18 października 2020 jest 71 dniem protestów na Białorusi po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Masowe akcje odbywają się w Mińsku w każdą niedzielę od 16 sierpnia. Mimo zastraszania przez władze i gróźb użycia broni, dziś na ulice białoruskiej stolicy na „Marsz Partyzantów” (tak nazwano dzisiejszą akcję protestu) wyszło dziesiątki tysięcy osób.
Tradycyjnie już, jak co tydzień, przed marszem odcięto Internet mobilny.
Tak, zdaniem białoruskich władz, wyglądał „tracący impet protest” w białoruskiej stolicy.
Niezależne media donoszą, że na ulicach Mińska znów było słychać strzały i odgłosy wybuchów.
Obrońcy praw człowieka z Centrum Praw Człowieka „Wiasna” podają, że „za udział w nielegalnej akcji protestu” w Mińsku, Swietłogorsku, Homlu, Dzierżyńsku, Witebsku i Brześciu zatrzymano prawie 70 osób .
Stołeczna milicja poinformowała, że jej funkcjonariusze oddali kilka strzałów ostrzegawczych w powietrze gumowymi kulami, po tym, jak „agresywny tłum rzucił kamieniami w pojazdy służbowe i funkcjonariuszy organów ścigania”.
Marsz zakończył się o 18.30 czasu białoruskiego (17.30 czasu polskiego), ale wiecowy nastrój nie opuszcza powracających do swoich domów Mińszczan.
Oto jak reagują białoruscy kierowcy widząc wozy milicyjne;
oprac. ba za t.me/nexta/ nashaniva.by
1 komentarz
Stary Olsa
19 października 2020 o 03:34a jak się zaczną bronić to ogłoszą przemoc i ruskie ich zajada znaczy się wyzwolą ,banda morderców