Zaczyna zgrzytać na linii Mińsk – Moskwa
Aresztowanie dziennikarza Komsomolskiej Prawdy na Białorusi naprawdę zdenerwowało Moskwę. W ubiegłym tygodniu rzecznik prezydenta Putina Dmitrij Pieskow publicznie zarzucił władzom Białorusi niszczenie wolności słowa w kraju, teraz Kreml postanowił pokazać Łukaszence, że się zapędził.
– Po przeanalizowaniu wydarzeń ostatniego roku, a zwłaszcza ostatniego tygodnia, Komsomolskaja Prawda postanowiła zamknąć swoje przedstawicielstwo w Mińsku. Wszyscy pracownicy otrzymają rekompensatę pieniężną lub otrzymają ofertę pracy w innych podmiotach KP – czytamy w oświadczeniu redakcji.
Jak informowaliśmy, Giennadij Możejko, dziennikarz Komsomolskiej Prawdy, został zatrzymany 1 października i oskarżony na podstawie art. 130 paragraf 3 (podżeganie do nienawiści lub wrogości rasowej, narodowej lub religijnej) oraz art. 369 (Zniewaga przedstawiciela władz).
Jego winą jest to, że 28 września opublikował na łamach „komsomołki” wywiad z kolegą z klasy Andrieja Zeltsera, który zastrzelił oficera KGB Dmitrija Fedasiuka w swoim mieszkaniu przy ulicy Jakubowskiego w Mińsku.
Zgodnie z decyzją Ministerstwa Informacji rankiem 29 września strona internetowa Komsomolskiej Prawdy na Białorusi została zablokowana.
Dziś na konferencji prasowej rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow oświadczył, że Kreml ubolewa, iż Komsomolska Prawda przestał działać na Białorusi, ale uważa, że była to jedyna słuszna decyzja w obecnej sytuacji.
„Możemy wyrazić ubolewanie, że nasza bardzo popularna i bardzo szanowana, ciesząca się autorytetem gazeta przestała ukazywać się na Białorusi” – powiedział na briefingu . „Nadal wierzymy i jesteśmy przekonani, że wszystkie prawa dziennikarzy muszą być zapewnione”.
Zapytany, czy strona białoruska słyszała stanowisko Moskwy w tej sprawie, odpowiedział: „Nie chciałbym komentować, jak władze białoruskie budują relacje z mediami białoruskimi, bo de iure to wciąż media białoruskie. I oczywiście nie powinno to być przedmiotem komentarzy, przedmiotem naszego komentarza na temat działań władz białoruskich w stosunku do obywateli Białorusi. Nie komentowaliśmy tego wcześniej, nie zrobimy tego teraz”, powiedział Pieskow.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!