Oświadczenie Instytutu Pamięci Narodowej w związku z wywiadem z Antonem Drobowyczem, dyrektorem ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowe, który ukazał się 16 czerwca 2023 r. w portalu internetowym glavcom.ua:
W związku z wywiadem udzielonym przez Antona Drobowycza, szefa ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przedstawia stanowisko wobec podniesionych w tej rozmowie kwestii, dotyczących relacji polsko – ukraińskich, w zakresie polityki upamiętnień, poszukiwań i ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu.
Przede wszystkim, zgodzić się należy ze stwierdzeniem Antona Drobowycza, że podstawowymi kwestiami determinującymi współpracę między instytucjami państwa polskiego i ukraińskiego są prawda historyczna oraz uczciwość. Dlatego też, w imię przywoływanej przez dyrektora Drobowycza prawdy i uczciwości koniecznym jest sprostowanie nieścisłości, manipulacji i mijania się z prawdą, które pojawiły się w wypowiedziach szefa ukraińskiego IPN.
Na wstępie należy wyraźnie podkreślić, że polski Instytut Pamięci Narodowej, będąc instytucją państwa polskiego działającą niezależnie od organów administracji rządowej, od strony ukraińskiej oczekuje faktycznych działań, nawiązujących do wcześniejszych deklaracji ukraińskich władz państwowych i rządowych, pozwalających na rozpoczęcie prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych w miejscach, gdzie pomordowano Polaków, w trakcie ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
Działania w zakresie współpracy dotyczącej kwestii historycznych, w tym przede wszystkim upamiętnień miejsc kaźni Polaków zamordowanych przez zbrodniczą formację Ukraińskiej Powstańczej Armii w ramach ludobójczej czystki etnicznej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1943–1945, koordynuje w Polsce, w ścisłej współpracy z IPN, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Współpraca MKiDN oraz IPN odbywa się na wysokim poziomie merytorycznym. Rządowym zespołem kieruje sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury dr Jarosław Sellin, a członkiem tego gremium jest prezes IPN dr Karol Nawrocki.
Partnerem do rozmów dla polskiego IPN w ramach działań związanych z upamiętnieniami, poszukiwaniami i ekshumacjami nie jest ukraiński IPN. Działaniami tego ostatniego kieruje i koordynuje jego prace Gabinet Ministrów Ukrainy za pośrednictwem Ministerstwa Kultury a pozycja szefa ukraińskiego IPN w strukturze administracji rządowej ma charakter polityczny. Za decyzje dotyczące kluczowych dla polskich interesów kwestii obejmujących działania memoratywne i poszukiwawcze odpowiada ukraiński resort kultury a także Międzyresortowa Komisja podległa rządowi Ukrainy.
Odnosząc się do stwierdzenia Antona Drobowycza wskazującego na zagrożenie dla ukraińskich grobów w Polsce, należy stanowczo stwierdzić, że zarzut ten jest całkowicie fałszywy. Nigdy żadna instytucja państwa polskiego, w tym IPN, nie podejmowała działań skutkujących likwidacją ukraińskich grobów. W przypadku Werchraty – wzgórza Monasterz, zastrzeżenia budziły dane umieszczone na pamiątkowej tablicy, a nie sama mogiła. Nikt też nie podejmował prób jej likwidacji. Tego typu nieprawdziwe stwierdzenia mają na celu stworzenie wrażenia jakoby to strona polska była winna zaistniałej sytuacji.
Po zniszczeniu w styczniu 2020 r. tablicy z nazwiskami 62 członków UPA, strona polska odtworzyła tablicę z napisem w językach polskim i ukraińskim.
Jest to obiektywny, zgodny z faktami tekst. Pominięto natomiast listę nazwisk, bowiem budzi ona poważne zastrzeżenia strony polskiej i wymaga weryfikacji. Te zastrzeżenia zostały przedstawione stronie ukraińskiej.
Warto podkreślić, że w czerwcu 1995 r. Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, doprowadził do zawarcia porozumienia ze Związkiem Ukraińców w Polsce, które stało się podstawą do zalegalizowania pomnika, wzniesionego nielegalnie w 1993 r.
