Pijany raszysta opowiada żonie przez telefon jak strzelał cywilom w głowę. Kobieta przerażona

Ilustracja: Wikimedia Commons, CC

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła i ujawniła kolejne przerażające nagranie rozmowy rosyjskiego najeźdźcy na Ukrainie z członkiem rodziny. Tym razem, w przeciwieństwie do wielu innych zapisów, żona nie chwali go i nie zagrzewa do dalszych zbrodni, nie czeka na zrabowane dobra, nie dzieli się nienawiścią do Ukraińcow, lecz jasne jest, że jest przerażona co będzie, jeśli mąż wróci do domu. Nagranie daje też pojęcie, co dzieje się na okupowanych jeszcze terytoriach Ukrainy, że być może skala ludobójstwa jest tam jeszcze większa niż odkryto na wyzwolonych już terenach.

Słychać, że raszysta jest pijany. Obecnie jest w obwodzie chersońskim. Opowiada w szczegółach jak zabijał ukraińskich cywilow przestrzelając im głowy. Nie widzi w swoich strasznych czynach niczego złego. Zauważa tylko, że stał się innym człowiekiem. Używa wielu przekleństw.

– Mogę wziąć człowieka i w głowę „bam” – mówi. – Puścić serię z karabinu w stu ludzi, a i głowę urwać. Ty co w to nie wierzysz? Nastia, poj…o mnie, stałem się zupełnie po…any. Jak byli cywile, rzucałem cywilow do dołów. Wszystkim strzelałem w głowę – bełkocze.

– Nastia, nie patrz na mnie, na to, że dla ciebie jestem taki dobry – dodał. – Przyjadę takim jakim jestem.

Kobieta jest wyraźnie przerażona, z trudem jest w stanie coś odpowiedzień. „W końcu żony morderców i katów zaczęły rozumieć, że te bestialstwa, których ich mężowie dopuszczają się na Ukrainie, będą powtarzać się w domu, jeżeli tam wrócą żywi” – skomentowała ukraińska agencja UNIAN.

Tymczasem, jak pisze UNIAN,  właśnie z okupowanych terenów w obwodzie chersońskim okupanci wywożą żywność i plądrują nawet opuszczone przedszkola. Pojawiają się jeszcze niepotwierdzone oficjalnie informacje, że na miejsce wywiezionych w głąb Rosji, wygnanych bądź zabitych Ukraińców zwożeni są koloniści z Rosji i wcześniej, od 2014 roku, okupowanych terenów Ukrainy.

Oprac. MaH, unian.net

Podziel się tym z innymi. Udostępnij na: