Na wniosek białoruskiej prokuratury, polska policja zatrzymała 12 września w Piasecznie 26-letniego Makarego Małachowskiego. Chłopak zbiegł z Białorusi jesienią 2020 roku przed prześladowaniem ze strony władz Białorusi. Jest on oskarżony o to, że rzekomo przejechał funkcjonariusza milicji drogowej podczas jednej z akcji w Mińsku, w sierpniu 2020.
Makary pochodzi z Goradiszcza (obwód miński). Jest synem prawosławnego popa, Andrieja Małachowskiego z monastyru pw. św. Elżbiety w Mińsku.
Jak dowiedział się portal Kresy24.pl, na Białorusi wszczęto wobec Makarego sprawę karną za rzekome potrącenie funkcjonariusza milicji drogowej. Incydent według białoruskiej prokuratury wydarzył się na Prospekcie Niepodległości w Mińsku 13 sierpnia 2020 roku. Makary Małachowski jest oskarżony z artykułu 364 Kodeksu Karnego Republiki Białorusi (przemoc lub groźba użycia przemocy wobec funkcjonariusza spraw wewnętrznych).
Tymczasem, jak piszą białoruskie media, na stronach białoruskiej prokuratury nie ma materiałów wideo, ani żadnych innych potwierdzających winę młodego mężczyzny. Jednym słowem, inkryminowane 26-latkowi przez białoruską prokuraturę wykroczenie nie miało tego dnia miejsca we wskazanym w materiałach sprawy miejscu – Prospekcie Niepodległości w Mińsku. Za to dziennikarze Naszej Niwy znaleźli w sieci nagranie z innego punktu stolicy, na którym widać wywlekanego z samochodu mężczyznę, który za wszelką cenę usiłuje ochronić dziewczynę. Widać też, że wcześniej milicja potraktowała gazem łzawiącym siedzącego w samochodzie kierowcę i pasażerkę. Okazuje się, że był to Małachowski. Ale czy są jakieś dowody jego winy? Na kadrach dostępnych w Internecie nie widać ich.
Mało tego, zdjęcia są kolejnym potwierdzeniem incydentów, które opisywały białoruskie media, gdy rozwścieczeni milicjanci napadali na kierowców, bili ich, tłukli szyby, rozbijali karoserię, niszczyli samochody tylko dlatego, że z okien powiewały biało-czerwono- białe flagi, albo kierowcy naciskali na klaksony na znak solidarności z protestującymi.
Podczas gorących sierpniowych dni 2020 roku, gdy w kraju niemal codziennie odbywały się marsze i protesty, dochodziło do potyczek z milicją, za co wielu protestujących Białorusinów usłyszało już wyroki skazujące na wiele lat więzienia.
Makary Małachowski został zatrzymany w sierpniu 2020, trafił do aresztu na Akrestina. Zwolniono go razem z innymi, gdy media podniosły larum o torturach w białoruskich aresztach. Kilka dni później wyjechał do Polski. Wiedział, co grozi mu na Białorusi. Zamieszkał w podwarszawskim Piasecznie. Wszystko jakoś się układało, aż do niedzieli 12 września, gdy do wynajmowanego mieszkania zapukali polscy funkcjonariusze.
„Policja przyjechała, w sprawie rzekomo głośnej muzyki, potem sprawdzili dokumenty, sprawdzili je na swoich urządzeniach, a potem zakuli w kajdanki i na komisariat” – pisze Nasza Niwa, powołując się na świadka zatrzymania Małachowskiego.
Centrum Białoruskiej Solidarności poinformowało, że pretekst, jakim posłużyli się polscy stróże prawa wchodząc do mieszkania 26-letniego Makarego, był wydumany. Jak się jednak później okazało białoruski aktywista został zatrzymany w związku z tym, że znajduje się na liście Interpolu, do której wpisali go przedstawiciele białoruskiego reżimu.
Młody mężczyzna został zatrzymany na 48 godzin. Centrum Białoruskiej Solidarności udziela mu pomocy prawnej. Makary ma już adwokata, który będzie reprezentować jego prawa przed polską prokuraturą i jeśli dojdzie do rozprawy, przed sądem.
Działacze Centrum Białoruskiej Solidarności są przekonani, że prześladowanie Makarego na Białorusi ma charakter wyłącznie polityczny.
Otwartym pozostaje pytanie, czy działacze białoruskiej opozycji, którzy szukali schronienia w Polsce mogą czuć się bezpiecznie w naszym kraju? Dlaczego polska policja reaguje na wnioski białoruskiego reżimu i dlaczego nie zerwano z nimi współpracy, gdy na granicy z Polską Łukaszenka zorganizował hybrydową agresję?
oprac. ba na podst. facebook.com/centerofthebelarusiansolidarity
3 komentarzy
Wieslaw
13 września 2021 o 17:32Dlatego ze to takie same bezmozgi jak w bialorusi.
Igor
13 września 2021 o 19:45Na wniosek Interpolu a nie Białorusi debile . Jest to standardowa procedura . Zatrzymają i wypuszczą . Spokojnie iwany.
qumaty
14 września 2021 o 07:37prosty policjant z patrolu, legitymujący cudzoziemca, MUSI go zatrzymać jeśli po wrzuceniu go „na bęben” (do systemu informatycznego) wyskoczy nota interpolu że jest poszukiwany. Problemem nie jest to że został zatrzymamy tylko to że Białoruś nadużywa not interpolu by ścigać swoich politycznych. Więc skończcie już z tymi „skandalami” i „żenadami”. Gościu w sumie włos z głowy u nas jeszcze nie spadł.