W czwartek, 7 grudnia br. Maciej Kopeć Podsekretarz Stanu w MEN współprzewodniczył pierwszemu posiedzeniu Wspólnej Komisji Konsultacyjnej do spraw Edukacji Polskiej Mniejszości Narodowej w Republice Białoruś i Białoruskiej Mniejszości Narodowej w Rzeczypospolitej Polskiej.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Maciej Kopeć w dniach 6-7 grudnia br. przebywał z wizytą na Białorusi. Podczas wizyty w Mińsku wiceminister edukacji spotkał się z przedstawicielami polskiego środowiska oświatowego na Białorusi.
Rozmowy w Ambasadzie RP w Mińsku dotyczyły aktualnej sytuacji szkolnictwa polskiego w tym kraju. Spotkanie odbyło się również z udziałem ambasadora Konrada Pawlika.
7 grudnia urzędnik z MEN współprzewodniczył pierwszemu posiedzeniu Wspólnej Komisji Konsultacyjnej do spraw Edukacji Polskiej Mniejszości Narodowej w Republice Białoruś i Białoruskiej Mniejszości Narodowej w Rzeczypospolitej Polskiej.
Z informacji resortu oświaty dowiadujemy się, że strona polska podkreśliła znaczenie systemowych rozwiązań w zakresie oświaty mniejszości narodowych oraz zaapelowała o niewprowadzanie do białoruskiego Kodeksu Edukacji zmian pogarszających sytuację szkolnictwa polskiego na Białorusi.
Departament Informacji i Promocji Ministerstwo Edukacji Narodowej nie zdradza, czy rozmowy ze stroną białoruską przyniosły efekt oczekiwany. Przypomnijmy, że Ministerstwo Edukacji RB od wielu miesięcy przygotowuje projekt ustawy Kodeks Oświatowy. Jego uchwalenie w praktyce będzie oznaczało zlikwidowanie narodowego charakteru jedynych dwóch szkół z polskim językiem nauczania na Białorusi, jakie działają w Grodnie i Wołkowysku.
Według działaczy nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi i uznawanego w przez polskie władze, dwie polskie szkoły państwowe na Grodzieńszczyźnie to za mało i jest zapotrzebowanie na nowe placówki.
Ponadto działacze alarmowali, że w tym roku szkolnym do działających polskich placówek przyjęto mniej dzieciaków, niż było chętnych.
Szkoły polskie w Grodnie i Wołkowysku powstały na początku lat 90., ich budowę sfinansowała Warszawa.
ZPB i organizacje zajmujące się polską oświatą na Białorusi podkreślają, że język polski jest wypierany z państwowego systemu szkolnictwa przez władze, choć z roku na rok rośnie zainteresowanie nauką tego języka. Ich zdaniem najgorsza jest sytuacja w obwodzie grodzieńskim, gdzie mieszka największa liczba Polaków.
Według danych Polskiej Macierzy Szkolnej liczba uczniów, którzy uczą się języka polskiego jako przedmiotu w ramach obowiązkowych zajęć z roku na rok malej. Dotyczy to zwłaszcza obwodu grodzieńskiego, gdzie liczba takich dzieci zmniejszyła się z 306 w 2014 r. do 182 w 2017 r. (w 2016 r. było to 228 osób). W wielu szkołach w Grodnie i obwodzie grodzieńskim liczba uczniów w ciągu ostatnich kilku lat zmniejszyła się ponad dwukrotnie, w innych spadki były jeszcze większe. Część szkół w ogóle wycofała zajęcia z języka polskiego.
Obecnie, jak podaje PMS, na całej Białorusi języka polskiego jako przedmiotu uczy się 421 dzieci. Dla porównania w 2005 r. było ich 3393, w 2007 r. – 2369, a już w 2008 – 649.
Kresy24.pl/AB
o.
3 komentarzy
Gumiś
9 grudnia 2017 o 12:42Tak samo jak polska oświata na Litwie. Tak na prawdę to MEN i cały rząd ma to głęboko w doopie. Nic nie robią tylko paplają, a Dalia i Lukaszek wiedzą o tym doskonale, że nic robić nie będą. Na Litwie w tym roku ujednolicili program nauczania w szkołach litewskich i w szkołach mniejszości, jest to szczyt debilizmu. Co na to MEN i rząd RP? Dokładnie NIC!! Mają to głęboko w poważaniu. Jak można nauczać dziecko, które na co dzień posługuje się danym językiem i te, które nie zna w nim żadnego słowa według tego same programu?
Gumiś
9 grudnia 2017 o 12:44Pozwolę sobie na uwagę a propos troski, to raczej RP ma MEN i rząd specjalnej troski.
Kazimierz S
9 grudnia 2017 o 12:56Jestem wielkim przeciwnikiem kary śmierci. Nie ma pewności czy Maciej Kopeć to na pewno skorumpowany urzędnik, przecież to może po prostu zwykły pajac lub idiota. 25 lat więzienia też powinno trochę dać do myślenia kolejnym karierowiczom, którzy będą chętni na jego stanowisko – czy aby na pewno są na tyle kompetentni, że posuną wreszcie sprawy Grodzieńszczyzny coś do przodu.