Ministerstwo Zdrowia Białorusi wydało rozporządzenie, zgodnie z którym szpitale położnicze muszą być wyposażone w kamery wideo. I rzeczywiście, na salach porodowych zamontowany jest sprzet, który rejestruje przebieg porodu. Mogła się o tym przekonać pacjentka jednej z takich placówek w Mińsku, która przez przypadek zauważyła, jak personel przegląda zarejestrowany na sali porodowej materiał.
Okazuje się, że kamery rozmieszczono od izby przyjęć, poprzez salę przedporodową i porodową, a nawet na sali operacyjnej. O tym, że porody są rejestrowane, pacjentki nie są rzecz jasna informowane.
Zaniepokojona kobieta zwróciła się do pielęgniarki oddziałowej.
– Powiedziałam, że nie wyrażam zgody by mnie filmowano podczas gdy będę rodziła. Pielęgniarka odpowiedziała mi, że to sie odbywa zgodnie z prawem, ale z jakim prawem, nie potrafiła powiedzieć. W końcu wyjaśniła, że chodzi o rozporządzenie ministerstwa – relacjonuje kobieta portalowi tut.by.
– Rozmawiałam z innymi kobietami, które także leżą w tym szpitalu położniczym, ale już urodziły. One były zaskoczone, powiedziały, że nic nie wiedziały o tym, że są filmowane.
Przyszła matka jest oburzona i wskazuje, że został naruszony art. 18 ustawy RB „O informacji , informatyzacji i ochronie informacji”, zgodnie z którym, nikt nie ma prawa wymagać od osoby fizycznej, by udostępniała informacji o swoich danych osobowych i na temat życia prywatnego, …. lub pozyskiwać takie informacje wbrew woli osoby fizycznej.
Kobieta zwróciła się do Ministerstwa Zdrowia i Komitetu Zdrowia Publicznego o wyjaśnienie, ale żadna z instytucji, nie była w stanie niczego wyjaśniać. W ministerstwie usłyszała jedynie, że „wszędzie przecież tak jest”.
O interwencje poprosiła dziennikarzy, ale i oni nic nie wskórali.
W jednym ze szpitali usłyszeli tylko, że w czasie porodu, to nawet kamery nie przeszkadzają.
Kresy24.pl/tut.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!