Stwierdzenie dyrektora Drobowycza, że strona ukraińska uzależnia wydanie zgody na prace ekshumacyjne od zakończenia sporu wokół upamiętnienia na wzgórzu Monasterz, nie odnosi się do stanu faktycznego i jest manipulacją. Tymczasem to nie kierowany przez Antona Drobowycza ukraiński IPN udziela zgód na prowadzenie prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych. Należy raz jeszcze wyraźnie podkreślić, że to Ministerstwo Kultury Ukrainy a także Międzyresortowa Komisja działająca przy ukraińskim rządzie mogą podjąć wiążące decyzje dotyczące tego typu prac, czego od kilku lat bezskutecznie domaga się strona polska.
Polskie władze zrealizowały swoje zobowiązania w zakresie odnowienia zdewastowanego upamiętnienia, czego nie chce zaakceptować strona ukraińska. Władze ukraińskie nie wyraziły jak dotąd zgody na działania polskich archeologów z Instytutu Pamięci Narodowej: zarówno na prace poszukiwawcze jak i prace ekshumacyjne.
Kierowane przez IPN do strony ukraińskiej wnioski o wyrażenie zgody na prace poszukiwawcze, jak dotąd pozostały bez odpowiedzi, bądź spotkały się z odpowiedzią odmowną. Dla przykładu, warto przywołać tylko kilka spośród nich dotyczących różnych wydarzeń historycznych:
Huta Pieniacka, (obwód lwowski). W ramach podjętych prac planowano odnaleźć miejsca pochówku ofiar akcji pacyfikacyjnej polskiej ludności cywilnej z 8 lutego 1944 r. w wyniku której śmierć poniosło około 1000 osób. Zbrodni dokonali, według śledztwa polskiego IPN, żołnierze niemieccy narodowości ukraińskiej z 4. Pułku Policyjnego SS 14 Dywizji SS „Galizien”, pod dowództwem niemieckiego kapitana, wraz z okolicznym oddziałem Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) i oddziałem paramilitarnym składającym się z nacjonalistów ukraińskich, pod dowództwem Włodzimierza Czerniawskiego. 18 lutego 2020 r. w Wydziale Architektury administracji lwowskiej złożono wniosek o prace poszukiwawcze. 15 kwietnia 2020 r. organ administracji przesłał wniosek do zaopiniowania do Ministerstwa Kultury, Młodzieży i Sportu Ukrainy oraz do Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej; odpowiedzi przez ponad 3 lata nie uzyskano.
Stanisłówka (obwód lwowski). Prace poszukiwawcze szczątków dwóch żołnierzy Armii Krajowej (znanych z imienia, nazwiska i stopnia) z oddziału ppor. Onufrego Kuźniara „Popiela”, obrońców wsi poległych podczas jej obrony w 1944 r. 18 lutego 2020 r. w Wydziale Architektury administracji lwowskiej złożono wniosek o wydanie zgody na prace poszukiwawcze; 15 kwietnia 2020 r. organ administracji przesłał wniosek do zaopiniowania do Ministerstwa Kultury, Młodzieży i Sportu Ukrainy oraz do Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej; odpowiedzi przez ponad 3 lata nie uzyskano.
Małe Hołoby (obwód wołyński). Prace poszukiwawcze przez IPN mogiły ks. Józefa Szostaka i brata Piotra Mojsijonka, którzy zginęli 5 kwietnia 1943 r. w lesie koło Małych Hołób. 21 stycznia 2020 r. złożono wniosek na prace poszukiwawcze do Wydziału Kultury
w Łucku. Wniosek nie uzyskał akceptacji. Po przeprowadzeniu postępowania odwoławczego Wydział Kultury 12 maja 2020 r. ostatecznie odmówił wydania zgody.
