Lider Zjednoczonej Partii Obywatelskiej (ZPO) – Anatolij Liebiedźka, we wtorek stanie przed sądem. Zarzuca mu się naruszenie prawa o masowych zgromadzeniach. Podczas zatrzymania przez tajniaków został spałowany.
Jak informują niezależne białoruskie media, Lebidźka odpowie przed „wymiarem sprawiedliwpości” za przeprowadzenie w ubiegłym tygodniu akcji zbierania podpisów przeciwko nowo wprowadzonemu podatkowi. W niedzielę miała sie odbyć kolejna akcja, ale lider Zjednoczonej Partii Obywatelskiej został prewencyjnie zatrzymany przez siedmiu funkcjonariuszy w cywilu. Na posterunku przetrzymywany był przez siedem godzin. Jak informuje portal charter97.org, powołując się na rozmowę z politykiem, w czasie zatrzymania przez tajniaków zdążył krzyknąć do przypadkowego przechodnia, żeby ten poinformował o jego zatrzymaniu żonę. Gdy podawał adres, funkconariusze zaczęli okładać go po nerkach.
Gdy Lebiedźka został wieczorem zwolniony z posterunku, najpierw wywieziono go poza granice miasta, na Kuropaty, później na cmentarz w pobliże krematorium. Jak sam relacjonował, samochód specnazu, którym go wożono, pędził po mieście z prędkością ponad 140 km/h. Można tylko mniemać, że funkcjonariusze służb specjalnych próbowali nastraszyć polityka. To powszechna praktyka stosowana przez służby wobec działaczy politycznych. Najczęściej po zwolnieniu z aresztu lub więzienia są wywożeni kilkadziesiąt kilometrów od miasta. Wypuszczani są w lesie, bici, często pozbawieni ubrań i telefonów . Lebiedźkę tym razem odwieziono z powrotem do Mińska, został wypuszczony niedaleko od domu.
Kresy24.pl/charter97.orh/svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!