Skąd wzięło się przekonanie, że Rosja jest przyjacielem Polski? Jak Europa pamięta dziś o ofiarach komunizmu? Dlaczego stosunki z Litwą mają być zależne od sprawy mniejszości polskiej? W tygodniowym dodatku do „Rzeczpospolitej” ciekawa rozmowa z Vytautasem Landsbergisem.
W przedświątecznym „Plus-Minus” z 22 grudnia Landsbergis bardzo krytycznie odniósł się do tego, w jaki sposób w Europie pamięta się dziś o ofiarach komunizmu.
„Dlaczego nawet po śmierci dyskryminuje się miliony ofiar komunizmu? Czy na przykład ludzie zabijani przez NKWD mniej cierpieli niż ci, których zabijali esesmani? Bo jakoś tak się teraz przedstawia historię. (…) Dzisiaj w Europie bardzo żałujemy i współczujemy ofiarom hitlerowców, ale ofiarom komunistów – już nie tak bardzo. (…) Kiedy byłem młody często dyskutowaliśmy na ten temat i dochodziliśmy do wniosku: szkoda, że ci po drugiej stronie żelaznej kurtyny nie doświadczyli tego, co my, choćby na krótko. Nie byliśmy mściwi – nie życzyliśmy im, by żyli w systemie komunistycznym tak jak my, przez dziesięciolecia. Tylko kilka lat, aż by im rozum wrócił” – mówi Landsbergis.
Ostro krytykuje też relacje polsko-rosyjskie i to, w jaki sposób polski rząd prowadzi politykę i dialog z Rosją.
„Skąd wzięło się tak mocne przekonanie, że Rosja jest waszym przyjacielem i ma dobre intencje? Tak bardzo się Rosja zmieniła? Czy może też to w Polsce coś się ostatnio zmieniło? Co zrobiliście po Smoleńsku? I nie chodzi tu tylko o wasz stosunek do Rosji. Ale do samych siebie. Daliście się sponiewierać, wyszydzić. (…) Niestety, Polska gra słabo, bardzo słabo. (…) Przecież wystawiliście waszego prezydenta, kiedy rozdzielono wizyty i poleciał sam do Smoleńska” – gorzko stwierdza Landsbergis.
Sprawa tragedii smoleńskiej pojawia się w rozmowie również w nawiązaniu do tego, jak prowadzone jest śledztwo smoleńskie i czy Polska zrobiła wszystko, by wyjaśnić przyczyny katastrofy: „Wasze koła rządowe okazywały mi niezadowolenie, a nawet gniew, gdy głośno powiedziałem, że Polska zrobiła zasadniczy błąd na samym początku śledztwa smoleńskiego, oddając je w ręce Rosji. Ciągle myślę: jak mogliście dopuścić, by zatarto wszystkie ślady? (…) Wrak Tupolewa Rosja traktuje jak trofeum wojenne. Zdobyła i nie odda. Ale to Polska na to pozwoliła. (… ) Kiedy wasz rząd zdobędzie się na odwagę i powie, że to, co zrobił, od początku było błędem? (…) Lęk przed prawdą, bo to, co z nią zrobicie, byłoby dla was prawdziwym testem. (…) Wy ten egzamin oblaliście, bez żadnych wątpliwości. I ta sprawa dotyczy nie tylko stosunku do Rosji, ale sięga głęboko do moralnych zasad, które zostały naruszone. (…) Donald Tusk raz zdobył się na szczerość, gdy przyciskany, dlaczego nie działa bardziej stanowczo, powiedział, że ci, co tak mówią, chyba chcą wojny z Rosją. Powiem: żądanie prawdy i obrona godności nie są powodem do wojny. To znów to fatalne podejście do Rosji, które zakłada, że trzeba jej za wszelką cenę ustępować” – ocenia Landsbergis.
Druga część rozmowy koncentruje się wokół stosunków polsko-litewskich: „Nie rozumiem, dlaczego wy uzależniacie swoje stosunki z Litwą od sprawy mniejszości polskiej. To kwestia, którą powinniście oddzielić i zostawić na boku. Polacy na Litwie to specyficzna grupa. Kończyli radzieckie szkoły, mają specyficzną mentalność. (…) I co? Będziemy się gniewać z powodu jakiś literek w paszportach? Naprawdę warto? – pyta Landbergis, próbując ocenić szansę na poprawę relacji polsko-litewskich.
Kresy24.pl, „Rzeczpospolita” – „Plus-Minus”, wPolityce.pl
2 komentarzy
warszawiak
4 stycznia 2013 o 16:26Zgadzam sie w kwesti polsko-rosyjskiej. Ale rzad Tuska wlasnie ZA MALO robi w sprawie mniejszosci na Litwie. To nie specyficzna grupa tylko nasi rodacy. Nazwiska po Polsku powinny byc i koniec. Litwini w Polsce sie po Litewsku ucza. Jak jeszcze raz naszych nazwie „specyficzna grupa” to go znajdę i… (dalej usunięte – REDAKCJA).
ltp
10 kwietnia 2014 o 00:16Przepraszam, a współplemieńcy pana Landsbergisa to szkoły New York kończyli? Coś się dziadkusowi pod czapkusem poprzestawiało