Lwów. W listopadzie 2019 r., przy współpracy z ukraińskim partnerem, IPN uzyskał zgodę na prace poszukiwawcze i przeprowadził badania sondażowe na dwóch nieczynnych cmentarzach parafialnych dawnych miejscowości Zboiska i Hołosko, obecnie leżących w granicach administracyjnych Lwowa. W obu miejscach odsłonięto fragmenty grobów, w których znajdowały się szczątki żołnierzy Wojska Polskiego poległych w obronie Lwowa we wrześniu 1939 r. Szacunkowa liczba pochowanych to ok. 130 osób. Na podstawie wyników przeprowadzonych badań dla obu lokalizacji sporządzono „Akty ustanowienia miejsca pochówku”, które zgodnie z ukraińskim prawodawstwem stanowią podstawę do złożenia wniosków o przeprowadzenie ekshumacji odkrytych szczątków. IPN uzyskał zgodę Rady Miasta Mościska na pochowanie ekshumowanych żołnierzy na istniejącej kwaterze żołnierzy WP, znajdującej się na cmentarzu w Mościskach. W marcu 2020 r. do Państwowej Międzyresortowej Komisji do Spraw Upamiętnień Uczestników Operacji Antyterrorystycznych, Ofiar Wojen i Politycznych Represji złożono wniosek o pozwolenie na ekshumację. W kwietniu 2020 r. z Ministerstwa Kultury Ukrainy otrzymano odpowiedź, iż w związku ze zmianą personalną w Międzyresortowej Komisji oraz z kwarantanną spowodowaną stanem epidemii nie wydano jeszcze zgody. Do dzisiaj nie otrzymano odpowiedzi, mimo zmiany stanu prawnego i faktycznego.
Tynne (obwód rówieński). Prace poszukiwawcze miejsca pochówku żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza – kontynuacja prac poszukiwawczych prowadzonych od 2012 r. pod patronatem b. Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. 4 lutego 2020 r. w Wydziale Kultury w Równem złożono wniosek na prace poszukiwawcze; program prac został zaakceptowany przez rówieńską administrację. 2 marca 2020 r. złożono wniosek o wydanie zgody na prace do Ministerstwa Kultury, Młodzieży i Sportu Ukrainy. Odpowiedzi do dzisiaj nie otrzymano.
Podobne wnioski strona polska składała w związku z potrzebą podjęcia prac poszukiwawczych ofiar Operacji Polskiej NKWD 1937–1938, Września 1939 czy też Zbrodni Katyńskiej. Wszystkie zostały załatwione przez stronę ukraińską odmownie bądź nie uzyskano żadnej odpowiedzi.
Kolejna nieścisłość w wypowiedzi Antona Drobowycza dotyczy prac archeologicznych podjętych przez stronę polską w Przemyślu, poza terenem ukraińskiego cmentarza wojennego. Dyrektor Drobowycz stwierdził, że mimo próśb strona ukraińska nie uzyskała odpowiedzi na pytania o wyniki prowadzonych wówczas prac. Koniecznym jest w tym miejscu wyjaśnienie że podjęte badania archeologiczne nie dotyczyły żołnierzy ukraińskich a węgierskich, tym samym nie było podstaw do informowania strony ukraińskiej o szczegółowych wynikach prac archeologicznych.
W sierpniu 2021 r. w Przemyślu, przy ul. Kasztanowej, w sąsiedztwie ukraińskiego cmentarza wojennego prowadzone były badania archeologiczne w celu potwierdzenia istnienia w tym miejscu cmentarza wojennego z I wojny światowej. Prace prowadził Związek Gmin Fortecznych Twierdzy Przemyśl we współpracy z przedstawicielami Węgierskiego Instytutu Historii i Muzeum Wojska w Budapeszcie. Polski IPN nie był w te działania w żaden sposób zaangażowany. Badania potwierdziły, że znajduje się w tym miejscu cmentarz żołnierzy z załogi twierdzy, znaleziono m.in. elementy nagrobków węgierskich oficerów. Teren został splantowany po 1945 r. Prowadzone działania w żaden sposób nie naruszyły obszaru cmentarza ukraińskiego. Tymczasem, strona ukraińska bezzasadnie rości sobie prawa do badanej działki, choć ma świadomość, że znajdują się tam pochówki żołnierzy głównie narodowości węgierskiej. Ukraiński IPN i Ministerstwo Kultury Ukrainy wydało komunikat, w którym stwierdziło, że nie uznaje wyników przeprowadzonych badań – a więc najwyraźniej strona ukraińska je poznała. Użyto przy tym kuriozalnego argumentu, że w czasie I wojny światowej Ukraińcy walczyli zarówno w armii rosyjskiej, jak i austro-węgierskiej, zatem należy przyjąć, że na tak dużym cmentarzu musi spoczywać jakiś żołnierz narodowości ukraińskiej. Przedstawiciel Związku Gmin Fortecznych poinformował o otrzymaniu przez Ambasadę Ukrainy w Warszawie zawiadomienia o planowanych pracach, czego dowodzi pocztowe potwierdzenie odbioru z 2 sierpnia 2021 r. a więc kilka dni przed rozpoczęciem prac.
