„Niemcom potrzebna jest Rosja w systemie europejskim: dla taniej energii, dla inwestycji, a nawet raz równowagi z Amerykanami, dla powstrzymania francuskich wpływów. (…) to wojna o wszystko, o naszą podmiotowość, Waszą i moją. Aby Niemcy i Francuzi postrzegali nas jako równych sobie, a nie jako źródło taniej siły roboczej, z którą nie należy się liczyć. Żeby postrzegali nas jako bohaterskich zwycięzców z Kijowa, jako ludzi, którzy potrafią latać w kosmos, którzy mają prawdziwe fabryki, jako ludzi dbających o siebie, kulturalnych. Bo na razie, to tak postrzegają Rosjan. Nie znają historii tych ziem, nie interesowali się nią, nie rozumieją jej”.
Szef polskiego centrum analitycznego „Strategy&Future” Jacek Bartosiak w rozmowie z portale Swaboda wyjaśnia, dlaczego Białoruś jest krajem kluczowym dla bezpieczeństwa w regionie, i dlaczego Zachód, rozumiejąc wagę Białorusi, nie wiele z tym robi.
W rozmowie z radiem Svaboda Jacek Bartosiak, założyciel Strategy&Future, autor wielu ważnych książek o tematyce geopolitycznej mówi, że z punktu widzenia wielkiej strategii państwa polskiego, 600- letniej historii tej ziemi, Białoruś i jej orientacja geostrategiczna, jej pozycja względem Rosji, Polski czy Ukrainy jest absolutnie kluczowa.
„Przyszłość Białorusi jest dla Polski absolutnie kluczowa, nie tylko z punktu widzenia bezpośredniego zagrożenia militarnego w kierunku Warszawy, 200 km od granicy, na wielkiej osi kampanii wojennych z Moskwy, przez Bramę Smoleńską, Mińsk , Brześć, Grodno, Warszawa, Poznań, Berlin. Ile razy rosyjscy żołnierze szli tą drogą. Dlatego jest to absolutnie kluczowe”.
Ekspert wskazuje, że po rozpoczęciu wojny Łukaszenka postawił wszystko na Rosję, ale ponieważ Moskwa ponosi klęskę w tej wojnie, zaczyna ponownie szukać pola manewru.
Bartosiak powołuje się na raport z września 2022, autorstwa białoruskich politologów Centrum Studiów Strategicznych i Zagranicznych Arsenija Siwickiego i Jurija Tsaryka. „Białoruś uwięziona przez współagresora. Wyjście z pułapki i rozwiązanie kryzysu politycznego tej dekady”. Twierdzi on, że raport powstał za zgodą i pod kontrolą ludzi Łukaszenki.
Pytany, dlaczego jego zdaniem Białoruś jest ważna dla Rosji i Europy, mówi;
„Terytorium Białorusi jest absolutnie kluczowe dla bezpieczeństwa europejskiego. Przede wszystkim wspomnę o Bramie Smoleńskiej, czyli wąskim przejściu między Dnieprem a Dźwiną, a dokładnie między terytorium Białorusi i Rosji. To tradycyjne miejsce, przez które wojska wygodnie maszerują do Europy lub Moskwy. Rosjanie o tym wiedzą, dlatego bronią Białorusi. Co więcej, jest to najlepsza trasa wojskowa, bo rzek, poza Dźwiną i Dnieprem, jest tam stosunkowo niewiele, ale zakręcają, tworząc samą bramę smoleńską, dającą przejście do Moskwy, a z drugiej strony do Mińska.(…) Ponadto Białoruś leży bardzo blisko centrum decyzyjnego państwa polskiego – Warszawy. (…) To samo jest teraz z Kijowem. Baliśmy się takiej historii. Dlatego Białoruś i jej polityczna przyszłość są dla Polski absolutnie kluczowe z militarnego punktu widzenia, mówi Jacek Bartosiak.
– Nie zapominajmy, że w XXI wieku istnieje coś takiego jak kompleks rozpoznawczo-uderzeniowy, jak mówią Rosjanie, czyli kiedy mogą strzelać rakietami manewrującymi lub balistycznymi. I tu też ma znaczenie, z jakiego terytorium strzelają. Nie bez powodu wykorzystują terytorium Białorusi do wystrzeliwania pocisków Iskander czy Toczka, bo jest to odpowiednia odległość. Rosjanie boją się, że z Bramy Smoleńskiej można strzelać w kierunku Moskwy.
Boimy się też, że można strzelać z Grodna i Brześcia do Warszawy, nie mówiąc już o dalekim ogniu artyleryjskim. Ważna jest odległość, a kluczowa jest tu Białoruś. Poza tym przez Białoruś przechodzą szlaki komunikacyjne z krajów bałtyckich, jak to mawiano w Polsce – z Inflant na Ukrainę. Nie wiem, czy to określenie jest znane na Białorusi. To taki rosyjski element jest przyczyną braku ciągłej trasy z północy na południe krajów Międzymorza, co ogranicza rosyjską presję na system europejski”, mówi ekspert.
