
Collage za fot: president.gov.ua / chesno.org
Liderzy ukraińskiej opozycji kategorycznie wykluczyli możliwość wyborów na Ukrainie w czasie trwania wojny.
Julia Tymoszenko i Piotr Poroszenko zareagowali na doniesienia Politico o ich „tajnych rozmowach” z administracją Donalda Trumpa, które miały jakoby dotyczyć „odsunięcia Wołodymyra Zełenskiego”.
Moja partia Batkiwszczina rozmawia ze wszystkimi sojusznikami na temat osiągnięcia sprawiedliwego dla nas pokoju na Ukrainie, a do czasu zakończenia wojny o wyborach nawet nie może być mowy – podkreśliła na Facebooku Julia Tymoszenko.
W podobnym duchu wypowiedział się były prezydent Piotr Poroszenko, stojący na czele partii Europejska Solidarność. Wyjaśnił, że rozmawiał z Amerykanami, by uzyskać poparcie obu partii USA dla dalszej pomocy dla Ukrainy w zakresie dostaw uzbrojenia, danych wywiadu i środków finansowych oraz o zachowaniu jedności euroatlantyckiej i wdrożeniu kolejnych sankcji przeciw Rosji.
„Moja ekipa zawsze była i nadal jest kategorycznie przeciwna organizowaniu wyborów w czasie wojny. Co nie oznacza, że godzimy się na szykanowanie przez obecne władze oponentów politycznych” – oświadczył Poroszenko.
Dodajmy, że wcześniej przeciwko wyborom w czasie wojny zdecydowanie wypowiedział się też najpopularniejszy obecnie w sondażach ukraiński polityk – były głównodowodzący Walery Załużny, który zresztą nie zadeklarował jeszcze nawet, czy w ogóle zamierzałby kandydować.
Tak więc nikt, kto choć trochę liczy się w ukraińskiej polityce, nie chce żadnych wyborów w czasie wojny i podobnego zdania jest zdecydowana większość ukraińskiego społeczeństwa.
Jeśli więc Trump, Vance i Musk nadal tych wyborów żądają, to będą musieli sami je sobie zorganizować. Tylko, że z braku chętnych ukraińskich kandydatów musieliby też chyba sami w nich wystartować.
Zobacz także: Putin tego nie dożyje! Eksperci obliczyli, ile zajmie Rosji zajęcie Ukrainy.
KAS
1 komentarz
Międzymorze
6 marca 2025 o 14:32Powinni mu powiedzieć: ,,Prorosyjski prezydencie Stanów Zjednoczonych: Idi na***j”.