Po krótkim buncie zainscenizowanym przez Jewgienija Prigożyna i jego wagnerowców, Putin nie ucieka się do ostrych represji i próbuje załagodzić sytuację, dając siłom bezpieczeństwa więcej pieniędzy i uprawnień. Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiała redakcja „The New York Times`a”, w ten sposób rosyjski prezydent jednocześnie stwarza ryzyko nowych zamieszek.
Rosyjska politolog Jekaterina Szulma podkreśla, że reakcja Putina na bunt przypomina bardziej marchewkę niż kij. Przypomina, że w zeszłym tygodniu na Kremlu odbyła się wystawna ceremonia dla sił bezpieczeństwa, a personelowi wojskowemu, policji i innym pracownikom organów ścigania przyznano dodatek służbowy w wysokości 10,5%.
Ponadto Putin obiecał więcej uzbrojenia jednemu ze swoich najbardziej oddanych szefów bezpieczeństwa, dowódcy Gwardii Narodowej Wiktorowi Zołotowowi. Ten ostatni chwalił się w zeszłym tygodniu, że Putin obiecał wyposażyć swoje wojska w czołgi i artylerię.
Eksperci zauważają, że nagradzanie wojska i służb bezpieczeństwa dużymi pieniędzmi i uprawnieniami stwarza ryzyko, że niektóre grupy w tych strukturach mogą ulec pokusie wszczęcia własnego buntu. Uważają, że Putin będzie musiał stawić czoła nowym zagrożeniom w związku z rozszerzeniem uprawnień w aparacie bezpieczeństwa, składającym się z różnych grup interesu i ośrodków władzy.
„Jest całkiem możliwe, że patrząc na rozwój buntu Prigożyna, niektórzy inni gracze w służbach wywiadowczych uznają to za, powiedzmy, bardziej prawdopodobny sposób działania niż przed doświadczeniami Prigożyna. Krótkoterminowo Putin tu wygrał, ale na dłuższą metę sytuacja jest destabilizująca” – mówi Grigorij Gołosow, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Europejskim w Petersburgu.
Analitycy uważają też, że po utracie wagnerowców jako jednostki bojowej Putin stanie przed nowym problemem: lojalność, jaką okazali po buncie, może też wpłynąć na skuteczność Rosji na polu walki.
„Putin i cały jego system stoją teraz przed dylematem. Jeśli przedłożysz zasadę lojalności ponad skuteczność, to nie będzie zagrożeń, które wiązały się z rebelią. Ale nie będzie też nadziei na sprawniejsze funkcjonowanie systemu” – uważa Nikołaj Pietrow, pracownik naukowy w Niemieckim Instytucie Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w Berlinie.
Opr. TB, www.nytimes.com
1 komentarz
Paweł Kopeć
5 lipca 2023 o 07:37Nic w przyrodzie nie ginie.
Stryczek.
Sprawiedliwość.
Opatrzność. Los. Palec Boży.