Odnosząc się do wypowiedzi Antona Drobowycza o inicjatywie polsko – ukraińskiej grupy roboczej złożonej z przedstawicieli obu Instytutów Pamięci Narodowej, powołanej do konsultowania spraw związanych z miejscami pamięci, należy stwierdzić, że poza spotkaniem inauguracyjnym nie podjęła ona działalności. Wynikało to z rozbieżności w kwestii projektu regulaminu pracy, którego założenia zostały określone podczas spotkania. Następnie w trybie konsultacji korespondencyjnych strona ukraińska wprowadziła nieakceptowalne zmiany, m.in. zmieniała definicję zagadnień będących przedmiotem prac zespołu oraz złamała zasadę, że stałymi członkami grupy będą wyłącznie pracownicy obu instytutów, żądając wprowadzenia w jej skład osób spoza ukraińskiego IPN.
Anton Drobowycz stwierdził, że nie widzi zainteresowania dialogiem historycznym ani chęci współpracy ze strony polskiego Instytutu Pamięci Narodowej. To zadziwiające, że w taki sposób ocenia współpracę z polskimi historykami w przededniu obchodów 80. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – dokonanego na ponad 100 tys. Polaków mordu etnicznego, którego sprawcami byli nacjonaliści spod znaku OUN – UPA. Można odnieść wrażenie, że słowa dyrektora Drobowycza mają na celu odwrócenie uwagi od oczekiwań kierowanych wobec władz Ukrainy, by przy okazji okrągłej rocznicy Zbrodni Wołyńskiej strona ukraińska podjęła faktyczne działania – godząc się na szeroko zakrojone prace poszukiwawcze i ekshumacyjne.
Odnosząc się zaś do aktywności naukowej, warto przypomnieć, że od ponad 27 lat działa polsko – ukraińska grupa robocza przygotowująca publikacje źródłowe w ramach serii „Polska i Ukraina w latach 30. i 40. XX wieku. Nieznane dokumenty z archiwów służb specjalnych”, koordynowana przez polski Instytut Pamięci Narodowej, w ramach której pracują archiwiści i historycy z Ukrainy. Nawet podczas pełnoskalowej wojny na Ukrainie, wywołanej przez Federację Rosyjską, organizowane są cykliczne spotkania grupy i przygotowywane kolejne dwujęzyczne publikacje. W ciągu ostatnich kilku lat polski IPN zorganizował wiele konferencji naukowych i sympozjów poświęconych problematyce relacji polsko – ukraińskich, na których pojawiali się zapraszani badacze z Ukrainy. Tylko w latach 2018–2023 Instytut wydał też 23 publikacje dot. stosunków polsko – ukraińskich, w tym autorstwa ukraińskich naukowców. Przywołane przykłady wyraźnie pokazują, że dialog ze środowiskiem ukraińskich naukowców trwa. Niestety, nie uczestniczą w nim przedstawiciele ukraińskiego IPN.
Anton Drobowycz stwierdził, że polski IPN jest instytucją upolitycznioną. To oczywista nieprawda. Instytut Pamięci Narodowej funkcjonuje niezależnie od władz rządowych, jest instytucją państwa polskiego, działającą w obszarze polityki historycznej. Prezesa Instytutu powołuje i odwołuje Sejm RP za zgodą Senatu, na wniosek Kolegium IPN. Prezes IPN ma rangę ministerialną. Tymczasem ukraiński IPN podlega tamtejszemu Ministerstwu Kultury. Dyrektor Drobowycz jest urzędnikiem w pełni zależnym od decyzji politycznych swoich zwierzchników.
