Mieszkańcy Ukrainy przygotowują się na wypadek rosyjskiej agresji. O nastrojach tam panujących w rozmowie z Iloną Lewandowską opowiada Jerzy Wójcicki, dziennikarz, działacz polskiej mniejszości w Winnicy na Ukrainie, samorządowiec.
Sytuacja wokół Ukrainy jest obecnie w centrum zainteresowania świata. Bardzo uważnie wydarzenia śledzą również mieszkańcy Litwy. Jak ocenia Pan nastroje panujące na Ukrainie?
Wielu z nas już kupiło piece na drewno, żeby ogrzać domy i przygotować posiłek w wypadku odcięcia od gazu i prądu. Morale są wysokie. Łatwo Rosji nie pójdzie. Oprócz oddziałów WOT tworzą się gminne oddziały dobrowolców. Mają prawo do użycia broni myśliwskiej przeciwko dywersantom i wojskom okupacyjnym. A tak w ogóle, na Ukrainie wojna trwa od 8 lat. Prawie w każdej rodzinie jest kombatant lub żołnierz, który ma doświadczenie bojowe na Wschodzie. Po 2014 r. relokacji uległo ponad 1,5 mln osób z okupowanych terenów. Nauczyliśmy się żyć w stanie wojny i to, co dzieje się teraz, przechodziliśmy wielokrotnie. Ukraińcy i miejscowi Polacy wspaniale pamiętają słowa śp. Lecha Kaczyńskiego, który przepowiedział, że po Gruzji Rosja może wedrzeć się do Ukrainy, potem do krajów bałtyckich, a może nawet i Polski.
Mieszka Pan daleko od dotychczasowych terenów walk. Czy uważa Pan, że w najbliższym czasie wojna może objąć także Pana najbliższą okolicę?
Nie tak daleko, jak to się może wydawać. W odległości 120 km mamy rosyjską bazę w naddniestrzańskiej Kołbasnej. Poza tym zasięg rosyjskich rakiet może sięgać 500 km i okupanci mogą zaatakować z powietrza wyłącznie w celu wywołania kryzysu humanitarnego i zastraszenia ludności. Poza tym pozostaje zagrożenie dywersjami i atakami terrorystycznymi. W 2017 r. prawdopodobnie właśnie rosyjscy dywersanci wysadzili w powietrze magazyny pocisków artyleryjskich w Kalinówce. A to 15 km od naszego domu.
Ma Pan rodzinę, małe dzieci. Nie myślicie o wyjeździe z kraju?
Na pewno nie w najbliższym czasie. Mamy pod opieką wiele starszych osób polskiego pochodzenia, które będą zagubione w czasie kryzysu humanitarnego. Realizujemy przy współpracy z Fundacją Wolność i Demokracja przez dwa lata program „Senior” i wiemy, jakie są ich potrzeby. Poza tym mamy tu dzieci, rodziców w podeszłym wieku. Wyjazd nie jest łatwą sprawą.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!