Jacek Bartosiak twierdzi, że Francja i Niemcy uważają Białoruś i Ukrainę za kraje będące w rosyjskiej strefy wpływów. Pytany, dlaczego największe kraje europejskie wiedząc,
„Można to wytłumaczyć tym, że każdy ma swoje interesy, a niestety Niemcy i Francuzi mają swoje interesy i inne spojrzenie na rolę Rosji w Europie niż kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Niemcom potrzebna jest Rosja w systemie europejskim: dla taniej energii, dla inwestycji, a może nawet raz dla równowagi z Amerykanami, dla powstrzymania francuskich wpływów. Mają mentalną mapę, że na Wschodzie zawsze jest Rosja i trzeba się z tym liczyć. Nie pamiętają już struktury, jaka istniała przed podziałem Rzeczypospolitej, że istniały narody niezależne od Rosji, że istniała Rzeczpospolita, że były państwa, które ograniczały rosyjskie wpływy na kontynencie. Te mentalne mapy powstały na Tołstoju, na wojnach napoleońskich, na dwóch wojnach światowych. Dotyczy to również Francuzów.
Francja i Niemcy wierzyły, że Rosja pomoże im w nowym porozumieniu światowym, w którym Chiny są silniejsze, Ameryka słabsza, a Rosja pełni rolę stabilizatora północnej Eurazji, złoża surowców. Mieli nadzieję, że Europejczycy będą mieli tanią energię i stabilizację w stosunku do Chin, bo Rosja jest częścią Europy dla Niemców i Francuzów, i że może istnieć system gospodarczy od Władywostoku do Lizbony. Ale żeby go zrealizować, trzeba deptać po tzw. peryferiach, jak to się mówi: Polsce, krajach bałtyckich, Białorusi i Ukrainie, z którymi nie należy się liczyć. Dlatego jest to wojna o wszystko, o naszą podmiotowość, waszą i moją. Aby Niemcy i Francuzi postrzegali nas jako równych sobie, a nie jako źródło taniej siły roboczej, z którą nie należy się liczyć. Żeby postrzegali nas jako bohaterskich zwycięzców z Kijowa, jako ludzi, którzy potrafią latać w kosmos, którzy mają prawdziwe fabryki, jako ludzie dbający o siebie, kulturalnych. Bo na razie, to tak postrzegają Rosjan. Nie znają historii tych ziem, nie interesowali się nią, nie rozumieją jej.
Poza tym ostatnimi czasy nie było tu przywództwa politycznego, a o wszystkim decydowali Rosjanie, zarówno na Białorusi, jak i w Polsce. Decydowali nawet, które miasta budować, a jakich nie, jak powinny wyglądać autostrady. To samo w Ukrainie. I przyzwyczaili się, że to z nimi należy rozmawiać. I o to jest ta wojna”.
ba za Свабода Premium
3 komentarzy
Antoni Kosiba
14 listopada 2022 o 11:37Nie „z Inflantów”, a „z Inflant”, panie mecenasie Bartosiak! Ale merytorycznie tekst jest słuszny! Białoruś powinna odzyskać Smoleńszczyznę (kilka lat temu w Smoleńsku podjęto starania o powrót tego miasta do Białorusi) i potem zostać częścią Trójmorza (obok Macedonii, Łużyc i Ukrainy oraz obok Besarabii odzyskanej przez Rumunię).
Antoni Kosiba
14 listopada 2022 o 11:43Ten białoruski politolog nazywa się Caryk a nie Tsaryk! Po co na siłę pisać na sposób grecki, skoro w greckim alfabecie nie ma litery dla głoski „c”? Alfabety polski (i białoruski) mają taka literę, toteż należy z tego korzystać.
Andrzej Bobola
15 listopada 2022 o 07:34Od kiedy pan Bartosiak koleguje się z niejakim Zychowiczem znacznie obniżył swój poziom intelektualny i znacznie stracił mój szacunek. – „Kto z chłopem pije, ten z chłopem pod płotem rzyga” czy jakoś tak.
Największy problem Białorusi to odwieczne konktatorstwo czyli oczekiwanie, że ktoś inny coś zrobi za nich. – „My ludzie tutejsze”, bez własnej tożsamości, bez historii, bez własnej kultury, bez ambicji… – Najlepiej, niech ktoś inny coś za nas zrobi, a my łaskawie „kupimy to”, abo i nie – jak nam się spodoba. A jak nam się nie spodoba, to się obrazimy, bo „my ludzie dostojne”.
Prawdziwy problem Białorusinów dziś, to decyzja, czy dalej trzymać się moskiewskiej spódnicy macochy, czy stanąć na własnych nogach i wziąć „na klatę” odpowiedzialność za swój kraj. Następna okazja może się zdarzyć za 500 lat.
I na to pytanie młodzież białoruska odpowiedziała „tak” w ostatnich wyborach – „chcemy żyć tak samo, jak Litwini, Polacy i Czesi”. – Niestety, postkomunistyczny aparat partyjny i biurokratyczny spasiony na przywilejach wybrał zachowanie status quo. „Niech na całym świecie wojna, byle moja chałupa spokojna”.
A teraz wiatr powiał z innej strony. Ukraina obroniła się. No i co robić? – Najlepiej swój problem podrzucić komuś innemu….
Nie jest prawdą, że na wschodzie Europy musi panować despotyzm. Najlepszym przykładem była wspaniała Republika Nowogrodzka zniszczona przez… A***ków, rękami usłużnego despoty Iwana Groźnego.
Gdybym był Białorusinem dzisiaj szukałbym dla siebie wzorców nie w Moskwie, nie w Warszawie, nie w Kijowie, nie w Wilnie, nie w Brukseli i Berlinie, ale w Nowogrodzie Wielkim.