Oderwaną od rzeczywistości interpretację współpracy z instytucjami państwa polskiego i polskim Instytutem Pamięci Narodowej Anton Drobowycz tłumaczy niechęcią lub brakiem gotowości strony polskiej do przywrócenia sprawiedliwości, do przestrzegania własnego prawa i do poszanowania zobowiązań międzynarodowych. To stwierdzenie nieprawdziwe, które odczytujemy jako wyraz skrajnie złej woli oraz dowód ignorowania faktów.
Wbrew twierdzeniom dyrektora Drobowycza, że propozycje współpracy ze strony IPN ograniczyły się do pomocy związanej z działaniami wojennymi, podczas rozmowy online w lipcu 2022 r. z udziałem szefów obu instytucji, prezes Nawrocki przedstawił także propozycje wspólnych projektów naukowo-edukacyjnych oraz współpracy na niwie archiwalnej i wystawienniczej, które pozostały bez odpowiedzi strony ukraińskiej. Należy podkreślić, że zarówno w trakcie realizacji flagowego projektu IPN „Szlaki Nadziei. Odyseja Wolności”, jak i podczas spotkań w ramach platform międzynarodowych czy konferencji, w każdym miejscu na świecie, prezes Nawrocki mówiąc o wkładzie Polaków w zwycięstwo nad totalitaryzmami, zawsze podkreśla swój sprzeciw wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę, wskazując na rolę edukacji społeczeństw w walce ze zbrodniczymi reżimami totalitarnymi.
Zbliżająca się 80. rocznica ludobójstwa na Wołyniu może się stać szansą dla Ukrainy by raz na zawsze zamknąć sprawę rozliczenia się z bolesną, zarówno dla Ukraińców jak i Polaków, przeszłością. Wywiad Antona Drobowycza, nasycony nieprawdziwymi stwierdzeniami i wprowadzający w błąd opinię publiczną co do rzeczywistego stanu spraw, z pewnością temu celowi nie służy.
Gesty i deklaracje czas zastąpić faktycznymi działaniami, w efekcie których możliwe będzie podjęcie przez polski IPN prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych, by godnie upamiętnić niewinne ofiary ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – zbrodni ciążącej na naszych wzajemnych relacjach.
dr Rafał Leśkiewicz
Dyrektor
Biura Rzecznika Prasowego
Rzecznik prasowy
Instytutu Pamięci Narodowej
11 komentarzy
Olo
20 czerwca 2023 o 10:32Chyba czas najwyższy, żeby te nasz błazny zauważyły z kim mamy do czynienia – potomkami i czcicielami bandytów z upa! Proponuję nie przekazywać im już żadnego uzbrojenia i nie agitować w świecie. Niech sami walczą widłami – gieroje!
PI Grembovitz
20 czerwca 2023 o 10:54Przypominam!
Jest stan wyższej konieczności
Czyli:
Wojna!
/I vice versa/
Którą trzeba szybko wygrać
A my jesteśmy po tej stronie, po której jesteśmy.
Czy to jest jasne!?
dUPA
20 czerwca 2023 o 12:30Grebowitz- ty naprawdę jesteś idiotą…
qumaty
20 czerwca 2023 o 15:24Ukraina robi głęboki błąd. Nie jestem pewien czy ktoś tam jest tego tam świadomy, ale była szansa na zamknięcie tematu Wołynia i wreszcie pojście naprzód. Tymczasem wraca stare. Ich wybór. Wiem tylko, że jeszcze parę takich „soczystych splunięć w twarz”, a te obecne poparcie dla ich wojny i więcej niż przyjazne odnoszenie się do Ukraińców w Polsce ulotnią się bez śladu. A końca wojny nie widać, a co gorsze nie ma żadnej gwarancji, że za parę lat ruscy nie „wrócą do tematu”. Jak z Czeczenią. No ale niech sobie radzą. Nie kiwnę odtąd palcem by im pomóc.
Jagoda
21 czerwca 2023 o 12:31DLACZEGO POLSKA WSPIERA NAZISTÓW ???
