Czym moskiewskiej policji mogli narazić się łagodni niczym baranki buddyjscy mnisi? Może funkcjonariusze uznali za „proukraiński” pomarańczowy kolor ich szat?
Czwórka będących obywatelami Rosji mnichów przyszła w niedzielę wieczorem pod ambasadę Ukrainy w Rosji. Odbywała się tam pokojowa demonstracja, której uczestnicy uczcili pamięć pasażerów autobusu ostrzelanego przez separatystów pod Wołnowachą.
Przed budynkiem ambasady zebrało się ok. 70 osób, w tej liczbie również prowokatorzy ze wspieranego przez przez władze ruchu „Antymajdan”, będący odpowiednikiem kijowskich „tituszek”.
Mimo to, akcja odbyła się spokojnie i po jej zakończeniu uczestnicy spokojnie się rozeszli.
Z wyjątkiem mnichów, którzy przyszli pomodlić się za zabitych. Pomarańczowe szaty buddystów podziałały na czujnych policjantów jak płachta na byka. Wszystkich czterech zatrzymano i odwieziono na posterunek, skąd jednak po kilku godzinach wypuszczono.
Kresy24.pl/ovdinfo.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!