W jaki sposób białoruskie władze przygotowują się do nadchodzących wyborów, i czy Białorusini mają przed sobą kolejny „okres politycznych turbulencji”, o tym w komentarzu dla gazety „Salidarnaść” białoruski politolog Walery Karbalewicz.
To już pewne, że najbliższe miesiący będa obfitowały w wydarzenia polityczne na Białorusi. 17 listopada Białorusini będą „wybierali” deputowanych do parlamentu, zaś w sierpniu 2020 roku odbędą się wybory prezydenckie.
Choć wydawać by się mogło, że pewny zwycięstwa reżim w Mińsku ze spokojem podchodzi do kampanii politycznych, eksperci wyczuwają pewne napięcie.
– Jakkolwiek dziwnie by to nie wyglądało, to właśnie władze są najbardziej przed wyborami podenerwowane. I chociaż wydaje się, że nie ma żadnych zagrożeń, Łukaszenka bardzo poważnie podchodzi do nadchodzących wyborów, mobilizuje wszystkie swoje siły – mówi politolog Walery Karbalewicz.
Zdaniem eksperta, nie bez powodu na stanowisko ministra spraw wewnętrznych mianowano byłego dowódcę wojsk wewnętrznych Jurija Karajewa. Bo jeśli na ministra powołuje się człowieka dowodzącego mini – armią, którego głównym celem jest tłumienie zamieszek, w tym przy użyciu broni, to łatwo się domyślić, jakie zadania i wyzwania stawia sobie przywództwo kraju. Ta nominacja to jeden z etapów przygotowań.
– Łukaszenka zawsze się zabezpiecza, bardzo boi się protestów ulicznych, nawet jeśli nie ma żadnych oznak wskazujących na ich przygotowanie. Myślę, że ta kwestia stała się szczególnie aktualna w kontekście ostatnich masowych protestów mających miejsce w Moskwie – zwraca uwagę politolog.
Według niego, w najbliższej przyszłości nie należy spodziewać się prymitywnego „dokręcania śruby” przez białoruskie władze:
– Jak dotąd widzę działania wielowektorowe. Z jednej strony następuje zaostrzenie: na przykład, aby organizować akcje uliczne, teraz trzeba płacić pieniądze. Z drugiej strony władze starają się w jakiś sposób usunąć napięcia społeczne: nie stwarzać problemów, których można uniknąć. Jako przykład Karbalewicz podaje decyzję o zawieszeniu budowy chińskiej fabryki akumulatorów w Brześciu, o co od lutego 2018 roku walczyli mieszkańcy miasta, uczestnicząc tłumnie w ulicznych protestach.
Jeżeli chodzi o stosunki białorusko-rosyjskie w roku przedwyborczym, to wg. Karbalewicza, w tym czasie wydarzyć się może wszystko. Zdaniem eksperta, decydującym okresem może okazać się listopad-grudzień b.r.
– Jeśli w tym czasie stronom nie uda się porozumieć, to nie wykluczam możliwości, że Rosja będzie chciała podrażnić nerwy Łukaszenki. W jaki sposób, to trudno powiedzieć. Być może będzie jakiś rodzaj wrzutek informacyjnych lub chęć wspierania jakiegoś prorosyjskiego kandydata. Nie wykluczam tego. Ale wszystko to będzie dotyczyło prób drażnienia, przestraszenia Łukaszenki, ale nic więcej. Myślę, że rosyjskie władze nie podejmą bardziej zdecydowanych kroków w celu zmiany prezydenta Białorusi – mówi Walery Karbalewicz.
oprac. ba za gazetaby.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!