UPAina nie chce się odciąć od swojej nazistowskiej przeszłości z okresu II Wojny Światowej. Jak wielki to był problem niech powie kilka cyfr. W niemieckich formacjach służyło wtedy ponad 300 tysięcy Ukraińców. Szkołę SS w Trawnikach pod Lublinem ukończyło ponad 15 tysięcy Ukraińców. W niemieckich obozach śmierci takich jak Treblinka , Bełżec, Sobibór i kilku innych ukraińskich strażników było trzy razy więcej niż niemieckich. UPA to była organizacja nazistowska . Ukraińcy z braku innych bohaterów stawiają tych bandytów na cokołach. Dopóki tak będzie porozumienie polsko- ukraińskie jest niemożliwe !!!
Szósty Apelacyjny Sąd Administracyjny w 2016 roku utrzymał w mocy decyzję Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej (UINP), zgodnie z którą symbolika 14. Dywizji Grenadierów SS „Hałyczyna” nie jest nazistowską.
Sąd Najwyższy Ukrainy podtrzymał decyzję Szóstego Administracyjnego Sądu Apelacyjnego z 23 września 2020 r., który orzekł, że symbole SS-Galizien nie są nazistowskie, a tym samym nie podlegają zakazowi rozpowszechniania i publicznego używania. „Lew galicyjski został w końcu zalegalizowany. Pozostała w mocy decyzja Szóstego Administracyjnego Sądu Apelacyjnego z 23 września 2020 r., która potwierdziła prawo Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej do stwierdzenia, że symbole dywizji Galicja nie należą do nazistowskich, to znaczy nie są zakazana na Ukrainie”
14. Dywizja Grenadierów SS, tzw. dywizja SS-Galizien lub „Hałyczyna” została sformowana 28 kwietnia 1943 r. we Lwowie i składała się z ukraińskich ochotników. Jak podaje polski Instytut Pamięci Narodowej największym zwolennikiem formacji był gubernator Otto von Wächter. 28 kwietnia ogłosił uroczyście powstanie SS-Freiwilligen Division Galizien.
Kressowiak
27 czerwca 2023 o 23:57Ciężko krytykować naród, który dzisiaj tak cierpi pod zbrodniczym kacapskim jarzmem i jednak bohatersko walczy o swoją narodową tożsamość i lepszą europejska przyszłość dla swoich dzieci….
Jednak masz absolutną rację Jagoda (skadkolwiek jesteś) ze gloryfikacja SS Galizien i podobnych kolaboracyjnych formacji, była i jest największa głupotą ukraińskich elit i ich bezdurnej „polityki historycznej”, całkowicie pozbawionej nie tylko moralności ale również politycznej inteligencji. Przecież to właśnie, dało pretekst rosyjskim zbrodniarzom , do przyklejenia Ukraińcom Nazistowskiej nalepki i bestialskich mordów na Ukraińcach otumanionych nacjonalistyczna propagandą a często niewinnych cywilach…
Pozytywem jest to, że Ukraina jednak walczy…i to walczy również w interesie naszym i Europy. Amerykańska kroplówka i europejskie wsparcie, stawia Ukrainę na pozycji wygranej, niezalaznie jak pyrrusowe byłoby to „zwycięstwo” dla ukraińskiego narodu ….
Mniej pozytywne jest to, że ci Ukraińcy coraz mniej walczą, a coraz bardziej kombinują, np. jak wyzwolić ten Donbas i Krym siłami NATO, bo wojska ukraińskie już za bardzo umierać nie chcą i ich „waleczność” też się chyba wyczerpuje. Na szczęście z Rosjanami jest chyba teraz tak samo.
Jezeli Zełenski żada natychmiastowego przyjęcia Ukrainy do NATO, to znaczy że ten Krym, który Ukraińcy oddali bez jednego strzału, miałyby zdobywac wojska NATO, czyli nasze również ????. Czy my Polacy chcemy żeby nasi synowie umierali za Krym ???? Ktoś tu się chyba z koniem na łby pomieniał ????
