W sobotę 7 października Aleksander Łukaszenka jako jeden z pierwszych złożył życzenia rosyjskiemu przywódcy Władimirowi Putinowi z okazji jego 65 urodzin. Panowie prezydenci rozmawiali telefonicznie i doszli do wniosku, że czas najwyższy spotkać się i porozmawiać w cztery oczy.
Jak podaje służba prasowa prezydenta Białorusi, Aleksander Łukaszenka potwierdził podczas rozmowy z Putinem swój udział w szczycie w Soczi. Panowie prezydenci omówili przygotowania do zbliżających się wydarzeń na rynkach międzynarodowych, a także współpracę w formacie dwustronnym.
Władimir Putin po raz kolejny zaprosił szefa białoruskiego państwa do wzięcia udziału w posiedzeniach Najwyższej Euroazjatyckiej Rady Gospodarczej (w ramach EAUG) oraz rady przywódców Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) w dniu 11 października w Soczi. Aleksander Łukaszenka potwierdził swój udział i podkreślił, że poziom koordynacji między Białorusią i Rosją jest decydującym czynnikiem stanowiącym o ostatecznym przyjęciu rozwiązań koncepcyjnych dla rozwoju integracji.
Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin omówili stan współpracy białorusko-rosyjskiej, a także obecnie obowiązujące tendencje w tej sferze. Ponadto prezydenci Rosji i Białorusi w trakcie rozmowy poruszyli kwestię przygotowań do Rady Bezpieczeństwa Zbiorowego Organizacji Ukłądu o Bezpoeczeństwie Zbiorowym, zaplanowaną na 30 listopada w Mińsku
Przypomnijmy, że poprzednie spotkanie przywódców w ramach analogicznego szczytu nie doszło do skutku.
26 grudnia 2016 Łukaszenka miał wziąć udział w posiedzeniach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej i przywódców państw Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym w Sankt-Petersburgu (Białoruś przewodniczy OUBZ w 2017 roku), jednak do Rosji białoruski dyktator nie dotarł.
Media spekulowały wówczas, że bał się białoruski prezydent, czy wróci z Rosji żywy, albo czy będzie miał do czego wracać. Rok temu miedzy Rosją i Białorusią trwał ostry spór o ceny ropy i gazu, których Kreml nie chciał już subsydiować i domagał się zapłaty od Białorusi ponad pół miliarda dolarów. Łukaszenka sygnalizował swoją niezależność prowadząc grę obliczoną na skłonienie Moskwy do ustępstw, zdawał sobie jednak sprawę, że Putin może zareagować twardo.
Ostre zgrzyty między oficjalną Moskwą i Mińskiem pojawiają się od ponad 20 lat. Z jednej strony powodowane są próbami lawirowania Aleksandra Łukaszenki i pozorowanymi próbami „otwarcia na Zachód” w celu wyciągnięcia od Moskwy korzyści finansowych, z drugiej przez wywieranie nacisku przez Kreml na dalszą integrację Białorusi z Rosją.
Kresy24.pl/ab
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!