Białoruski resort antymonopolowy wraz z resortem edukacji będą monitorować i przeciwdziałać „szkodliwej reklamie dotyczącej nauki Białorusinów za granicą”. Urzędnicy twierdzą, że to z troski o bezpieczeństwo białoruskiej młodzieży, narażonej na oszustwa.
Jak czytamy na stronie internetowej ministerstwa regulacji antymonopolowych i handlu (MART), pojęcie „reklama”, które jest zawarte w obowiązującej na Białorusi Ustawie „O reklamie”, obejmuje informacje o … wrażeniach studentów na temat nauki i szczegółach dotyczących studiowania na zagranicznych uczelniach. Zanim takie informacje trafią do Internetu bądź na bilbordy, powinny być koordynowane z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Ministerstwem Edukacji.
Powołując się na ustawę „o reklamie”, instytucja antymonopolowa podkreśla, że „planując zamieszczenie w Internecie informacji dotyczącej wrażeń obywateli na temat studiowania w zagranicznych instytucjach edukacyjnych, jakości studiowania w nich oraz o możliwości dostania się na takie instytucje edukacyjne, jak również informacja o zagranicznej instytucji edukacyjnej umieszczona na banerze będzie traktowana jak reklama dotyczącą studiowania poza Republiką Białoruś … ”.
Zgodnie z ustawą, taka reklama „jest dozwolona tylko wtedy, gdy reklamodawca uzyska zgodę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Republiki Białoruś i Ministerstwa Edukacji Republiki Białoruś”. Za brak zgody przewidziana jest kara.
Tymczasem za reklamę uznaje się wszelkie informacje o rekrutacji – porady dotyczące przygotowania dokumentów i procedur związanych z organizacją studiów za granicą; o organizacji wyjazdu i pobytu za granicą; przygotowaniu do rozmowy w ambasadzie kraju, do którego zamierzasz wyjechać; korespondencji (!) z zagraniczną uczelnią; informacje o systemach edukacyjnych różnych krajów, i wreszcie informacje o przyjęciu w poczet studentów.
Jak zauważa na Facebooku działacz polskiej mniejszości na Białorusi Andrzej Poczobut, najbardziej prawdopodobnie celem tych rozwiązań prawnych jest ograniczenie możliwości wyjazdu dzieci i młodzieży – przede wszystkim do Polski.
„To już jest otwarty cios w „Lato z Polską”, które Związek Polaków i Polskie Szkoły Społeczne organizuje wspólnie ze Wspólnotą Polską i samorządami. Nie można będzie dawać żadnych konsultacji w sprawie studiów, organizować wyjazdu na zdawanie egzaminów i t.d. Wszystko będzie uznane za nienależytą reklamę, a co za tym idzie osoby, które tego się dopuściły będą karane.
Ograniczenia dotkną wszystkich, dlaczego uważam, że wymierzone są przede wszystkim w Polskę? Otóż Polska staje się najbardziej popularnym kierunkiem wyjazdu młodzieży. Ciągle więcej wyjeżdża na studia do Rosji, jednak dynamika jest taka, że zainteresowanie studiami w Rosji drastycznie spada i tak samo rośnie zainteresowanie Polską.
Właśnie ta dynamika niepokoi Łukaszenkę i próbuje on ograniczeniami pozbawić młodzież wyjazdu, a jeżeli już koniecznie chcą to niech pozostają w „russkim świecie”.
Młodzi obywatele Białorusi przez dziesięciolecia masowo wyjeżdżali na studia do Rosji i wszystko było OK. Władza nie widziała w tym zagrożenia. W końcu Aleksander Łukaszenka uważa siebie za „Rosjanina lepszej jakości”, a Moskwę za stolicę swojej Ojczyzny.
Inna sprawa jeżeli popularność zdobywa Polska i Zachód. Tu władza próbuje maksymalnie utrudnić wyjazd.
Podsumowując: oznacza to, że polską społeczną oświatę czekają trudne dni. Władze skutecznie ograniczają możliwość nauki języka polskiego w państwowych szkołach i teraz zabiorą się na szkoły społeczne. Nie ma żadnego innego kraju w świecie gdzie by tak zawzięcie niszczono możliwość nauki języka polskiego”.
oprac. ba na podst. naviny.by/facebook.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!