Problem z Ukraina jest taki, że jest to KONGLOMERAT…..narodowosciowo-językowy, religijny, polityczny, moralny, korupcyjny i światopoglądowy czyli ideologiczny. Po 80 latach hodowli na Ukrainie Człowieka Sowieckiego, jest to kraj nie tylko skorumpowany i zdemoralizowany ale i hybryda moralno-ideologiczna. Chcieliby do Europy bo tam pełniejsze koryto, ale to ludzie mimo wszystko sowieccy z wpojonym genetycznie „eksportem rewolucji”. Chcieliby w tej Europie (a przynajmniej w Polsce) zrobić „ukraiński Majdan” i lepiej „przysposobić” tę Europe do ukraińskich potrzeb (np. niejaka Panczenko). Niestety…na wschodzie nawet studenci maja geny sowieckie i tego nie zmienisz. Ukraińcy są bardzo „ludzcy” i głęboko przezywają cierpienia własnego narodu….. w kompletnej obojętności mając cierpienia zadane innym narodom, jak np. polskiemu. Do lutego 2022 !!!!, często wręcz na forach wyśmiewali te cierpienia i nawet często grozili ich powtórzeniem. Może to ukraiński margines, ale jakze dla nas bolesny. Ukraiński nacjonalizm demoralizuje nie mniej niż rosyjski imperializm i jego krwawe narzędzie, czyli sowiecki komunizm.
Pomimo wszystko generalnie gorąco kibicuje Ukraińcom w tej krwawej jatce ze zbrodniczym faszystowskim putinizmem i wierzę jak wszyscy, że obronią oni swój kraj i swoją europejska przyszłość….nawet jeżeli przysporzy to nam nowych poważnych kłopotów, które widać już dzisiej w działaniach ukraińskich elit….
Ważne żeby nam głupawe, infantylne sentymenty nie przysłoniły racjonalnego, trzeźwego myślenia…bo akurat Ukraińcy absolutnie żadnych sentymetntów do nas nie mają, a często nawet lekceważą i maja wyjatkowa skłonnośc do instrumentalnego wykorzystywania naiwnych….
obiektywny
21 czerwca 2023 o 13:56Ukraińcy przez ostatnie kilka lat żyli w cywilizacyjnej i kulturowej izolacji, prawie jak Aborygeni w Australii, nikogo nie obrażając.
Z jednej strony imperialna islamska fanatyczna Turcja (np. rzeź Ormian), z drugiej imperialna Wielka Kacapia(każdy wie, o co chodzi), z trzeciej zrujnowana Polska. Zero kontaktu z Paryżem, Rzymem, Londynem i Nowym Jorkiem. – Na Ukrainie czas się zatrzymał w połowie XVII w.
Nie mają wielkiej literatury, ani własnych idei społecznych (poza tym żałosnym Banderą). Niejeden kraj afrykański stoi dziś na wyższym poziomie cywilizacyjnym…
Nie oczekujmy zbyt wiele na ten moment.
krótko mówiąc
21 czerwca 2023 o 13:57Na Ukrainie czas się zatrzymał po Chmielnickim. Parę wieków zacofania do nadrobienia.
Christian
29 czerwca 2023 o 23:48Jednak co polska teraz nie odciągnie, to nigdy nie odciągnie. Teraz Ukraina potrzebuje Polska, jutro może mniej albo wcale. Zamykać granica przez tydzień i czekać…
edmundas
4 lipca 2023 o 17:23Naprzód były trudności w sprawie budownictwa Domu Polskiego we Lwowie. Może równocześnie – sprawa kościoła Marii Magdaleny (to kościół czy filharmonia???). Czegoś takiego , to świat nie widział. Teraz od szeregu lat mamy sprawy ekshumacji i obowiązku każdego chrześcijanina godnego pochówku ofiar rzezi wołyńskiej. Kilka czy kilkanaście podobnych spraw nierozumnego zacietrzewienia można by jeszcze przytoczyć. Ale po co? I tak to nic nie da. W tym ślepym uporze co raz bliżej jest tym ludziom do swoich dawnych braci ze wschodu. Kudy tam z takim bagażem v Jevropu, towaryshi???
IjonTichy
9 lipca 2023 o 00:38Niektórym wydaje się , że nie ma naświecie ważniejszych i pilniejszych spraw od tych Wołyniów. Cały świat ma się zatrzymać i stanąć na głowie bo 80 lat temu była zaszłość historyczna , zresztą jak wiele innych.