Aleksander Łukaszenka przyjechał na inspekcję armii w pobliżu granicy z Litwą.
26 marca podczas podróży roboczej do rejonu oszmiańskiego w obwodzie grodzieńskim Aleksander Łukaszenka zapozna się z czynnościami sprawdzania gotowości bojowej formacji i jednostek wojskowych – tak wizytę dyktatora zapowiadała białoruska agencja Belta.
Chwilę po wylądowaniu Łukaszenka wydał buńczuczne oświadcznie, nakazując zdecydowaną reakcję na ewentualne prowokacje na granicy ze strony sąsiadujących państw.
Powiem publicznie: wszelką prowokację należy powstrzymać zbrojnie. Nie ma z nimi żartów. Przekroczyli granicę państwową – do likwidacji. Nikt nie powinien się z nikim delikatnie obchodzić. I będziemy to robić – powiedział dyktator. – Dlatego każde naruszenie granicy państwowej – do zniszczenia. Rozumieją tylko siłę” – ostrzegał.
Białoruś niezmiennie kreuje narrację, mającą przedstawić NATO jako stronę podejmującą działania ofensywne i głównego odpowiedzialnego za eskalację napięcia międzynarodowego w regionie.
Jak poinformował dowódca oddziałów Północno-Zachodniego Dowództwa Operacyjnego Aleksander Naumenko, obecnie sytuacja na północno-zachodnim kierunku operacyjnym Białorusi pozostaje trudna i wykazuje tendencję do zwiększania napięcia.
Strona białoruska uważa, że bataliony znajdujące się na poligonie w Padbrodziu w ramach manewrów narodowych „Quadriga 2024” (część ćwiczeń „Steadfast Defender 2024”) mogą być wykorzystywane do prowadzenia działań prowokacyjnych w pobliżu granicy z Białorusią z udziałem grup dywersyjno-rozpoznawczych oraz nielegalnych grup zbrojnych.
Oficerowie armii sprzymierzonej z agresywną Rosją twierdzą, że przeciwko Białorusi prowadzone jest także rozpoznanie lotnicze. Twierdzą, że średnio dziennie odnotowuje się 4-5 lotów samolotów zwiadowczych, a na północno-zachodnim kierunku operacyjnym stacjonują obecnie 132 samoloty bojowe z grupy lotniczej NATO.
Czy oni serio myślą, że my i Rosjanie próbujemy tutaj, czy też ich zaatakujemy? Po co kopią rowy przeciwczołgowe… My tam nie pójdziemy,
– zapewniał Łukaszenka, wyzwając jednocześnie armie, żeby zachowywała czujność;
Nie możemy się relaksować. Jesteśmy pewni, że jeśli się gdzieś uspokoimy, zaatakują nas. To jest absolutnie pewne. Ale my tam nie pojedziemy” – podkreślił białoruski dyktatora.
ba
3 komentarzy
iwona1
26 marca 2024 o 14:37Co oni mu dają do jedzenia, co za bzdury wypowiada ten samozwaniec. Niech najpierw ciapatych zabierze z granicy i zacznie normalnie funkcjonować…
Dio
11 września 2024 o 15:14Co tu pisać o dyktatorze, to następny debil po Putinie
Dio
11 września 2024 o 15:15On i Putin psychiatryk, odzial zamknięty i kaftan