Premier Armenii Nikol Paszinian, który stoi w obliczu rosnącej opozycji, wzywającej go do ustąpienia powiedział, że sam nie może zdecydować o rozpisaniu przedterminowych wyborów parlamentarnych.
-Nie chodzi o to, czy premier musi ustąpić, czy nie. Na pytanie, kto decyduje w Armenii, kto powinien być premierem.? Ludzie muszą odpowiedzieć głosując.” – powiedział Paszinian w wywiadzie dla Radia Swoboda. – Przyśpieszone wybory nie mogą odbyć się wyłącznie na podstawie mojej woli i decyzji. Musi być konsensus. Premier nie rozwinął, o jaki „konsensus” dokładnie mu chodziło.
Paszinian, który doszedł do władzy podczas ogólnokrajowych protestów w 2018 roku znalazł się pod ostrzałem po podpisaniu umowy z Azerbejdżanem , która zakończyła sześć tygodni zaciętych walk w separatystycznym regionie Górskiego Karabachu. Jego przeciwnicy chcą, aby zrezygnował z tego, co, jak mówią, było katastrofalnym sposobem rozstrzygnięcia konfliktu, który przekazał Azerbejdżanowi obszary kontrolowane przez etnicznych Ormian od lat 90.
Tysiące antyrządowych demonstrantów wyszło na ulice Erewania i innych ormiańskich miast od czasu wejścia w życie rozejmu, podczas gdy większość grup opozycyjnych wezwała do ustanowienia nowego, tymczasowego rządu. Przemawiając na marszu opozycji w stolicy 16 grudnia, lider partii Armeńskiej Federacji Rewolucyjnej, Iszcham Sagatelian, wezwał do ogólnokrajowego strajku, który rozpocznie się 22 grudnia. „Musimy rozpocząć strajk generalny”, powiedział Sagatelian, dodając, że cały kraj „musi zostać sparaliżowany”, aby zmusić Pasziniana do ustąpienia.
Paszinian powiedział, że nie planuje rezygnacji, twierdząc, że jest odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa narodowego i stabilizację kraju. Jednak przedstawiciele jego bloku wskazywali w ostatnich dniach, że są „gotowi do dyskusji” na temat możliwości przeprowadzenia nowych wyborów parlamentarnych. W rozmowie z Radiem Swoboda premier przyznał też, że ponosi odpowiedzialność za wynik ostatnich walk, w których zginęło ponad 5600 osób po obu stronach. „Uważam się za osobę odpowiedzialną nr 1 [za klęskę strony ormiańskiej], ale nie uważam się za winnego numer 1” – powiedział Paszynian, odrzucając twierdzenia krytyków, że przyspieszył wojnę prowadząc lekkomyślną politykę wobec Górskiego Karabachu. „Sytuacja osiągnęła punkt, w którym wojna była nieunikniona” – stwierdził na zakończenie premier.
Rferl.org Oprac MK
foto wikipedia
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!