
Collage / fot: TSN, MO RB
Jeśli są aż trzy scenariusze, to znaczy, że w ogóle nic nie wiadomo.
Eksperci zastanawiają się, co zrobią rosyjskie wojska po zakończeniu na Białorusi strategicznych manewrów Zapad-2025 i dochodzą do wniosku, że możliwe są aż trzy scenariusze dalszego rozwoju sytuacji. A skoro aż tyle, to znaczy, że faktycznie nikt nie jest pewien, co będzie dalej.
Dziś – 16 września – kończy się 4-dniowa tzw. aktywna faza tego ćwiczenia, w którym uczestniczy na Białorusi 13 tys. żołnierzy obu stron, a w dwóch krajach łącznie – 30 tys. Takie informacje podaje Kreml, ale także Inspektor Generalny niemieckiej Bundeswehry, Carsten Breuer. Pytanie, na ile są to informacje pewne.
Wcześniej litewski wywiad oceniał, że takie niezbyt liczne zgrupowanie na Białorusi nie stanowi na tyle dużej siły ofensywnej, by dokonać agresji na większą skalę, ale wystarczające, żeby przeprowadzić jakąś zbrojną prowokację na granicach. Zdaniem eksperta Bild, Petera Tiede, są trzy możliwe warianty tego, co będzie dalej:
-
wojska rosyjskie zostaną na Białorusi, by stwarzać stałe zagrożenie dla Zachodu;
-
bezpośrednio zaatakują Ukrainę z północy, jak miało to miejsce po manewrach Zapad-2021;
-
skupią na sobie jedynie uwagę Zachodu i Ukrainy, a faktycznie Putin zaatakuje gdzie indziej.
Naszym zdaniem, możliwy jest też wariant mieszany: rosyjskie wojska pozostaną na Białorusi i będą stopniowo zwiększane, gdyż obecnie są za małe, by zaatakować Ukrainę lub któryś kraj NATO na pełną skalę.
Chodzi o eskalację zagrożenia w krajach wschodniej flanki Sojuszu, utrzymywanie tam stanu niepewności i podsycanie spekulacji: kogo zaatakuje Rosja i czy Białoruś do niej dołączy? Ma to na celu przede wszystkim psychologiczne zmęczenie społeczeństw i władz sąsiednich państw.
W międzyczasie na Białorusi mogą być ogłaszane kolejne manewry ad hoc, czy powoływanie rezerwistów – taki stan “permanentnego ćwiczenia” nie jest tam niczym nowym.
Nie można też wykluczyć, że Rosjanie po prostu wrócą do kraju, by następnie zostać rzuceni do walk w Donbasie lub na innym odcinku frontu, gdyż z powodu dużych strat Putin pilnie potrzebuje tam rezerw.
Czyli – tak naprawdę – nie ma żadnej pewności, jaki będzie dalszy scenariusz. Putin uwielbia taką długotrwałą grę na nerwach Zachodu. Z kolei dowództwo NATO woli na zimne dmuchać: Polska rozmieszcza siły przy wschodniej granicy, a w krajach bałtyckich odbyła się cała seria dużych ćwiczeń obronnych Kwadryga-2025, z udziałem aż 8 tys. żołnierzy z samych tylko Niemiec.
“Jedno jest pewne: Putin demonstruje siłę w czasie, gdy kraje NATO nie są na razie gotowe do wojny. Przykładem tego jest niedawny nalot rosyjskich dronów na Polskę: z 25 tanich bezzałogowców strącono tylko 3, a koszt zestrzelenia każdego z nich wyniósł 400 tys. euro. To strzelanie z armat do wróbli” – ocenia Tiede.
Według niego, “Europa wygląda dziś jak 35-letnie dziecko, które w końcu wyprowadza się od rodziców i nagle widzi, że wokół jest pełno dorosłych problemów”.
Zobacz także: Przerażająca technologia wchodzi do walki! Tego nikt nie zatrzyma.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!