„Rozmawialiśmy o tzw. tematach trudnych, jak konieczność zarejestrowania Związku Polaków na Białorusi, o Kuropatach, czyli o zbrodni katyńskiej i chęci wyjaśnienia przez naszą stronę tej zbrodni, o telewizji Polonia i telewizji Kultura” – relacjonował marszałek Senatu przebieg rozmów z białoruską delagacją.
Gospodarka, współpraca międzyparlamentarna, organizacja Forum Regionów Polska-Białoruś oraz sprawy „trudne” były tematami rozmów marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego z delegacją parlamentu białoruskiego. Jak zapowiadaliśmy, delegacja Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Białorusi przebywa w Polsce z wizytą od 30 stycznia do 2 lutego. Stronę białoruską reprezentują- zastępca przewodniczącego Izby Reprezentantów oraz przewodniczący Komisji Spraw Międzynarodowych Izby Reprezentantów. Wizyta, jak podaje PAP, odbywa się na zaproszenie wicemarszałka Terleckiego.
Wyznaczeni przez Łukaszenkę deputowani zapowiadają oficjalną wizytę na Wiejskie
We wtorek z Białorusinami rozmawiał marszałek Senatu Stanisław Karczewski, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki oraz członkowie parlamentarnej grupy polsko-białoruskiej.
Stanisław Karczewski powiedział, że rozmowa z delegacją dotyczyła kwestii gospodarczych i możliwości zacieśnienia współpracy międzyparlamentarnej.
„Rozmawialiśmy też o tzw. tematach trudnych, jak konieczność zarejestrowania Związku Polaków na Białorusi, o telewizji Polonia i telewizji Kultura, o Kuropatach, czyli o zbrodni katyńskiej i chęci wyjaśnienia przez naszą stronę tej zbrodni” – podkreślił marszałek Senatu.
Białoruscy parlamentarzyści zamierzają także zorganizować spotkanie z przedstawicielami polskich kręgów biznesowych, zachęcając ich do inwestowania na Białorusi.
Michał Dworczyk (PiS) powiedział PAP, że trzeba podtrzymywać relacje na wszystkich poziomach z administracją białoruską, ale – jak zauważył – parlament białoruski nie jest organem wybranym w wyborach demokratycznych.
„O ile wcześniej normalizacją stosunków między władzami białoruskimi a Zachodem zajmowało się niemal wyłącznie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, obecnie można mówić o nowym instrumencie polityki zagranicznej, czyli o jej wymiarze parlamentarnym. – Coś takiego było nie do pomyślenia w latach ubiegłych. Dotąd europejscy parlamentarzyści nie odważyli się publicznie nazwać białoruskich deputowanych kolegami. Ale widocznie po wzajemnych spotkaniach i wymianie poglądów, które miały miejsce w różnych stolicach, z tego zakłopotania Europejczycy sami siebie zwolnili. To tłumaczy pojawienie się w Warszawie białoruskiej delegacji parlamentarnej, po raz pierwszy od wielu lat”, – tymi słowy skomentował przyjazd „deputowanych” do Warszawy białoruski politolog Roman Jakowlewski.
Przypomniał, że w polskim sejmie toczy się dyskusja, czy można uznać tzw. deputowanych wyznaczonych przez Aleksandra Łukaszenkę, za pełnoprawnych odpowiedników.
Dotychczas Polska utrzymywała relacje z proeuropejskimi, demokratycznymi politykami z Białorusi, wśród których było wielu więźniów politycznych, w tym Mikałaj Statkiewicz, Anatol Labiedźka, Pawał Seweryniec.
Przypomnijmy, od 1994 roku żadne wybory na Białorusi nie zostały przez wspólnotę międzynarodową uznane za wolne i demokratyczne.
Przyjazd białoruskiej delegacji parlamentarnej do Polski stanowi rewizytę – w grudniu 2016 roku w Mińsku gościła polska delegacja parlamentarna, na czele której stał marszałek polskiego Senatu Stanisław Karczewski.
Przypomnijmy, marszałek Karczewski uczcił wówczas pamięć ofiar stalinowskiego NKWD, spoczywających w zbiorowych nieoznaczonych grobach na uroczysku Kuropaty pod Mińskiem, które jest wymieniane jako przypuszczalne miejsce pogrzebania Polaków z tzw. Białoruskiej Listy Katyńskiej.
Marszałek relacjonował, że podczas rozmów z wysokimi urzędnikami, min. z przewodniczącym izby wyższej białoruskiego parlamentu Michaiłem Miasnikowiczem rozmawiał na temat ekshumacji w Kuropatach.
Kresy24.pl/polskieradio.pl/ svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!