Postulat rozpoczęcia prac ekshumacyjnych na Kuropatach pod Mińskiem, gdzie według historyków może spoczywać 3 872 Polaków z tzw. „Białoruskiej Listy Katyńskiej” zamordowanych w kwietniu i maju 1940 roku, był jednym z tematów poruszanych podczas obrad polsko-białoruskiej międzyrządowej komisji ds. dziedzictwa kulturowego, która we wtorek obradowała w Mińsku.
Jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej wiceminister kultury Jarosław Sellin, który przewodniczył polskiej delegacji, rozmowy na temat Kuropat przebiegały „konstruktywnie i bez kontrowersji”.
„Naszym niezmiennym postulatem jest wszczęcie prac ekshumacyjnych w Kuropatach, by sprawdzić, czy jest to miejsce, gdzie dokonano części zbrodni katyńskiej” – powiedział w Mińsku Jarosław Sellin. Obrady komisji po trzech latach przerwy odbyły się 27 czerwca w Mińsku.
„Skoro nie mamy pewności, to należy to sprawdzić” – przekonywał. „Bez wątpienia w Kuropatach spoczywają ofiary tzw. akcji polskiej z lat 1937–1938. My jesteśmy również przekonani, że to jest to miejsce, gdzie można poszukiwać oficerów polskich zamordowanych wiosną 1940 r. w ramach zbrodni katyńskiej i chcielibyśmy tę pewność mieć” – dodał wiceminister.
Białoruski wiceminister kultury Wasilij Czernik przypomniał w rozmowie z PAP oficjalne stanowisko władz w Mińsku, według którego w Kuropatach nie ma polskich oficerów – ofiar zbrodni NKWD z 1940 r., jednak podkreślił gotowość Białorusi do działania w tej sprawie.
„Zapiszemy w protokole polski postulat w kwestii Kuropat, myślę, że możemy wspólnie działać” – oświadczył. Podkreślił, że „sprawa ta leży bardziej w gestii ministerstwa obrony”, jednak Białoruś jest gotowa „ruszyć ją z martwego punktu”. Przypomniał również, że w ostatnich miesiącach zapadła decyzja władz w Mińsku o oficjalnym upamiętnieniu ofiar represji w Kuropatach.
Przypomnijmy, że kwestię Kuropat poruszył w lutym Marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski, który przebywał z oficjalną wizytą w Mińsku.
Uroczysko Kuropaty pod Mińskiem, to najprawdopodobniej ostatnie brakujące miejsce do dopełnienia obowiązku Rzeczpospolitej imiennego upamiętnienia ofiar NKWD i zbudowania ostatniego, piątego Cmentarza Katyńskiego. Zdaniem historyków może tam spoczywać także 3 872 Polaków z tzw. „białoruskiej listy katyńskiej” zamordowanych w kwietniu i maju 1940 r. Są tu także ofiary tzw. „operacji polskiej” NKWD i Polacy z zajętych przez sowietów przedwojennych Kresów zabici po roku 1940.
Ministerstwo Kultury Białorusi jak dotąd konsekwentnie blokuje inicjatywę wzniesienia choćby niewielkiego pomnika poświęconego rozstrzelanym oficerom Wojska Polskiego. Białoruski resort kultury tłumaczy zakaz budowy pomnika przepisami prawa i odsyła do Państwowej Akademii Nauk Białorusi.
Zabiegający o upamiętnienie polskich oficerów działacze mińskiego oddziału stowarzyszenia Memoriał uważają, że przerzucanie się odpowiedzialnością wśród urzędników to przejaw strachu, który przebrał charakter traumy, podobnej do tej z najgorszych czasów reżimu stalinowskiego.
W 2012 roku białoruskie stowarzyszenie Memoriał dwukrotnie próbowało postawić znak pamięci oficerów Wojska Polskiego z tzw. białoruskiej listy katyńskiej. Położono nawet kamień węgielny pod pomnik, ale nie przetrwał nawet doby. Po miesiącu ustawiono krzyż, ale znów tzw. nieznani sprawcy zniszczyli go.
W styczniu 2013 roku Aleksander Łukaszenka zapewnił po raz kolejny że na Białorusi nie rozstrzeliwano ludności polskiej i zażądał zapłaty za ekshumację.
„Polacy to ludzie, którzy nie są nam obcy. Zapłaćcie – przeprowadzimy ekshumację tam, gdzie uważacie, że trzeba to zrobić, i odpowiemy na wasze pytania. Obejdziemy się bez polskich specjalistów. Mamy swoich, białoruskich. My do was nie jeździmy kopać, i wy do nas nie przyjeżdżajcie. Nam waszej smoleńskiej historii wystarczy. Sami uczciwie i dokładnie to zrobimy. Jeśli dziennikarze zechcą obserwować ten proces, proszę bardzo” – mówił Łukaszenka.
Kresy24.pl
2 komentarzy
Wołyń1943
28 czerwca 2017 o 15:09I znów podwójne standardy polskich elit politycznych. Dlaczego od Białorusi można domagać się, a od Ukrainy nie? Czyżby ofiary Rzezi Wołyńskiej były mniej ważne dla władz niż te z białoruskiej listy katyńskiej?
prawy
28 czerwca 2017 o 16:26Po pogonieniu z ekshumacjami w UA, nagle IPN tutaj się zaktywizował?