – 5,5 mld m sześć. na rok, czyli ponad połowę możliwego importu z Rosji. Prezes Piotr Woźniak przyznaje, że chodzi w pierwszej kolejności o dywersyfikację źródeł dostaw po 2022 roku. Wtedy także ma być gotowy gazociąg Baltic Pipe o przepustowości 10 mld m sześc. Razem z kontraktami na LNG z Qatargas (dwie umowy na razem 2 mln ton rocznie) i Centricą (a być może także Port Arthur LNG i Venture Global LNG0, polska spółka teoretycznie mogłaby całkowicie porzucić dostawy z Rosji.
(…)
Całość tutaj.
na zdjęciu: Gazpoport im. Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu, Polskie LNG, CC BY-SA 4.0
2 komentarzy
Jarema
27 czerwca 2018 o 21:05Bezpieczeństwo energetyczne Polski i jej niezależność od Rosji staje się faktem. Dodatkowo uderza to w gospodarkę Rosji, która zostanie z mld gazu po 2022.
lowa s Mogilowa
28 czerwca 2018 o 14:47Rosja sama sobie zaszkodziła windując ceny swego gazu. Nie tylko Polska przestanie kupować, jeżeli cena gazu będzie wysoka. A Matuszka – Rassieja przy pomocy gazu prowadzi politykę globalną. A kolega Olu chyba nic nie rozumie. Lepiej zapłacić więcej, ale mieć spokój. A w Polsce jest dużo agentów (post)sowieckich