Radosław Sikorski podzielił się ze światem wiedzą na wrażliwe dla państwa tematy – napisał w poniedziałek „Dziennik Gazeta Prawna”, komentując książkę byłego szefa dyplomacji pod tytułem „Polska może być lepsza”. Do publikacji sprzed kilku miesięcy odnoszą się też politycy.
Były minister spraw zagranicznych w swojej publikacji nie tylko zdradził, gdzie CIA miało swoje centrum przesłuchań, ale wrócił do propozycji rozbioru Ukrainy, którą Władimir Putin miał złożyć Donaldowi Tuskowi. Doszło do tego podczas spaceru na sopockim molo.
Po raz pierwszy o tym temacie Sikorski wspomniał w rozmowie z portalem Politico w 2014 r., za co niemal wylądował na marginesie polityki przypomina „DGP”. W pierwotnej wersji propozycja rozbioru miała paść podczas wizyty Donalda Tuska w Moskwie w 2008 roku.
— To była pierwsza rzecz, jaką przedstawił Putin mojemu premierowi, Donaldowi Tuskowi, gdy ten był z wizytą w Moskwie. Powiedział, że Ukraina to sztuczny kraj, a Lwów jest polskim miastem i dlaczego tego problemu nie rozwiązać razem? Tusk na szczęście nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany — mogliśmy przeczytać w rozmowie sprzed czterech lat.
Zdaniem cytowanego w „Politico” byłego ministra spraw zagranicznych, rosyjskie władze długo przed Majdanem oferowały Polsce rozbiór Ukrainy.
Putin chciał zadeklarowania przez Polskę udziału polskich wojsk. To były sygnały wysyłane do nas. Wiemy, jakie było ich myślenie, mówił Sikorski.
Komentując wywiad z 2014 roku, redaktor Michał Karnowski pisał, że dowiadujemy się z niego, iż co najmniej przez sześć z siedmiu lat swojego urzędowania w roli szefa MSZ Sikorski oraz PO i rząd oszukiwali polską opinię publiczną. Oficjalnie budowali porozumienie i przyjaźń z Rosją, prywatnie byli przekonani o nadciągającym ze Wschodu zagrożeniu.
Teraz „DGP” podkreśla, że Sikorski próbował wycofać się z tych słów. Mówił, że doszło do „nadinterpretacji”, a później dodawał, że „zawiodła go pamięć”.
W książce „Polska może być lepsza” ma znowu zmienić zdanie. Jak czytamy w „DGP”, Radosław Sikorski precyzuje, że o „polskim Lwowie” Putin mówił podczas wizyty w Trójmieście we wrześniu 2009 r. „Sopocka aluzja Putina” sugerowała „podzielenie się wpływami na Ukrainie” i potencjalne „korzyści z porozumienia z Rosją”. Na taki krok nie zdecydowano się, gdyż „grając z Moskwą, moglibyśmy skompromitować się na Zachodzie i niczego nie osiągnąć na Wschodzie”.
Przypomnijmy więc, co na temat rozmowy z Putinem na molo opowiadał Donald Tusk. W kwietniu 2018 roku były premier zeznawał przed sądem w procesie Tomasza Arabskiego. Przekonywał wtedy, że była to wyłącznie „rozmowa kurtuazyjna”.
Spotkanie trwało kilka minut, pokazywałem Putinowi gdzie jest plaża po której biegam. Gest na molo był raczej gestem dla fotoreporterów – zeznawał Tusk przed sądem.
Miało to charakter tzw. małej rozmowy, by fotoreporterzy i kamerzyści mogli zrobić ładne zdjęcia, niekoniecznie w zamkniętych pomieszczeniach. To cała tajemnica rozmowy na molo
– mówił.
Kresy24.pl za wPolityce.pl/kpc/”DGP”/PAP/TVP Info
2 komentarzy
Stanisław
8 stycznia 2019 o 12:43Taką propozycję zgłosił jeszcze Gorbaczow – z zastrzeżeniem przesiedlenia ludności „obcej”.
peter
9 stycznia 2019 o 01:19Stanislaw A za jkies 50[100lat znow przyszli by wyzwalac Ukraincow z Polskiej niewoli